Miłosz od października rozpoczyna studia na kierunku geoinformatyka na Wydziale Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Z tej okazji postanowił przebiec prawie 200 kilometrów z rodzinnego Sandomierza do Krakowa. Datę wyznaczył sobie na piątek, 30 września. Start przy sandomierskim Ratuszu.
- Rozpoczynam nowy etap w swoim życiu - powiedział Miłosz. - Postanowiłem przebiec charytatywnie. Zobaczyłem, że trwa zbiórka dla Bartoszka chorego na SMA. Połączyłem te dwie rzeczy. Zadzwoniłem do rodziców i powstał bieg charytatywny, podczas którego zbieram pieniądze na leczenie Bartoszka.
Miłosz biega od dwóch lat. Z myślą o planowanym biegu przygotowywał się intensywnie od połowy sierpnia. Jednak dystans 200 kilometrów, jaki musi pokonać z Sandomierza do Krakowa będzie jego życiowym rekordem.
- Dziś pogoda nie jest przychylna, ale taki deszcz jak teraz może być, gorzej jak zacznie bardziej padać - dodał Miłosz. - Wtedy zaczną się problemy ze stopami, bo przemoczone buty i skarpety biegowi nie sprzyjają.
Na starcie oraz podczas biegu Miłoszowi towarzyszyli rodzice, Grzegorz i Aurela Kaczor.
Pani Aurela nie kryła dumy z syna. - Jestem dumna, ale boję się o syna - powiedziała mama Miłosza. - Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku. Jedziemy na trasie dwoma samochodami, bo widzimy jaka pogoda. Kiedy syn powiedział, że planuje przebiec dla Bartoszka pomyślałam sobie no cóż, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Ja co prawda takich dystansów nie pokonuję, ale Miłosz zawsze był wychowywany w duchu sportowym i aktywności fizycznej. Od najmłodszych lat chodzimy po górach. Potem razem zaczęliśmy biegać. Oczywiście ja nigdy w życiu takich dystansów nie pokonywałam. Mamy cały ekwipunek przygotowany, więc myślę, że damy radę - mówiła pani Aurelia.
Na spotkanie z Miłoszem przyszli przedstawiciele władz miasta, starostwa i motocykliści. Liczne grono stanowiła młodzież i nauczyciele z I Liceum Ogólnokształcącego Collegium Gostomianum w Sandomierzu, którego Miłosz jest absolwentem. Była rodzina i znajomi. Przyszła także babcia Miłosza Jadwiga Kozieł.
- Jestem bardzo dumna z mojego wnusia Miłosza Kaczora - powiedziała pani Jadwiga. - Będziemy trzymać kciuki, aby doleciał szczęśliwie. Oczywiście dziękujemy wszystkim za wsparcie, bo to jest dla rodziców niesamowite przeżycie.
Łez wzruszenia nie kryła babcia chorego na SMA Bartoszka Jędrasika z Otoki, w gminie Łoniów.
- Cieszymy się bardzo, że taki młody człowiek, może pomóc mniejszemu, choremu dziecku - powiedziała Joanna Łyczak, babcia Bartoszka. - Wzruszenie ogromne. Nasz Bartoszek dobrze się czuje. Skończył 16 miesięcy. Jest po rehabilitacji. Był w Warszawie. Już rusza inaczej rączkami. Nóżki są jeszcze nieczynne. Mamy już pierwszy milion na lek. Zbieramy dalej.
Pierwszy przystanek na biegowej trasie był w Szewcach, w gminie Samborzec. Na Miłosza i towarzyszącą mu ekipę czekały panie z miejscowego koła gospodyń wiejskich "Szewcanki", które przygotowały poczęstunek. Przyszli przedstawiciele władz gminy i mieszkańcy, którzy zapełniali puszki.
Kolejny przystanek to Staszów. Po nocnym biegu z przerwą na posiłek i odpoczynek, dłuższy przystanek zaplanowano w Proszowicach, następnie Luborzycy i meta w Krakowie. Zakończenie biegu Miłosz planuje na godzinę 15.30 w sobotę pierwszego października, przy swojej uczelni.
Zobaczcie galerię zdjęć ze startu Miłosza do biegu
O biegowych planach Miłosza informowaliśmy na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?