Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy kradli, Rosjanie niszczyli. Tragiczne losy świętokrzyskich kościołów w czasie wojny [UNIKALNE ZDJĘCIA]

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Dzieci modlące się przy zniszczonym kościele w Stopnicy
Dzieci modlące się przy zniszczonym kościele w Stopnicy
Historycy z Mauzoleum w Michniowie badają straty, jakie poniosły obiekty sakralne w czasie II wojny światowej. Udało im się dotrzeć do unikatowych dokumentów i fotografii. Relacje spisane jeszcze w czasie wojny przez księży są nieraz wstrząsające. To, co robili czerwonoarmiści, przechodzi ludzkie pojęcie.

Historycy z Muzeum Wsi Kieleckiej, a dokładnie – z Mauzoleum w Michniowie, badają straty, jakie poniosły kościoły diecezji kieleckiej w czasie II wojny światowej. To część programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Naukowcy dotarli do dokumentów diecezjalnych, ale i parafialnych kronik, w których proboszczowie zapisywali najważniejsze wydarzenia w ich parafiach, nierzadko opatrywane zdjęciami, które dotąd nigdy nie były publikowane.

Błogosławiony Ignacy

Jak wojna dotknęła Kościół na naszym terenie? - Pierwsze straty miały miejsce już w 1939 roku. 4 września podczas walk z polskimi obrońcami Niemcy stracili kilku żołnierzy. Z zemsty postanowili spalić kościół. Kazali podpalić stojący przy ołtarzu krucyfiks Ignacemu Trendzie, którego wraz z kilkoma mieszkańcami zabrali ze sobą. Mężczyzna odmówił i za to go zastrzelili. Niemcy sami podpalili zabytkowe wnętrze świątyni. Spłonęło, ale o dziwo, krzyż się zachował – mówi Ewa Kołomańska, kierownik Mauzoleum w Michniowie. Ignacy Trenda został ogłoszony błogosławionym.

Otwieraj skarbiec

Jak postępowali Niemcy w czasie okupacji? Pierwszy kontakt biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka z oficerami Wehrmachtu wyglądał tak, że na wstępie kazali prowadzić się do skarbca kieleckiej katedry, po czym bezceremonialnie zagrabili kilkanaście cennych kielichów mszalnych. Z kościołów nie raz zabierano cenniejsze przedmioty. Raz obrabować świątynię zdarzyło się nawet żołnierzom węgierskim.

Ratowali dzwony

Okupantów szybko zaczęły interesować kościelne dzwony. Nakazano oddanie ich na cele wojenne – po przetopieniu miały służyć do produkcji broni. Zabrali 160 dzwonów, w tym 43 zabytkowe. Najstarszy, z kościoła w Gnojnie, pochodził z 1559 roku. Wiele dzwonów udało się jednak uratować. Były zakopywane, topione w stawach przez wiernych, żeby nie wpadły w ręce Niemców. Po wojnie je wydobywano. W jednej z parafii w okolicach Jędrzejowa na wezwanie władz okupacyjnych do oddania dzwonu odpisano, że wojsko zabrało go już w czasie I wojny światowej. Urzędnik uwierzył i dzwon ocalał.

Leśni panowie

W kościelnych kronikach można znaleźć wiele informacji o tym, co działo się w czasie okupacji. Proboszcz z Tarczka skrupulatnie opisywał wszystko, łącznie z tym, że kilka razy plebania była napadana przez bandytów, nazywanych „Leśnymi panami”. Grabieże i nocne napady były wówczas na porządku dziennym. Podobnie, jak gwałty, dokonywane przez Kałmuków, jak ludność nazywała żołnierzy jednostek pomocniczych, tworzone przez Niemców z jeńców sowieckich, często Azjatów. Największe straty nastąpiły pod koniec wojny, w czasie walk o Przyczółek Sandomierski. Podczas bombardowań i ostrzałów artylerii kościoły były całkowicie burzone. - W diecezji kieleckiej w czasie wojny całkowicie zniszczonych zostało 48 kościołów, kolejnych 90 było uszkodzonych – wylicza Ewa Kołomańska.

Dwie fale grozy dla mieszkańców Świętokrzyskiego

W parafialnych kronikach z największą zgrozą opisywane są przemarsze wojsk… radzieckich, nazywanych „ruską swołoczą”. Czerwonoarmiści po drodze niszczyli krzyże i kapliczki. W kościołach zazwyczaj zachowywali się podobnie. Jak wynika z dokumentów, wszystko, co się błyszczało, kradli. Niszczyli tabernakula, przebierali się w ornaty, strzelali do obrazów. No i bardzo często wypróżniali się na ołtarze. I gwałcili miejscowe kobiety. - Tak działo się na początku 1945 roku, kiedy sowieci szli na zachód. I powtórzyło się w lipcu i sierpniu, gdy wracali na wschód. Znów były gwałty i grabieże – wyjaśnia Ewa Kołomańska.

Władza pomagała, ludzie donosili

Po wojnie zaczęto odbudowywać kościoły. Co ciekawe, aż do 1948 roku pomagały w tym władze komunistyczne. Później Kościół stał się dla rządzących wrogiem. Interesującym źródłem informacji o zniszczeniach świątyń i odbudowach były… donosy na księży, składane przez parafian do Urzędu Bezpieczeństwa. Znaleziono je w archiwach kieleckiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Ludzie pisali na kapłanów, którzy „za dobrze sobie radzili”.

Historycy przygotowują plenerową wystawę na temat wojennych strat w obiektach sakralnych. W przyszłym roku pojawi się ona pod kielecką katedrą, następnie odwiedzi parafie w całej diecezji. W planach jest też wydanie materiałów źródłowych jako książki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie