Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ruszą się z Polski

Katarzyna PACANOWSKA
- Jestem domatorem, w trakcie urlopu będę dostawiał ganek - przyznaje Jan Głogowski, burmistrz Małogoszcza.
- Jestem domatorem, w trakcie urlopu będę dostawiał ganek - przyznaje Jan Głogowski, burmistrz Małogoszcza. Małgorzata Stępnik
Nigdzie nie jadę, bo popołudniowy wypoczynek fizyczny zupełnie mi wystarcza - twierdzi Zdzisław Adamczyk, wójt Oksy.
Nigdzie nie jadę, bo popołudniowy wypoczynek fizyczny zupełnie mi wystarcza - twierdzi Zdzisław Adamczyk, wójt Oksy. Katarzyna Pacanowska

Nigdzie nie jadę, bo popołudniowy wypoczynek fizyczny zupełnie mi wystarcza - twierdzi Zdzisław Adamczyk, wójt Oksy.
(fot. Katarzyna Pacanowska)

Jedni spędzą urlopy w domu przy pracach domowych, inni przy biurku w pracy. Ale są też tacy, którzy letni wypoczynek traktują bardzo ambicjonalnie, chcąc zdobyć kolejny szczyt górski lub pokonać jakąś karkołomną trasę w górach. Wyjazd to też sposób, by nie odczuwać pokusy zabierania niedokończonej pracy do domu. - Na urlopie zaczynamy zdawać sobie sprawę, że nie jesteśmy niezastąpieni na swoim stanowisku, bo przecież "nie było nas, a był las" - twierdzi Leszek Kapcia, burmistrz Jędrzejowa.

Ja wypoczywam codziennie po godzinie 15. A tak w ogóle, wójt powinien pracować cały czas - twierdzi Zygmunt Brzeziński, wójt Imielna.
Ja wypoczywam codziennie po godzinie 15. A tak w ogóle, wójt powinien pracować cały czas - twierdzi Zygmunt Brzeziński, wójt Imielna. Katarzyna Pacanowska

Ja wypoczywam codziennie po godzinie 15. A tak w ogóle, wójt powinien pracować cały czas - twierdzi Zygmunt Brzeziński, wójt Imielna.
(fot. Katarzyna Pacanowska)

Jędrzejowskie VIP-y niespecjalnie garną się do odpoczynku. A jeśli już się na niego decydują, to stanowczo wybierają polskie atrakcje, niektórzy nawet własne podwórko. Czy to pracoholizm? Czy może nasze władze wychodzą z założenia, że nawet pod nieobecność w urzędzie lepiej mieć wszystko na oku? A może nie czują się przepracowani?

Bez leniuchowania

Edmund Kaczmarek, starosta powiatu jędrzejowskiego, w tym roku planuje wziąć urlop w drugiej połowie lipca. Tradycyjnie wakacje spędza na Dolnym Śląsku, w tym roku jednak chce zmienić trochę plany. Wyjedzie do Wielkopolski, na Pojezierze Sławskie. - Mam tam trochę znajomych, przy okazji chciałbym ich odwiedzić. Nie jeżdżą na urlop po to, by leniuchować. Zazwyczaj kwateruję się w jednym miejscu i zwiedzam wszystko w promieniu około 60 kilometrów. Tak będzie i tym razem. Córka już przegląda przewodnik turystyczny. W drodze powrotnej zahaczymy prawdopodobnie o Wrocław. Mam znajomych, którzy pracują w zoo, przy okazji dzieci je zwiedzą - zdradził Edmund Kaczmarek.

Nie byłem w Brukseli i wcale mnie tam nie ciągnie

Jan Głogowski, burmistrz Małogoszcza, znany jest z tego, że najchętniej zaszywa się na własnej działce lub w lesie, kiedy tylko czas mu na to pozwala. Nawet jak ma tego czasu dużo, nie rusza się z gminy Małogoszcz ani na krok.

- Jestem domatorem. Urlop spędzę na działce pod Małogoszczem, bo w pracach działkowych mam spore zaległości. Zaplanowałem sobie, że zrobię w końcu ogrodzenie i dobuduję sobie do domu ganek. Czy lubię fizycznie odpoczywać? Tylko fizycznie - przyznaje się Jan Głogowski, który spuści swoich urzędników z oka w połowie lipca.

- Wrócę do pracy przed 8 sierpnia, kiedy to nasz klub piłkarski Wierna Małogoszcz rozegra bardzo ważne mecze. Wcześniej na sparingach zmierzy się między innymi z Tłokami Gorzyce, które przez wiele sezonów grały w II lidze. Jako prezes klubu muszę wszystkiego dopilnować i "dopiąć na ostatni guzik" - twierdzi burmistrz Małogoszcza.

Kiedy go zapytaliśmy, dlaczego nie wybierze się zagranicę, stwierdził lakonicznie, że nie lubi wyjeżdżać z Polski i nawet w Brukseli nie był. Jest żywym zaprzeczeniem powiedzenia, że podróże kształcą. Bo nigdzie nie wyjeżdża, a całkiem nieźle gospodaruje gminnymi pieniędzmi.

