Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Żurawiej boją się stada psów, a ich właścicielka traktuje je, jak rodzinę

Kinga ANIOŁ
Kiedy podeszliśmy bliżej, zwierzęta szczekały, wyglądając przez szybę.
Kiedy podeszliśmy bliżej, zwierzęta szczekały, wyglądając przez szybę. Ł. Zarzycki
- Sfora bezpańskich psów grasuje na ulicy Żurawiej w Kielcach. Ludzie są przerażeni - taki niepokojący sygnał otrzymaliśmy od mieszkańca osiedla Herby. Pojechaliśmy we wskazane miejsce…

- Pies z sąsiedniej posesji przeskoczył przez płot i złapał za nogawkę mojego synka, który ma tylko cztery i pól roku. Dziecko bardzo się wystraszyło, a ja zamarłam. Zwróciłam uwagę kobietom, które trzymają zwierzęta po sąsiedzku, ale nic się nie zmieniło - opowiada Justyna Kubicka, mieszkająca w sąsiedztwie posesji przy Żurawiej 27. Dodaje, ze ludzie z okolicy się boją. - Chodzimy do sklepu naokoło, żeby nie przechodzić kolo tej działki - kwituje kobieta.

NIKOMU NIE SZKODZI….?

Na wskazanej przez zaniepokojonych sąsiadów posesji, przy Żurawiej 27, zastaliśmy spacerujące kury, niewielki zaniedbany budynek, przed którym ustawione są sterty różnych odpadów i rozpoczętą budowę. Ogrodzenia od strony ulicy nie ma. - Jestem właścicielem tej działki od dwóch lat i od tej pory nie mogę sobie poradzić z niechcianymi lokatorkami, które urządziły tam sobie psiarnie - tłumaczy Lukasz Słowik. Nie mogąc wyegzekwować opuszczenia przez kobiety posesji, postanowił rozpocząć budowę domu. - Przed zdjęciem ogrodzenia poinformowałem Straż Miejską, policje, schronisko dla zwierząt o tym, ze będzie problem z psami, które zaczną przecież rozbiegać się po okolicy - tłumaczy właściciel działki. Dodaje, ze odzewu ze strony tych służb nie było.

My rozbieganych psów na posesji nie zastaliśmy, ale kiedy podeszliśmy bliżej niewielkiego domku, wzniósł się wielki tumult, a przez okno wyglądały rozszczekane zwierzęce pyszczki. - One boją się deszczu i burzy, wiec trzymam je w domu. Ale czasem muszę wypuścić, żeby się załatwiły. Są niegroźne, zdrowe, nie ma się czego bać. Jeść im się nie chce, bo je karmie - tłumaczy Henryka Naporowska, właścicielka zwierząt. Przyznaje, ze ma trzy psy i siedem suczek.

JEDNAK GROŹNE

Okazuje się jednak, ze obawy sąsiadów nie są bezpodstawne. - Pod koniec czerwca jeden z tych psów ugryzł nastoletnią dziewczynę. Zbadał go weterynarz. Wobec właścicielki został wystosowany wniosek z trzema zarzutami o to, ze pies biega bez kagańca, ze kobieta ma aż siedem psów nie zaszczepionych, i ze wszystkie psy są nie zarejestrowane - wymienia Zbigniew Pedrycz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Po tym zdarzeniu jednak sytuacja wróciła do poprzedniego stanu.

Anna Studzińska, prezes Towarzystwa Opieki na Zwierzętami w Kielcach podkreśla, ze zrobiła wszystko, co w jej mocy. - Te psy zostały przez nas wysterylizowane, znaleźliśmy dla niektórych domy. Ale później byly problemy, bo kobieta kategorycznie żądała oddania zwierzęcia - tłumaczy Studzińska. Podkreśla, ze psy nie są zaniedbane, ani wychudzone, wiec nie ma podstaw, aby odebrać je właścicielce. Jej zdaniem jedynym rozwiązaniem problemu będzie eksmisja kobiet wraz z psami przez komornika. - Obie kobiety, które opiekują się tymi psami, mają gdzie mieszkać i mogą zabrać psy. My ze swej strony zrobiliśmy już wszystko - uważa Studzińska.

EKSMITUJ? RAZEM Z PSAMI?

Właściciel posesji informuje, ze do eksmisji dojdzie. - Kobiety mają ładny dom z podwórkiem, są tam zameldowane. Zobowiązały się u komornika, ze w ciągu dwóch miesięcy opuszczą posesje, później jednak zapowiedziały, ze tego nie zrobią. Potrzebne są bardziej zdecydowane kroki - twierdzi Słowik. Tymczasem Naporowska powiedziała nam, ze posesja należała kiedyś do rodziny jej męża i mimo to, ze została sprzedana, nie zamierza jej opuścić. - A moim psom niech lepiej ludzie pomogą, jedzenia przyniosą. One nikomu krzywdy nie robią. Gdyby znalazł się ktoś, kto chciałby się zaopiekować częścią z nich, oddam. W dobre ręce oczywiście - kwituje kobieta.

Co wiec pozostaje zaniepokojonym sąsiadom? - Jeżeli czują się zagrożeni, niech napiszą pismo do komendanta komisariatu drugiego, aby nadać bieg tej sprawie - mówi Pedrycz z KWP w Kielcach.
Właściciel posesji jest oburzony brakiem reakcji ze strony służb. - Na co czekają, aż te psy pogryzą jakieś dziecko? Musi wydarzyć się nieszczęście, aby ktoś zareagował? - pyta Słowik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie