Dwie i pół doby przez Europę
Zanim dotarli do Afryki musieli poświęcić dwie i pół doby na przejechanie Europy i dotarcie do portu w Algeciras, gdzie dostali się na prom. - Szybka wymiana waluty, tankowanie i mkniemy wzdłuż oceanu do wioski rybackiej Moulay Bouselham, bo to nasz tradycyjny przystanek w czasie każdej z wypraw - mówi Piotr Menducki, dodając, że dla ekipy to czas na odpoczynek po nużącym przemierzaniu Europy. Sprzyja temu świeża ryba z grilla i spacer wzdłuż piaszczystej plaży. - Niestety spacer "umilał" nam Aziz, bo nachalni "przewodnicy" są problemem w wielu miejscach Maroka - dodaje.
Afryka bywa zimna
Pogoda nie rozpieszczała uczestników wyprawy. - Siedzimy w małej wiosce Tessent kilka kilometrów przed Imilchil - relacjonuje Piotr Menducki. - Wczoraj wieczorem pogoda, niestety się popsuła. Dobrze, że wieczorem zdjęliśmy z dachu kartony z kamieniami. Tej nocy wszyscy spali w "berberyjskim" namiocie nad brzegiem jeziora Tisli. Wiatr szarpał namiotem i co pewien czas padało.
- Rano nie chciało się wychodzić ze śpiwora - przyznaje Piotr Menducki i dodaje, że choć to Afryka, to po słonecznych i gorących dniach trzeba było się przestawić na dwa polarki...
Zimno nie wystraszyło jednak prawdziwych podróżników. Ostatniej nocy w górach razem z naszą ekipą spał Dawid z Hiszpanii. - Podjechał do nas na rowerze na wysokość 2150 m.n.p.m., w ciągu jednego dnia, w międzyczasie gubiąc drogę - podkreśla z uznaniem Piotr Menducki.
W samym Imilchil nasi zabrali chłopaka na "stopa", a ktoś z ekipy nauczył go stopniowania w naszym pięknym języku: "dobry, bardzo dobry, ...zajebisty".
Marokańska gościnność
W wioseczce Timli udało się odnaleźć człowieka, który kopie za minerałami w górach. - Nim wybraliśmy okazy i przystąpiliśmy do targowania, musieliśmy obowiązkowo wypić dwie kolejki herbaty, zjeść chleba z oliwą, wafelki i orzeszki - wyjaśnia zasady miejscowej gościnności Piotr Menducki i dodaje, że męczący dzień uczestnicy wyprawy zakończyli w małym pokoiku u handlarza Mustafy. Najbardziej cieszy się z tego jego syn obdarowany ubrankami, bucikami, zeszytem i kredkami.
Bogactwo Maroka
Fosforyty to bogactwo Maroka. Szacuje się, że są to największe na świecie złoża, które są eksploatowane na olbrzymim terenie. - Skały te powstały na granicy dwóch okresów dziejów Ziemi, kredy i paleogenu - wyjaśnia atrakcyjność tego miejsca dla naszej wyprawy Piotr Menducki.
- W kopalniach w okolicach miejscowości znajdowane są tony skamieniałości: zęby i kości morskich gadów, czaszki i skorupy żółwi, kręgi rekinów, kolce płetwowe płaszczek, zęby różnych gatunków ryb, morskich ssaków czy ostatnio odkryte kości latających gadów (pterozaurów) -wylicza.
W praktycznie każdym domu stojącym obok kopalnianych hałd można kupić skamieniałości - na sztuki lub kilogramy. Wysyłane są stąd na wszystkie strony świata fragmenty olbrzymich szczęk kredowych mozazaurów czy krokodyli.
- Niestety, część wyjątkowych i unikatowych skamieniałości traktowana jest jako swojego rodzaju "cepelia" i można je kupić w prawie każdym turystycznym miejscu Maroka - dodaje Piotr Menducki i zapewnia, że ekipa wykorzystała pobyt w Khouribgha na zrobienie rozeznania. - Do zachodu słońca krążyliśmy od domu do domu oglądając kamienie - przyznaje i zapewnia, że najcenniejsze okazy trafią do Jura Parków w Bałtowie, Krasiejowie i Solcu Kujawskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?