Na początku piątego odcinka na młodych kucharzy amatorów czekała nie lada niespodzianka. Kuchnię MasterChefa odwiedził wyjątkowy gość, wielki autorytet kulinarny i właściciel restauracji z gwiazdką Michelina – Wojciech Modest Amaro. Ten wybitny szef kuchni przygotował, na oczach uczestników, tatara z troci.
- Zapraszam was do mojego świata gotowania, który nazywa się "Od serca", bo ja zawsze gotuję od serca. Dzisiaj przygotowałem dla was rybę troć. Czy ktokolwiek z was wie, co to za ryba? - zapytał na wstępie Wojciech Modest Amaro.
Wśród uczestników zapanowało wielkie poruszenie. Dzieci długo zastanawiały się i ostatecznie zgodnie przyznali, że nie znają.
Jak wytłumaczył szef kuchni, troć wędrowna to ryba z rodziny łososiowatych. Następnie Wojciech Modest Amaro zabrał się do filetowania ryby.
Uczestnicy mieli za zadanie odtworzyć jego danie, czyli tatar z troci z sufletem dyniowym, polany kawiorem z troci, jarzębiną i z galaretką z rokitnika. Potrawę można było wiernie odwzorować lub trochę zaszaleć, zdać się na swoją kreatywność, inwencję twórczą i dodać coś od siebie. Na przygotowanie tatara z troci uczestnicy mieli 93 minuty. Przepis oraz wszystkie niezbędne składniki czekały na kucharzy przy ich stanowiskach.
Wszyscy kucharze amatorzy z MasterChefa Juniora mieli po raz pierwszy do czynienia z taką rybą. Jak przyznała Natalka Tokarska ze Skarżyska-Kamiennej, to właśnie troć był najtrudniejszy do przygotowania.
Jury, czyli Wojciech Modest Amaro, Anna Starmach, Michel Moran i Mateusz Gessler bacznie przyglądali się poczynaniom uczestników.
- Czuję się, jakbym patrzył w lustro. To skupienie i perfekcja. Wszystko wygląda świetnie, już chciałbym to jeść - tak Wojciech Modest Amaro komplementował przygotowywanie potrawy przez Natalkę. Skarżyszczanka skromnie przyznała, że to nic nowego, tylko wierne odwzorowanie przepisu mistrza.
Po przygotowaniach nadszedł czas na prezentacje i degustacje dań. Natalka Tokarska zebrała bardzo dużo komplementów od jury.
- Odwzorowanie naprawdę najwyższych lotów. Perfekcja na talerzu - chwalił Wojciech Modest Amaro.
Michel Moran nawiązał do poprzedniej edycji programu MasterChef Junior, w której Natalka również uczestniczyła i dotarła do 7 odcinka.
- Zachorowałaś na ospę, ale jest to... cudowne. Gdyby nie to, nie miałabyś możliwości gotować dzisiaj z Wojtkiem. Danie, które przyrządziłaś jest naprawdę pyszne, cudowne - mówił.
Natalia została wyróżniona, jako druga, za świetne danie.
Motywem przewodnim drugiej części odcinka była słodycz, a dokładniej torty. Kuchnia MasterChefa wyglądała jak z bajki. Na specjalnie przygotowanym, ruchomym stole znajdowało się 47 cudów sztuki cukierniczej.
- Jak weszłam do kuchni i zobaczyłam tyle tortów to miałam uśmiech na twarzy, bo torty to moja specjalność - mówiła szczęśliwa Natalka.
Ta konkurencja była wyjątkowa. Uczestnicy pracowali w parach. Wiktor, jako zwycięzca poprzedniej konkurencji mógł wybrać swojego partnera i bez najmniejszego wahania wybrał Natalkę.
- Też jestem zadowolona, bo chciałam z nim razem pracować i udało nam się - przyznała skarżyszczanka.
Na przygotowanie słodkiego, kalorycznego i dwupiętrowego tortu uczestnicy mieli 88 minut.
- Nie wiem, jaki Wiktor jest w tortach, ale ja robię często, więc raczej nie przegramy. Moja rodzina wie, że jeżeli chodzi o torty, to lepiej nie zamawiać w cukierni, tylko zgłosić się do mnie - mówiła z uśmiechem Natalka.
Natalia i Wiktor przygotowali tort czekoladowo-waniliowy z owocami i kremem patissiere na bazie mleka kokosowego oraz z kremem ananasowym. Żeby tort wyglądał lepiej, zdecydowali się obłożyć od zewnątrz biszkoptami.
- Po raz pierwszy w życiu jem krem patissiere na mleku kokosowym. Pyszne! Tort ma piękny przekrój, bez biszkoptów mógłby wyglądać lepiej - tak wypiek oceniła Ania Starmach.
- To jest bardzo smaczne, bardzo ładne i bardzo dobrze zrobione. Dobry wybór, wiedziałeś co robić, kiedy wybrałeś Natalkę - mówił Michel Moran.
Tort zdecydowanie przypadł jurorom do gustu, ponieważ zdecydowali się wyróżnić jego autorów - Natalkę i Wiktora.
Tym razem konkurencja eliminacyjna nie była eliminacyjną tak naprawdę, ponieważ z programu nie odpadł nikt. Zamiast tego na planie MasterChefa Juniora rozpętała się wojna na... torty. To szaleństwo rozpoczęła Ania Starmach, która z rozbrajającą szczerością wyznała, że zawsze marzyła o tym, żeby nikt z programu nie odpadł, oraz, żeby uderzyć Michela Tortem w twarz. Ten odcinek MasterChefa pozwolił jej te marzenia spełnić. Jednak, jak zapewniają osoby odpowiedzialne za produkcję programu: wszelkie elementy pojawiające się w scenach niezwiązanych bezpośrednio z konkurencjami gotowania to rekwizyty wykonane przez naszych specjalistów. Scenografia tworzona jest m.in. z nietoksycznych pian, modelin plastycznych oraz tworzyw silikonowych.
Przypomnijmy, że pierwszą edycję polskiej wersji programu, w 2016 roku, wygrała 11-letnia wówczas Natalia Paździor ze Zbludowic koło Buska-Zdroju.
Zobacz także: Natalka ze Skarżyska zachwyca w „MasterChef Junior”
Lody kawowe z kajmakiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?