[galeria_glowna]
Tradycja lanego poniedziałku co roku podtrzymywana jest w Korytnicy w gminie Sobków przed kościołem po mszach.
(fot. P. Chechelski)
Dziewczyny nie pozostają dłużne. Choć ich ekwipunek jest nieco mniejszy, wylewają na chłopaków wodę z butelek po napojach. Zabawa na razie odbywa się w granicach, które jedna i druga strona akceptuje. Jednym zdaniem: wodna batalia trwa. Pierwsze zdjęcia od czytelników zostały nadesłane z Ostrowca. Tu, jak pisze internauta, na osiedlu Ludwików przy użyciu wiaderek i ręcznej pompy strażackiej rozlało się 3000 litrów wody.
Lany poniedziałek w Ostrowcu
SPOKOJNIE W KIELCACH
Panny, które w Poniedziałek Wielkanocy liczyły, że kawalerzy - jak zwyczaj nakazuje - porządnie zleją je wodą, srodze się zawiodły. Tradycyjny śmigus-dyngus upłynął w Kielcach bardzo spokojnie. Na osiedlach i ulicach z rzadka pojawiały się grupki z wiadrami wody.
Jedyną mocną brygadę spotkaliśmy koło kościoła Świętego Krzyża na ulicy 1 Maja. Panowie z ulic Jasnej, Okrzei i 1 Maja właśnie tu co roku upatrują swoje "ofiary" i leją je wodą. Przyznali, że w tym roku jest jakoś inaczej.
- Nikt się nie chce lać i w ogóle jest katastrofa. A przecież tu zawsze była masakra. Kiedyś czerpało się wodę ze zdrojów, teraz trzeba jej szukać na własną rękę. Jest trudniej, ale tradycji trzeba dochować - mówili. Zapewnili, że obcych i starszych ludzi nie leją. - Tylko znajomych. Wiadomo: pełna kulturka - śmiali się.
Na osiedlu Na Stoku "rządziła" kilkuosobowa grupa małych chłopców. Panowie mieli skromny arsenał, złożony głównie z psikawek-karabinów. "Amunicję" uzupełniali w beczkowozie, którym Wodociągi Kieleckie po awarii sieci dostarczały wodę mieszkańcom pięciu bloków. - Tylko my się lejemy. Jest fajnie - mówili Aleksander Barański, Dawid Kasprzyk i Darek Gardyński.
Smutną minę miała Monika, którą spotkaliśmy na osiedlu Ślichowice. 17-latka wracała właśnie do domu ze spaceru z psem. - Byłam pewna, że wrócę przemoczona do suchej nitki, a tu guzik. Suchy ten lany poniedziałek - mówiła zawiedziona.
Obserwacje Moniki potwierdziliśmy dzwoniąc do kieleckiej Straży Miejskiej. Funkcjonariusze byli przygotowani na wszystko, ale nie wydarzyło się nic, co by wymagało ich interwencji. - Tradycja śmigusa-dyngusa odchodzi do lamusa. Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń odnośnie zakłócenia ładu i spokoju, a także żadnych przypadków kultywowania tradycji. Pod kościołami, w centru, i na osiedlach było pusto - poinformował "Echo Dnia" Paweł Tabor, dyżurny Straży Miejskiej w Kielcach.
CHŁOPCY Z WIADRAMI W STARACHOWICACH
W lany poniedziałek podobnie jak i w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego pogoda była nie najlepsza. Tradycyjny śmigus dyngus upłynął w Starachowicach bardzo spokojnie. Na osiedlach i ulicach miasta rzadko gdzie można było spotkać chłopców z wiadrami, czy butelkami wypełnionymi wodą.
W BUSKU POKROPIŁO
W lany poniedziałek "pokropiło z nieba", mimo to nie brakowało amatorów śmigusa-dyngusa, którzy harcowali na buskich osiedlach polewając panny i mężatki.
W JĘDRZEJOWIE WIADRAMI
Nie najlepsza pogoda w powiecie jędrzejowskim nie przeszkadzała w podtrzymywaniu tradycji mokrego poniedziałku.
W niektórych miejscowościach woda lała się na ulicach wiaderkami. Krążyły grupy młodych nastolatków, które nie odpuściły żadnej pannie, która odważyła się wyjść tego dnia z domu.
Wkrótce kolejne zdjęcia ze śmigusa-dyngusa w regionie. Czekamy również na zdjęcia od Państwa pod adresem e-mail [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?