Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie uległ komunistom. 72 lat temu aresztowano biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka

Tomasz Trepka
20 stycznia 1951 roku zatrzymano ordynariusza kieleckiego, Czesława Kaczmarka. Przygotowanie do fikcyjnego procesu i zdyskredytowanie osoby biskupa było długie. Władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej posłużyły się ohydnymi metodami, by wymusić odpowiednie zeznania świadków i oskarżonych.

Czesław Kaczmarek był przed wojną zaangażowany w działalność społeczną, nauki pobierał między innymi w Polsce oraz we Francji. Od 1938 roku związał się z diecezją kielecką, kiedy został jej biskupem. Po 1945 roku, biskup okazał się być nieprzejednanym antykomunistą. Stało się to nie do zaakceptowania dla władz Polski „ludowej”. Niedługo po pogromie kieleckich Żydów w lipcu 1946 roku oskarżony został o „spowodowanie mordu”. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. 20 stycznia 1951 roku został aresztowany.

Zarzuty były kuriozalne – podżeganie do wojny, szpiegostwo na rzecz USA i Watykanu, próba siłowego obalenia ustroju Polski „ludowej”, czy kolaboracja z Niemcami w okresie II wojny światowej. Proces biskupa Kaczmarka i innych kieleckich duchownych, którzy zostali zatrzymani, stanowił jeden z elementów walki władzy komunistycznej z Kościołem katolickim w Polsce.

Biskup Czesław Kaczmarek- Przesłuchiwany 223 razy

Komunistyczne władze nie cofnęły się przed niczym, by zdyskredytować biskupa kieleckiego. Wykorzystywano autentyczne fakty, jednak odpowiednio zmanipulowane, które miały świadczyć na niekorzyść Czesława Kaczmarka. Tak było między innymi w sprawie listu z 1940 roku, w którym biskup wzywał do spokoju i unikania rozlewu krwi. Miał on świadczyć o kolaboracji duchownego z niemieckim okupantem. Tomasz Domański z Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach, w opracowanych wspomnieniach siostry nazaretanki Izabelli Machowskiej napisał, że „wobec aresztowanego biskupa kieleckiego, jak też innych osób, zastosowano niedozwolone metody śledcze, które miały doprowadzić do przyznania się do niepopełnionych czynów: głód, terror psychiczny, prowokacyjne konfrontacje między współoskarżonymi oraz środki farmakologiczne”. „Lekarstwa”, które wówczas podawano wywoływały senność oraz otępienie. Problemem były również wielogodzinne przesłuchania oskarżonych oraz świadków. Według wyliczeń historyka z Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach, w toku postępowania do procesu głównego biskupa Kaczmarka przesłuchiwano łącznie 223 razy.

Ordynariusz kielecki był niemal całkowicie odcięty od informacji z zewnątrz. Była to celowa zagrywka komunistów. Spowodowało to u niego stany depresyjne. Podczas przesłuchań biskupa próbowano przeinaczać jego wypowiedzi oraz wymuszać zeznania. Na skutek brutalnych działań śledczych, wiosną 1953 roku biskup Kaczmarek uległ załamaniu psychicznemu. Nie był on jedynym. Inni duchowni aresztowani obok ordynariusza w „procesie kieleckim” również nie wytrzymali psychicznie. Mieli napady lękowe oraz zaniki pamięci.

Pokazowy proces biskupa Kaczmarka uzyskał aprobatę Moskwy.
„Rząd polski uważa przeprowadzenie publicznego procesu sądowego grupy [bp. Czesława] Kaczmarka za przedsięwzięcie całkowicie na czasie i uzasadnione. Bez wątpienia proces pomoże zdemaskować w oczach wierzących Polaków antyludową działalność reakcyjnego kierownictwa katolickiego duchowieństwa. Jednocześnie rząd polski uważa, że proces wywoła reakcję międzynarodową, która może zaszkodzić wspólnej polityce obozu pokoju, ukierunkowanej na osłabienie napięcia międzynarodowego. Z tego powodu rząd polski chciałby otrzymać radę rządu ZSRR w sprawie celowości przeprowadzenia procesu […] jeśli w Moskwie dojdą do wniosku o celowości [procesu], to będzie można delegować do Moskwy wiceministra bezpieczeństwa publicznego [Romana] Romkowskiego, nadzorującego przebieg śledztwa w sprawie Kaczmarka. Romkowski mógłby udzielić niezbędnych wyjaśnień w celu bardziej wnikliwego zaznajomienia z materiałami przygotowywanego procesu” – zapewniał Bolesław Bierut ambasadora Związku Sowieckiego w Warszawie Arkadija Sobolewa.

Komunistyczna propaganda w sprawie biskupa Czesława Kaczmarka

Podczas procesu biskupa Czesława Kaczmarka prokurator pułkownik Stanisław Zarakowski stwierdził wprost: „Są tylko dwie drogi: z Polską albo przeciw Polsce. Należy wybrać pomiędzy polską racją stanu a obcą racją stanu. Te drogi stają przed klerem polskim, przed każdym biskupem, przed każdym księdzem. [...] Niechaj zejście ich [osób oskarżonych w procesie biskupa Kaczmarka] na manowce zaprzaństwa i zdrady, ich wyodrębnienie w narodzie i płynące stąd nieuchronne bankructwo będą ostrzeżeniem dla tych wszystkich, nie wyłączając dufnych książąt Kościoła, którzy w swoim zaślepieniu, niechęci do władzy ludowej, w swojej pysze i bucie nie chcą zejść z drogi awanturnictwa i knowań przeciw państwu i narodowi. [...] Szanujemy wierzenia, zwyczaje i uczucia każdego uczciwego człowieka i stać będziemy twardo na gruncie swobody religijnej, lecz wara komukolwiek pod osłoną Kościoła judzić przeciwko narodowi i szkodzić Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.

Filip Musiał z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie w jednym z artykułów wskazał, że „był to pierwszy i ostatni proces biskupa w >ludowej< Polsce. Przeprowadzony w trybie pokazowym i stał się pretekstem do potężnego ataku propagandowego na Kościół. Z punktu widzenia władzy, dla jego skuteczności niezwykle ważne było, by obok reżimowych dziennikarzy i >autorytetów< w kampanię włączyli się także katolicy. Zadanie to zrealizowali działacze proreżimowego Stowarzyszenia PAX”.

Ataki na kieleckiego ordynariusza spadały zewsząd. „Tygodnik Powszechny” pisał o całej sprawie w następujący sposób: „Proces księdza biskupa Kaczmarka jest jednym z elementów wielkiej sprawy międzynarodowej, charakteryzującej się tym, że walczące o panowanie Stany Zjednoczone starają się wykorzystać dla swoich celów wszystkie czynniki, a zwłaszcza autorytet Kościoła Katolickiego i przekonania religijne katolików […]. Surowo osądzać trzeba drogę ks. biskupa Kaczmarka, która osłabiała jedność narodu i służyła tym, którzy odbudowując Wehrmacht wskazali mu drogę na Wschód, a więc przede wszystkim na Polskę […]”.

Innym razem późniejszy premier Tadeusz Mazowiecki oceniając działalność kieleckiego biskupa stwierdził: „Ku tej szkodliwej działalności kierowały księdza biskupa Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego […]. Proces ks. bp. Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swojego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które obrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro wszystkich obywateli”.

Biskup Czesław Kaczmarek - ataki i inwigilacja

22 września 1953 roku Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił wyrok, skazujący biskupa Czesława Kaczmarka, ordynariusza diecezji kieleckiej, na 12 lat więzienia. Został osadzony w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Jak stwierdza historyk Bartłomiej Noszczak, początkowo nic nie wskazywało na zmianę warunków jego izolacji. Z czasem jednak władze zaczęły rewidować politykę wobec hierarchy, próbując wykorzystać go do własnych celów. Biskup Kaczmarek odzyskał wolność 8 lutego 1955 roku. Powiadomiono go, że za 3–4 miesiące będzie mógł wrócić do Kielc. Do końca pozostał dla władz niewygodny. Był atakowany i inwigilowany aż do śmierci w 1963 roku.

„Władze PRL wypowiedziały wojnę ordynariuszowi kieleckiemu. Po tzw. kazaniu chińskim, gdzie mówił o prawach katolików w Chinach, władze postanawiają cofnąć mu zgodę na powrót do diecezji kieleckiej, jednocześnie przestają go uznawać jako jej ordynariusza. Postanowiono go zohydzić w oczach wiernych. Posłużył do tego „zielony zeszyt” księdza Leonarda Świderskiego, paszkwil o rzekomym niemoralnym prowadzeniu się biskupa. Od księży żądano wypowiedzenia posłuszeństwa biskupowi. Pomimo różnym działaniom, nigdy jednak nie uległ komunistycznym naciskom”

– podsumował politykę władz wobec duchownego Tomasz Domański z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie