Mieszkaniec Skarżyska przyjechał do komendy kradzionym rowerem. Zobacz zdjęcia i film

Nocą pod koniec października, sprzed bloku w osiedlu Przydworcowym w Skarżysku zniknął rower. 48-letnia kobieta zgłosiła policjantom, że sprzęt którego używał jej 11-letni syn był wart 900 złotych.

- Znajdująca się w okolicy kamera utrwaliła, jak kilkanaście minut przed północą zakapturzona postać w charakterystycznej kurtce wsiada na rower i odjeżdża. Aspirant prowadzący sprawę dotarł do kamer znajdujących się na dwóch kolejnych skrzyżowaniach. One także utrwaliły przejazd złodzieja. Na trzecim skrzyżowaniu, gdzie spotykają się ulice Rejowska i Szydłowiecka rowerzysta już się nie pojawił – opowiadał podkomisarz Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej.

Najprawdopodobniejsze wydawało się, że zakapturzony mężczyzna skręcił między bloki i wszedł do któregoś z nich. Ale prowadzący sprawdził jeszcze coś. Rowerzysta, nim zniknął przed skrzyżowaniem, mógł mijać komendę policji. To był strzał w dziesiątkę.

- Okazało się, że mężczyzna w kapturze przyjechał kradzionym rowerem prosto do komendy. Kamera nagrała, jak wchodzi do budynku i podaje dowód osobisty dyżurnemu - relacjonował podkomisarz Jarosław Gwóźdź.

Okazało się, że nocnym petentem był 30-latek, który stawił się w komendzie, bo miał taki obowiązek. Decyzją prokuratora został bowiem objęty dozorem, w związku ze sprawą włamania, do jakiego doszło kilka miesięcy temu. W poniedziałek kryminalni pojawili się w domu u 30-latka.

- Podejrzany w pierwszych rozmowach przyznał się do kradzieży. Jak tłumaczył rozkręcił rower. Część osprzętu sprzedał, ramę podarował koledze. Policjanci odzyskali rozmontowany rower, a 30-latek usłyszał we wtorkowy ranek zarzut kradzieży, za co może grozić nawet pięć lat więzienia – podsumowywał oficer prasowy skarżyskiej policji.

Zobacz zdjęcia