Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej: Polacy wygrywają z Białorusią w ostatnich sekundach [WIDEO]

Paweł KOTWICA [email protected]
Polscy piłkarze ręczni nie potrafią zagrać spokojnego meczu na mistrzostwach Europy w Danii. W niedzielę pokonali Białoruś 31:30, decydującą bramkę zdobył Mariusz Jurkiewicz cztery sekundy przed końcem, w 55 minucie nasz zespół przegrywał 25:29, a w 58 - 27:30…

Po meczu powiedzieli

Po meczu powiedzieli

Bartosz Jurecki, obrotowy reprezentacji Polski: - Nie wiem, co powiedzieć. Chyba byliśmy nieodpowiedzialni. Zamiast mecz kontrolować, prowadzić kilkoma bramkami, to robimy jakieś szopki. Zamiast grać twardo w obronie puszczamy rzucających bez kontaktu. W ataku też sporo przestrzeliliśmy. Ale na koniec szczęście uśmiechnęło się do nas. Może to jakiś sygnał dla nas, żebyśmy je zaczęli szanować. I swoje kości. Co prawda wolę grać tak jak dzisiaj i wygrać, niż tak jak z Francją pięknie i stracić dwa punkty. Już taką niestety jesteśmy drużyną, że nie potrafimy spokojnie wygrywać. Cieszy to, że potrafiliśmy podnieść się z kolan i grać do końca".

Michael Biegler, trener reprezentacji Polski: - Nie graliśmy równo przez 60 minut. Mieliśmy słabsze momenty. Sporo problemów w obronie, nie wykorzystywaliśmy szans w ataku. Dopiero w ostatniej minucie zagraliśmy tak, jak to powinno wyglądać wcześniej, dzięki czemu zachowaliśmy, szczęśliwie, dwa punkty".

Piotr Chrapkowski, rozgrywający reprezentacji Polski: - To był najbardziej szalony mecz w moim życiu. Jeszcze kilka minut przed końcem przegrywaliśmy czterema bramkami, by na koniec zwyciężyć. Przez 59 minut graliśmy beznadziejnie, nie wiem jaka była tego przyczyna. Ale na koniec szczęście było po naszej stronie".
/PAP/

Polska - Białoruś 31:30 (14:13)

Polska: Szmal (8), Wyszomirski (3) - Wiśniewski 2, Krajewski - Chrapkowski, Bielecki 1, M. Jurecki 1 - Jaszka, Jurkiewicz 8 - K. Lijewski 5, Szyba - Łucak 2, Kuchczyński 6 (2) - B. Jurecki 5 (3), Grabarczyk, Syprzak 1.

Białoruś: Czarapienka (12), Kotliński - S. Rutenka 9 (3), Babiczew 4, Kamyszyk 2, Szyłowicz 4, D. Rutenka 4, Nikulenkow 4, Siemienow, Browka 3 (2), Citow, Niażura, Czystabajew.

Karne. Polska: 4/6 (rzut B. Jureckiego obronił Czarapienko, Kuchczyński trafił w słupek).

Białoruś: 5/7 (dwa rzuty S. Rutenki trafiły w poprzeczkę). Kary. Polska: 10 minut (Wiśniewski 4, Grabarczyk, Jurkiewicz, Szyba po 2). Białoruś: 14 minut (Babiczew, S. Rutenka po 4, Kamyszyk, Siemienow, Szyłowicz po 2).

Sędziowali: N. Krstić, P. Ljubić (Słowenia).

Przebieg: 0:1, 3:1, 3:2, 4:2, 4:6, 6:6, 6:7, 7:7, 7:8, 10:8, 10:9, 11:9, 11:10, 13:10, 13:11, 13:12, 14:12, 14:13 - 14:16, 15:16, 15:17, 16:17, 17:17, 17:18, 19:18, 19:19, 20:19, 20:24, 22:24, 22:25, 24:25, 24:26, 25:26, 25:29, 27:29, 27:30, 31:30.

W poprzednich trzech meczach za każdym razem dochodziło do horrorów - "biało-czerwoni" przegrali jednym golem z Serbią i Francją oraz wygrali z Rosją dwiema. W niedzielę był kolejny dreszczowiec, ale tym razem nasi zawodnicy dokonali wręcz cudu, wygrywając z Białorusinami w ostatnim momencie. Grali słabo, ale walczyli do końca i mają 4 zdobyte punkty.

NIEWIELE POZYTYWÓW

W poprzednich spotkaniach zawsze był jakiś element, w którym drużyna trenera Michaela Bieglera prezentowała się dobrze albo bardzo dobrze. Zwykle była to obrona. Tym razem przez niemal cały mecz zawodziło wszystko. Bardzo dobrze zagrał Mariusz Jurkiewicz, dobrze Patryk Kuchczyński i Krzysztof Lijewski, reszta przeciętnie, słabo lub bardzo słabo. A przecież graliśmy z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem z dotychczasowych.

W pierwszej połowie nasz zespół grał dobrze znanym naszym kibicom systemem falowym: górka, dołek, górka, dołek… Zaczęło się dobrze, od stanu 4:2 w 7 minucie zapaść. Szczególnie dużo kłopotów naszej obronie sprawiał białoruski superbombardier z Barcelony, Siergiej Rutenka. Po jego golu w 15 minucie przegrywaliśmy 4:6. W sumie nie zdobyliśmy gola przez 9 minut. Tak jak w poprzednich spotkaniach, szwankowała skuteczność, nasi zawodnicy znów chcieli obdarować bramkarza tytułem najlepszego zawodnika rywala. Potem nasza gra poprawiła się na tyle, że w 23 minucie, po pierwszym na tych mistrzostwach golu Karola Bieleckiego, wygrywaliśmy 10:8, a na nieco minutę przed końcem pierwszej połowy, wygrywaliśmy 13:10. Niestety, błędy w końcówce znów dały nadzieję Białorusinom i tylko jedną bramkę naszej przewagi.

Jeszcze gorzej było po przerwie. Polacy obtłukiwali słupki, nie trafiali w bramkę albo wybierali rzuty w najłatwiejsze do obrony strefy bramki. Przeciwnicy zdobyli trzy bramki z rzędu. Minimalna poprawa skuteczności znów pozwoliła nam na powrót do prowadzenia. W 40 minucie po golu z kontry Patryka Kuchczyńskiego wygrywaliśmy 20:19 i znów gra "biało-czerwonych" kompletnie się rozsypała. Przegraliśmy przewagę liczebną 0:2, nie rzuciliśmy karnego i nawet powrót do bramki Sławomir Szmala (od początku drugiej połowy, pierwszy raz na tych mistrzostwach, bronił Piotr Wyszomirski), nic nie pomogła. Nadal za nieskuteczność i straty karał nas starszy z braci Rutenka. Po jego golu w 55 minucie, zdobytym przy sygnalizacji gry pasywnej i to z 11 metra, przegrywaliśmy 25:29. Wydawało się, że nic się już nie może zmienić i mecz zakończy się sporą niespodzianką…

CUD W 5 MINUT

Ale hasłem naszej drużyny piłkarzy ręcznych powinno być "Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba czekać 5 minut". Z karnego trafił Bartosz Jurecki, świetnie obronił Szmal, rzucił Michał Jurecki - 27:29, 57 minuta. Nadzieja jeszcze nie zgasła. W 58 minucie karnego wykorzystał Iwan Browka i mieliśmy trzy bramki do odrobienia.

Co było potrzebne do cudu? Gol Mariusz Jurkiewicza, przechwyt Bartłomieja Jaszki, kolejny skuteczny karny starszego Jureckiego, faul w ataku Białorusinów, gol na remis Kuchczyńskiego (59.16), zablokowany rzut Dmitrija Kamyszyka i jego kara. Potem wycofanie bramkarza, rzut wolny i celny rzut Jurkiewicza ze środkowej strefy cztery sekundy przed końcem. A przede wszystkim walka, walka, walka do końca…

Kolejny mecz rozegramy we wtorek o 20.15, mając za rywali Szwedów.

Grupa 1

Austria - Islandia 27:33 (9:17), Thorir Olafsson (Islandia, Vive Targi Kielce), 5/5, czas gry 36:39, Dania - Hiszpania 31:28 (16:14), Julen Aginagalde (Hiszpania, Vive Targi Kielce) nie grał, Węgry - Macedonia 31:25 (16:9).

1. Dania 3 6 93-78
2. Hiszpania 3 4 95-86
3. Islandia 3 3 88-87
4. Węgry 3 3 85-86
5. Macedonia 3 2 68-81
6. Austria 3 0 77-88
1-2 ciemne zieleń

Grupa 2

Polska - Białoruś 31:30 (14:13), Rosja - Szwecja 27:29 (13:20), Chorwacja - Francja 25:27 (17:18), zawodnicy Vive Targi Kielce: Manuel Strlek 5/5, Ivan Cupić 2/4, Denis Buntić 1/1, Żeljko Musa 0, dwie kary, Venio Losert na jednego karnego.

1. Francja 3 6 90-80
2. Chorwacja 3 4 83-73
3. Szwecja 3 4 83-74
4. POLSKA 3 4 82-80
5. Rosja 3 0 77-88
6. Białoruś 3 0 74-94

W następnej kolejce, 21 stycznia (wtorek): Rosja - Chorwacja, Francja - Białoruś, Polska - Szwecja (godz. 20.15).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie