Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Maracanie budzą się demony. W piątek mecz Francja - Niemcy

Remigiusz Półtorak, Rio de Janeiro
Francja - Niemcy to być może ostatni europejski klasyk na tym mundialu. W cieniu dramatycznej historii

We wtorek miną 32 lata. Dostatecznie dużo, aby czas zabliźnił rany, a jednak po tamtym wieczorze 8 lipca 1982 roku zniszczone marzenia całego pokolenia są ciągle żywe.
I uśpiona chęć rewanżu. Niewypowiadana nachalnie, niemniej wciąż tkwiąca w podświadomości.

- Miałem wtedy 14 lat. To moje pierwsze wspomnienie związane z wielkim futbolem - mówi dzisiaj francuski trener Didier Deschamps.

Mathieu Valbueny nie było wtedy jeszcze na świecie. Zresztą, żaden z jego kolegów nie mógł tego oglądać, ale dla francuskiego pomocnika pierwsze skojarzenie na myśl o batalii z Niemcami jest jedno: Sewilla, brutalny atak Schumachera na Battistona, potem dramatyczna dogrywka i seria rzutów karnych, pierwsza w dziejach mundialu. Innymi słowy - mecz, który ożywił stare demony w odwiecznej rywalizacji francusko-niemieckiej.

- Takich rzeczy się nie zapomina. Dlatego wszyscy dobrze wiemy, że piątkowy mecz będzie jeszcze bardziej zacięty - mówi Valbuena.

Bo tu nie chodzi tylko o półfinał mistrzostw świata, ale - parafrazując słynnego trenera Liverpoolu Billa Shankly'ego - o coś znacznie ważniejszego. O wyrównanie rachunków.
- Nigdy w życiu nie widziałem moich piłkarzy tak rozbitych psychicznie. Siedzieli bezradni jak dzieci i płakali. Dwóch zawodników musieliśmy zaprowadzić pod prysznic w ubraniu, nie byli w stanie się rozebrać - wspomina Michel Hidalgo, ówczesny trener francuskiej drużyny.

Wśród wielu klisz z tamtego wieczoru, jedna jest szczególnie ujmująca - gdy nieprzytomnego Battistona, znoszonego z boiska na noszach, trzyma za bezwładną rękę kapitan Michel Platini. Dzisiaj szef UEFA niechętnie do tego wraca. Opowiada, jak przez wiele lat nie mógł się przemóc, aby jeszcze raz włączyć kasetę wideo z nagraniem. - A nawet jak włączyłem, to zawsze zatrzymywałem przy stanie 3:1 dla nas. Dalej nie mogłem oglądać - mówi Platini.

Wiele się od tego czasu zmieniło - obydwie drużyny już dwukrotnie zagrały w finale mistrzostwa świata - ale nie ma wątpliwości, że widmo Sewilli będzie dziś krążyło nad Maracaną. Bo stawka jest niemal tak samo wysoka, a zdecydowanego faworyta nie ma. Trener Niemców Joachim Loew przypomina, że batalie francusko-niemieckie za każdym razem trzymały w napięciu i były dramatyczne.

Zmian w składach obu drużyn wielu nie będzie. Na środek niemieckiej obrony wraca Mats Hummels, co spowoduje najprawdopodobniej przesunięcie Jerome'a Boatenga na bok. Duże szanse na występ w ataku ma również Andre Schuerrle. Czy to wystarczy, aby przebić mur najmłodszej defensywy na tych mistrzostwach Mamadou Sakho - Raphael Varane (ten ostatni popełnił w czterech meczach tylko jeden faul!) i przerwać imponującą serię Deschampsa? Francuski trener jest niepokonany na mistrzostwach świata - najpierw jako zawodnik, teraz na ławce trenerskiej - od dziesięciu meczów.

WSZYSTKO Mundialu w Brazylii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie