Mimo, że na siedzeniu pasażera w samochodzie do nauki jazdy siedzi już prawie 20 lat, to zajęcie absolutnie go nie nudzi. Przyznaje jednak, że instruktorem został przez przypadek.
- Nie planowałem tego, ale będąc na studiach zaocznych potrzebowałem pracy - mówi Przemysław Cielecki. - Wtedy kolega mojego taty, właściciel szkoły jazdy Wiesław Sawicki, poddał pomysł, żebym zrobił kurs, a potem pracował u niego. Ostatecznie nie pracowałem tam, ale w szkole LOK na ulicy Słowackiego.
Kurs i egzamin instruktorski był tak naprawdę formalnością. Prawdziwe nerwy pojawiły się, gdy już jako instruktor musiał poprowadzić jazdę.
- Pamiętam swoją pierwszą kursantkę, miała na imię Kasia. Kiedy wyjeżdżaliśmy z placu manewrowego, to ja denerwowałem się bardziej niż ona. Nie pokazałem tego jednak, starałem się być jak najbardziej profesjonalny - mówi Przemysław Cielecki.
W swojej pierwszej szkole przepracował cztery lata, potem były kolejne, aż w końcu w 2007 roku Przemysław Cielecki założył swoją własną szkołę Perfekt, która działała przez 10 lat. Obecnie jeździ w szkole jazdy Monte Carlo, która również została wyróżniona w plebiscycie Mistrzowie Motoryzacji.
- To nadal moje ulubione zajęcie, chociaż muszę przyznać, że wiele się na przestrzeni 20 lat zmieniło - mówi. - Teraz dużo większy nacisk kładziemy na szkolenie praktyczne, dużo mniej czasu spędzamy na placu manewrowym. Większości manewrów uczymy w terenie, czyli tam, gdzie kierowcy faktycznie muszą sobie poradzić.
Sami kursanci również się zmienili. Dziś mają dużo większy dostęp do samochodów jeszcze zanim sami zaczną jeździć.
- Teraz nawet jeśli ktoś nigdy za kierownicą nie siedział, ma możliwość obserwowania innych kierowców. Kiedyś samochodów było dużo mniej, więc i mniejsze możliwości - mówi Przemysław Cielecki.- Do tego, szczególnie młodzi ludzie, są bardzo świadomi swojej wartości, wiedzą czego chcą i szybko przyswajają wiedzę.
Irytują natomiast ci, którzy jeszcze niedawno sami uczyli się jeździć.
- Bardzo szybko zapominają jak to było na kursie, to irytujące, że młode osoby nie mają szacunku do tych, którzy dopiero się uczą - uważa instruktor.- Głównym celem jest jak najszybsze wyprzedzenie L-ki.
Zarówno Instruktora Roku, jak i jego kolegów cieszy możliwość zdawania egzaminów w Ostrowcu. To oszczędza czas, pieniądze i jego zdaniem nie wpływa na jakość jazdy.
- Ja sam uczyłem się jeździć w Ostrowcu i jeżdżę bez problemów po całej Europie - mówi.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Najbardziej niebezpieczne samochody
Mógłbyś zostać kierowcą ciężarówki? | Kontrolki w samochodzie. Co znaczą? |
Jak jeździć, by nie uprzykrzać życia innym? | Gdzie jest najwięcej wypadków w Polsce? |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?