Na straganie w dzień targowy

Pogoda (nie najlepsza w ostatnich dniach) nie odstraszyła stałych klientów targowiska miejskiego przy ulicy Seminaryjskiej w Kielcach. W piątek, chodząc po niektórych alejkach, trzeba sobie było drogę torować łokciami albo posuwać się w żółwim tempie. Wielu klientów miały stragany z warzywami i owocami.

Wciąż tanio można kupować ziemniaki, bo za 60 groszy do najwyżej złotówki za kilogram, ale sami sprzedawcy przyznają, że trafiają się bardzo ładne, ale czasem można trafić na takie, z których przynajmniej połowa odpadnie przy odbieraniu. Cały czas jednak można nabyć na targowisku piękne jabłka, choć trzeba przyznać, że niektóre ich gatunki są stosunkowo drogie, bo kosztują nawet do 3 zł za kg, choć można te owoce kupić i za 1,5 zł.

Drogie były też wczoraj jajka. Za najtańsze płaciło się 29 groszy, ale były i jaja za 50 gr. Panie, które stoiska z takim towarem rozkładają zwykle poza ogrodzeniem bazaru, czyli od strony ulicy Seminaryjskiej, twierdziły, że chociaż mrozu nie ma, to kury i tak "się nie niosą", bo "zgłupiały" od tych ciągłych zmian temperatur. Może i tak być.

Okazało się, że te panie, które doszły do wniosku, że prawdziwej zimy już w tym roku raczej nie będzie i postanowiły darować sobie kupno cieplejszego obuwia, będą musiały skorygować swoje plany. Choć przy straganach z butami łatwo zauważyć, że spora część towaru to już towar wiosenny, powodzeniem cieszyły się w piątek buty zimowe. Na jednym ze stoisk zainteresowanie wzbudzały zwłaszcza bardzo ładne, skórzane kozaczki o klasycznym kształcie, za które sprzedawca żądał jedyne 140 złotych.

Aż tak odzwyczailiśmy się od zimy, że ledwo kilka stopni na minusie, a już marzniemy. Nic więc dziwnego, że niemało klientów miał wczoraj kram z ocieplanymi podkoszulkami (10 zł) i kalesonami (12 zł) dla panów.