- Prosimy i apelujemy, aby zaniechać podpalania traw. Nie zawsze straży uda się w porę zareagować i ogień z pożaru suchych pozostałości po zimie może kosztować utratę domu a w najgorszym przypadku i czyjeś życie - mówi Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.
Od początku roku w Kielcach i w powiecie kieleckim strażacy gasili ogień na łąkach i w lasach już 120 razy. W weekend zgłoszeń o palących się trawach było około 30, w poniedziałek tyle samo. - Najgroźniej sytuacja wyglądała w poniedziałek Malikowie - opowiadał Robert Sabat. - Tam z płonącymi trawami zmagało się aż dziewięć zastępów straży pożarnej. Ściągane były ochotnicze jednostki z powiatu kieleckiego. Ogień w pewnym momencie zagrażał budynkom, ale na szczęście w porę udało się go opanować - tłumaczył Robert sabat.
Jak dodaje poza gminami Łagów i Łopuszno trawy płoną w każdej innej gminie powiatu kieleckiego. - Podpalanie traw to nie tylko ogromna dewastacja przyrody, ale i w zupełnie bezsensowny sposób wydawanie publicznych pieniędzy. Jest to także stwarzanie ogromnego zagrożenia. Pożar nie zawsze w porę jest zauważony, a gdy my zostajemy powiadomieni za późno, ogień może wyrządzić duże straty w gospodarstwach, ale i także wśród ludzi. W pożarach trwa giną ludzie. Nierzadko dym z płonących trwa jest także przyczyną wypadków samochodowych, bo w gęstych oparach kierowcom trudno jest manewrować. Prosimy i apelujemy, zaprzestańmy procederu wypalania traw - dodaje Robert Sabat.
W ubiegłym roku do płonących traw strażacy wyjeżdżali 700 razy, zaś w roku 2012 aż 1800 razy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?