Zagranica to już żaden luksus

Bogusław Szarek, burmistrz Sędziszowa, przyznaje, że ma sporo zaległego urlopu, ale ma też duży problem z jego wykorzystaniem.

- Jeszcze nie wiem, czy wybiorę się na urlop. Może w sierpniu nad polskie morze. Na razie warunki dyktuje moja cztero i półmiesięczna córeczka, z którą ciężko gdziekolwiek ruszać się w dłuższe trasy - odparł burmistrz Szarek.

- Czy samorządowcy nie chcą się przyznać do zagranicznych wojaży w obawie, że społeczeństwo źle to odbierze? To nie tak. Myślę, że wyjazd zagranicę to już żaden luksus. Ceny niektórych zagranicznych wyjazdów są porównywalne z cenami w Polsce, szczególnie, gdy się korzysta z ofert Last Minute - twierdzi burmistrz Sędziszowa.

W małej gminie wójt jest niezastąpiony

Z takiego założenia wychodzą wójtowie Imielna, Oksy i Słupi Jędrzejowskiej.

- Wójt powinien pracować cały czas. Oosobiście wypoczywam codziennie po godzinie 15, kiedy tylko zamkną się za mną drzwi urzędu - stwierdził Zygmunt Brzeziński, wójt Imielna, który wypoczywać będzie dopiero w październiku.

- Na pewno nie pójdę na urlop. Mam sporo inwestycji w gminie - kręci głową Zdzisław Adamczyk, wójt Oksy.

- Nie planuję dłuższego urlopu niż 2-3 dni. Nigdzie nie wyjeżdżam, bo u nas w gminie nie ma zastępcy wójta. A na 1 września musimy oddać nowo wybudowane gimnazjum i trzeba dopilnować budowy, a potem odbioru. Poza tym swoją rodzinę widzę codziennie, a nic oprócz niej i zdrowia nie jest mi już do szczęścia potrzebne. Popołudniowy wypoczynek fizyczny zupełnie mi wystarcza, by się zregenerować - dodaje Zdzisław Adamczyk.

- Ja też się nigdzie nie wybieram. Bardziej jestem domatorem niż podróżnikiem. Jeśli wezmę urlop, to tylko po, żeby pochodzić i pozbierać grzyby - przekonuje do swojego sposobu odpoczywania Janusz Grabek, wójt Słupi Jędrzejowskiej.

Leżenie plackiem nie wchodzi w grę

- Pojadę gdzieś w Polskę i zaszyję się na dwa tygodnie tak, żeby nikt nie wiedział. Ale na pewno miejsce obmyślę w ostatniej chwili, bo tak jest ciekawiej - twierdzi Elżbieta Frejowska, wójt Nagłowic.

- Teraz może "skoczę" nad morze, gdzie jednak nie mam zamiaru leżeć plackiem na plaży, ale przede wszystkim zwiedzać, a we wrześniu w góry. Co prawda Tatry mam już obchodzone trzykrotnie, ale zawsze można wymyślić nową trasę. Kiedyś przejście z Doliny Gąsiennicowej przez Świnicę i Zawrat do Doliny Pięciu Stawów i przez Szpiglasową Przełęcz do Morskiego Oka zajmowało mi 14 godzin. Teraz bym się już nie podjęła takiego wysiłku, bo łatwo nadwerężyć ścięgna. W tym roku marzy mi się przejście z Kasprowego Wierchu do Morskiego Oka przez moją ulubioną Dolinę Pięciu Stawów lub do Doliny Roztoki - snuje ambitne plany wakacyjne wójt Nagłowic.

Do rodziny, albo "uciec" od pracy

- Urlop zaczynam od poniedziałku. Spędzę go głównie na odwiedzaniu rodzinki. Może kilka dni pochodzę po górach, po Bieszczadach, bo w moim wieku człowiek już nie myśli o wspinaczce - śmieje się Józef Syska, wójt Wodzisławia.

- Na razie muszę dopilnować wszystkich formalności związanych z wnioskiem na 39 milionów złotych, z którym wystąpiliśmy w ramach funduszy unijnych. To duża sprawa i szkoda byłoby ją przepuścić - mówi Leszek Kapcia, burmistrz Jędrzejowa. - Poza tym, lada moment rozpocznie się modernizacja ulicy 11 Listopada. Więc, jak tylko uporządkuję te sprawy i sprawy osobiste, czyli w sądzie, to tradycyjnie wyruszę nad polskie morze lub na Mazury powędkować. Byle jak najdalej od miejsca pracy, bo jak człowiek jest te kilkaset kilometrów od domu, to go nie kusi, by zajrzeć do pracy, czegoś przypilnować. Na urlopie człowiek dystansuje się do wszystkiego i wie, że nie jest niezastąpiony. To tak, jak w tym przysłowiu: "Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las" - komentuje burmistrz Leszek Kapcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie