Środowy mecz z Unią Sędziszów minął pod znakiem czerwonych kartek, jakie rozdawał arbiter. Nida dostała dwie (Karol Parlicki w 82. minucie i Karol Karasek 90+1.), a Unia jedną Wojciech Zapalski (55. minuta).
- Popełniliśmy jeden błąd w obronie i z tego wziął się gol dla rywali. Mam jednak taką uwagę, że na ten mecz nie daje się tak słabego sędziego. 17 kartek najlepiej o tym świadczy. Arbiter Roman Cena kompletnie nie radził sobie z tym spotkaniem, wlepiał kartki za jakieś zdania wypowiadane przez piłkarzy. Za to czerwoną kartkę dostał Zapalski. Szkoda, bo tej porażce praktycznie straciliśmy szanse na utrzymanie - grzmiał w rozmowie z nami po meczu Krystian Rokicki, trener Unii.
Samo spotkanie rozgrywane w Pińczowie skończyło się jednobramkowym triumfem Nidy, 1:0. Jedynego gola zdobył Piotr Gajda w 38. minucie gry.
Nida ten mecz zagrała w składzie: Pałaszewski - Kempkiewicz, Szafraniec, Zygan, Parlicki - Krzak, Koszela (85. Morgaś) - Wołczyk, Garula (70. Nogacki), - Karasek, Gajda.
- Bardzo trudny mecz dla nas. Przez większość czasu gry się broniliśmy i rywal miał kilka dobrych sytuacji, ale nasz bramkarz dobrze się spisał. Mecz był bardzo ostry, czego wynikiem są trzy czerwone kartki. Parlicki dostał ją za drugą żółtą, natomiast Karasek za zbyt agresywne wejście i była to zasłużona kara - powiedział Arkadiusz Sadowski kierownik drużyny w Nidzie.
Przed tym spotkaniem Nida nie wygrała ani jednego meczu w tym roku. Na początek doznała druzgocącej porażki z Łysicą Bodzentyn (1:6), a potem zrehabilitowała się remisując z zespołem walczącym o awans do trzeciej ligi, Neptunem Końskie.
Pińczowianie grali w kratkę, bo kolejny mecz znów przegrali (1:2 ze Zdrojem Busko - Zdrój), a następnie zremisowali (2:2 z Wierną Małogoszcz) i znów przegrali (0:1 z ŁKS-em Probudex Łagów). Długo więc trwała kiepska gra, zanim w końcu przyszło do tego zespołu zwycięstwo.
Nida zajmuje 15 lokatę w tabeli ligowej i ma 20 punktów na swoim koncie.
Naprzód Jędrzejów znajduje się o jedną lokatę wyżej i ma zaledwie dwa punkty więcej. Wygrana mogłaby dać podopiecznym Artura Jagodzińskiego awans w tabeli na miejsce 14.
Naprzód na początku tego roku spisywał się zresztą jeszcze słabiej, aniżeli jego najbliższy przeciwnik. Nie wygrał jeszcze ani razu.
W środę również rozgrywał swój mecz i przegrał aż 0:3 z Partyzantem Radoszyce.
- Zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Zagraliśmy pierwszą połowę bardzo słabo, można powiedzieć, że nie dojechaliśmy na mecz. W drugiej połowie nieco poprawiliśmy ustawienie i sposób grania i nieco lepiej to wyglądało, choć fakt, że się otworzyliśmy, dał przeciwnikom okazje do kontrataków - powiedział nam po meczu Grzegorz Opara, trener Naprzodu.
Wcześniej podczas rundy wiosennej jego piłkarze aż czterokrotnie remisowali (0:0 z Unią Sędziszów, 1:1 z Kamienną Brody, 1:1 z Pogonią Staszów i 1:1 z Granatem Skarżysko Kamienna) i raz przegrali (0:1 z ŁKS-em Probudex Łagów).
Przegrali także mecz z Nidą podcas rundy wiosennej. W Pińczowie gospodarze skromnie zatiumfowali 1:0.
W rewanżu na faworyta wyrastają właśnie podopieczni trenera Artura Jagodzińskiego z Pińczowa. To oni są teraz teraz w lepszej dyspozycji psychicznej po tym, jak w końcu udało im się zwyciężyć.
To spotkanie odbędzie się w najbliższą niedzielę na boisku w Jędrzejowie. Czy Nidzie uda się przedłużyć serię wygranych meczów? Starcie z Naprzodem rozpocznie się o godzinie szesnastej.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?