Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie pytają o kolor dywanów, ale o… Członkowie kieleckiego stowarzyszenia ślą zapytania do ratusza

Bartłomiej Bitner
We wtorek Dariusz Gacek (z lewej) i Arkadiusz Stawicki wyjaśnili na konferencji, dlaczego członkowie Stowarzyszenia Przyjazne Kielce wysyłają wiele zapytań do kieleckiego Urzędu Miasta.
We wtorek Dariusz Gacek (z lewej) i Arkadiusz Stawicki wyjaśnili na konferencji, dlaczego członkowie Stowarzyszenia Przyjazne Kielce wysyłają wiele zapytań do kieleckiego Urzędu Miasta. Bartłomiej Bitner
- Chcemy, aby kielczanie wiedzieli, na co pożytkowane przez miasto są publiczne pieniądze – odpowiadają członkowie Stowarzyszenia Przyjazne Kielce na pytanie, dlaczego zasypują Urząd Miasta i miejskie jednostki DIP-ami, a więc pytania w trybie dostępu do informacji publicznej. Od września zeszłego roku wysłali ich już około 250.

Stowarzyszenie powstało właśnie we wrześniu. Jak mówi jego wiceprezes Dariusz Gacek, celem Przyjaznych Kielc jest między innymi sprawienie, by mieszkańcy Kielc wiedzieli, jak ratusz wydaje publiczne, a więc ich pieniądze.

- Nasze zapytania, a więc DIP-y, nie dotyczą bzdur. Nie pytamy się, jaki jest kolor dywanu w jakimś pokoju. Pytamy się o poważne sprawy, między innymi o to, jakie są wydatki Urzędu Miasta na bieżące sprawy czy jak używane są publiczne samochody przez urzędników. W związku z tym prosimy o udostępnienie kopii faktur i umów, aby wszystko było jasne i przejrzyste dla kielczan – tłumaczy Dariusz Gacek.

Arkadiusz Stawicki, prezes Stowarzyszenia Przyjazne Kielce, dodaje, że władze miasta skarżą się na zasypywanie ich zapytaniami, ale sami są sobie winni. – Nie byłoby tych 250 zapytań, gdyby nie opór w udzielaniu nam przez miasto informacji. Nie dość, że musimy na nie czekać więcej niż ustawowych 14 dni, to jeszcze w niektórych przypadkach są one zdawkowe, przez co musimy się dopytywać. A to generuje dodatkowe DIP-y. Gdyby urzędnicy od razu dawali nam pełne odpowiedzi, to tych DIP-ów byłoby 150-180 – wyjaśnia Stawicki.

Obaj zarządzający stowarzyszeniem podkreślają, że nie zamierzają zaprzestać słania zapytań. – Dlaczego chcemy prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego kontrolować? Bo mu nie ufamy. Kto z kielczan wiedział, że był on w Senegalu na rozmowach z potencjalnym inwestorem w sprawie kupna Korony Kielce? Mało kto, a ten wyjazd kosztował 8 tysięcy złotych. I my chcemy takie rzeczy ujawniać – zaznaczają. I dodają, że prezydent powinien publikować przez Internet swój kalendarz. – Aby wszyscy wiedzieli, co służbowo robi i gdzie jeździ. Taki kalendarz udostępniają na przykład prezydenci Gdańska i Słupska – kończą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie