Po drugie, jeśli nie znacie tekstu sztuki wizyta w teatrze niewiele zmieni, a jeśli znacie niekoniecznie go poznacie. Oryginału w tej interpretacji niewiele,ale też trudno się dziwić. Kleczewska wielokrotnie deklarowała i udowadniała to na scenie, że nie interesuje jej opowiadanie prostych historii. Dla niej wyzwaniem jest pokazanie tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać. W „Jak wam się podoba”dostrzegła emocje i problemy o jakich nie śniło się wcześniejszym interpretatorom.
Po trzecie widzowie muszą przygotować się na oglądanie i to w makro rozmiarze, acz nie tylko, męskich genitaliów. Damskie piersi, także obecne, chyba dla nikogo szokujące nie są.
Także ci, których rażą knajackie wyzwiska mogą mieć problem, bo pierwsza scena - rozmowa braci Oliwiera i Orlanda to połączenie wizyty u Kiepskich z kibolską ustawką, na dodatek z niepełnosprawnym w jedynej z głównych ról. Takiego Orlanda (świetny w tej scenie Bartłomiej Cabaj) nikt by się nie spodziewał.
Ta scena to oczywiście wstęp do prezentacji postaci jakże odmiennych, od tych które znaliśmy. Kleczewska konsekwentnie dodaje znaczeń, do namiętności targającymi bohaterami Szekspira, który wszak był mistrzem w ich opisywaniu, dokłada kolejne. Np. niewinną na pozór przyjaźń między Rozalindą a Celią zabarwia erotyzmem a jakby tego było mało Celii każe być mężczyzną, który poddał się zmianie płci.
W tej sztuce nie ma postaci dobrych czy złych. Wszyscy mają mroczne tajemnice a Las Ardeński jest miejscem, które je wyzwala. Nie wiadomo czy to przedsionek piekła, koszmarny sen, odlot po prochach czy oczyszczający seans u psychoanalityka.
O wszystkim Kleczewska opowiada charakterystycznym dla siebie językiem udowadniając, że nie bez przyczyny dostała w ubiegłym roku nagrodę za innowacyjność w teatrze.
Ona sama na konferencji przed spektaklem deklarowała, że chce stawiać pytania, prowokować, zachęcać do myślenia. Pytań po tym spektaklu jest wiele, podstawowe: dlaczego? Każdy z widzów odpowie sobie na nie sam mając przed oczami cytat z Becketta widniejący w foyer: Do teatru nie wchodzi się bezkarnie.
Mnie ta wizyta znużyła, bo ociekający namiętnościami świat nie wzbudził emocji. Nawet Jeleń - Amiens (Kamil Studnicki)nie rozbił szyby, za którą rozgrywały się dramaty. On jeden, to za mało jak na dwie godziny pałowania.
Także ostatnia scena z udziałem zapaśników, kiedy każdy z bohaterów siłuje się z samym sobą, z własnymi słabościami poraża swą siłą, która jednak po kwadransie zamienia się w zniecierpliwienie i irytację: kiedy to się skończy?
A ponieważ zaczęłam od ostrzeżeń na koniec rady,dla tych którzy wybierają się na sztukę „Jak wam się podoba”: weźcie ze sobą kanapkę i papierosy. Dzięki temu będziecie mogli uczynić wykreowany w teatrze świat lepszym.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?