Na boisko weszli Węgrowie i Beldzy, czyli wpadki lubianych dziennikarzy sportowych

Włodzimierz Szaranowicz
- 196-osobowa symfonia.
- A potem Belgowie, nie wiem, gdzieś się chyba zadowolili.
- Boris Becker ze względów podatkowych postanowił wyjechać do USA, w czym poparła go jego ciemna żona.
- Ciekawe, co w Montpellier, bo zdaje się, że tam dzisiaj jakieś zamachy bombowe zapowiadali. Tak się składa, że gdy odbywają się mistrzostwa świata, to zawsze temu towarzyszą jakieś dodatkowe atrakcje.
- Dość mocno mu przywalił, ale to są na razie pieszczoty.
- Już są na stadionie jadą po wirażu ramię przy ramieniu pedał przy pedale.
- Koniec zabawy, było fajnie, ale teraz trzeba się trochę pokryć.
- Makijaż ma przykryć tremę albo inne jeszcze problemy kobiecej urody…
- Nikt na świecie nie będzie przecież pracował za 3000 złotych.
- Podczas wczorajszego interview wyraźnie widziałem zarost pod jej make-upem.
- Prawie z samych nóg składa się ta zawodniczka.
- Teraz widać, ile kręci się tu dziwnych owadów podobnych do nietoperzy.
- Założył tę koszulkę Adam Małysz i wiecznie był Pucharem Świata.