Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na narty karta EKUZ nie wystarczy

oprac. /LB/
fot. archiwum
Wyjeżdżający na narty za granicę muszą się liczyć z tym, że w większości państw górskie pogotowie ratunkowe jest płatne i to nie mało. W niektórych płaci się też za leczenie urazów, które są skutkiem wypadku narciarskiego.

Przykładowe opłaty za pomoc (w przeliczeniu na złote)

Przykładowe opłaty za pomoc (w przeliczeniu na złote)

Austria: pierwsza pomoc na stoku - 290 zł; helikopter ze stoku do szpitala - średnio 12 000 zł; ambulans z Austrii do Polski - od 5000 do 6200 zł (w zależności od odległości); hospitalizacja, badania, konieczne zabiegi operacyjne - średnio 50 000 zł. Słowacja: zwiezienie poszkodowanego do doliny - 400 - 500 zł; całodobowa akcja poszukiwawcza w górach - 3 000 zł. Czechy: zwykła akcja ratunkowa - około 750 zł; akcja ratownicza prowadzona w odległości powyżej 3 kilometrów od stacji górskiego pogotowia ratunkowego - około 1 500 zł. Francja: opatrzenie zwichniętej nogi - 1 700 zł.

Wyjeżdżając do krajów unijnych oraz obszaru EFTA zabieramy ze sobą wydawaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). I bardzo dobrze - dzięki niej w razie nagłego zachorowania nie będzie-my pokrywać pełnych kosztów leczenia. Należy jednak pamiętać, że kiedy przebywamy za granicą obowiązuje nas nie polskie, ale zagraniczne prawo. Na przykład słowackie w Słowacji czy austriackie w Austrii. I według tamtejszego prawa jesteśmy leczeni - jeżeli w danym kraju obowiązują dopłaty, dopłacamy i my (na przykład za wizytę u lekarza, pobyt w szpitalu, leki, itp.).

Skrajnym przykładem jest finansowanie przez pacjentów pomocy w razie wypadku narciarskiego czy zagubienia się na górskim szlaku. Polska jest bowiem niemal ostatnim krajem w Eu-ropie, gdzie pomoc GOPR nic nie kosztuje. W pozostałych krajach za interwencje służb ratowniczych trzeba płacić i to słono - nawet 100 tysięcy od osoby (przykładowe ceny w ramce). Jedynym zabezpieczeniem uniknięcia kosztów jest wykupienie dodatkowej, prywatnej polisy w którejś z firm ubezpieczeniowych. Polacy tego nie robią, ryzykują, a później mają problem. Tylko samej słowackiej Horskiej Zahrannej Służbie polscy turyści są winni kilkadziesiąt tysięcy euro, które wcześniej czy później muszą zapłacić i których nikt im nie zwróci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie