Tak też bywało
Medalion z ojcem Kolumbinem Tomaszewskim wisi od roku przy wejściu do kościoła na Karczówce. Zabrano go z domu w dzielnicy Pakosz przeznaczonego do rozbiórki.
Tak też bywało
" …Ostatnim Bernardynem był Kolumbin. Staruszek pomagał księżom w spowiedzi wielkanocnej w katedrze. Czasem zasnął w konfesjonale. Podczas ciszy naraz rozlega się głos penitenta: Ojcze Karczówczany bo ja już, który po wyznaniu grzechów widząc ojca śpiącego nie wiedział, co z sobą począć …". Fragment książki "Nad Silnicą" księdza Jacka Pyci, wydanej w 1938 roku.
- Ojcze, proszę o rozgrzeszenie - szepnął kielczanin, ciągnąc za habit wystający z konfesjonału. Po drugiej stronie słychać było chrapanie. Ręka leniwie zrobiła znak krzyża. Do konfesjonału podeszła kolejna osoba. Kolejka do tego spowiednika była najdłuższa w kieleckiej katedrze, stali w niej najwięksi grzesznicy.
W konfesjonale siedzi ojciec Kolumbin Tomaszewski, Bernardyn z klasztoru na Karczówce. Nazywają go "Ojcem Karczówczanym". Trochę słucha, trochę drzemie, bo jest zmęczony drogą z klasztoru do katedry. Ile w tym prawdy, ile legendy, nie wiadomo.
PÓŁ WIEKU NA KARCZÓWCE
Kolumbin Tomaszewski urodził się w 1829 roku. Nie wiadomo dokładnie gdzie. W archiwum kieleckiej kurii znajduje się też data jego wyświęcenia - 1853 i mianowania rezydentem klasztoru na Karczówce - 1864 rok. Wiemy, że umarł w lutym 1914 roku. Po pięćdziesięciu latach spędzonych samotnie w klasztorze na Karczówce.
SYN POWSTANIA
Historia ojca Kolumbina jest związana z powstaniem styczniowym. - Był Bernardynem, a rola tego zakonu w powstaniu styczniowym była duża - mówi profesor Wiesław Caban z Instytutu Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, znawca tematyki powstania styczniowego.
W bernardyńskich klasztorach spisywano patriotyczne kazania, które potem kolportowano po parafiach. - Cały plan odbicia Kielc z rąk garnizonu rosyjskiego w nocy z 22 na 22 stycznia 1863 roku opierał się na Karczówce, dokąd zmierzali spiskowcy z różnych stron. Tu miała się znaleźć broń i amunicja powstańcza - mówi profesor Caban.
Ksiądz Jan Oleszko, rektor klasztoru na Karczówce chce upamiętnienia ojca Kolumbina Tomaszewskiego.
Planu nie zrealizowano. Dwustuosobowa grupa powstańcza nie miała szans w starciu z garnizonem rosyjskim liczącym 800 osób. Na Karczówce było wtedy dziesięciu Bernardynów. Jeden z nich, Antoni Majewski, dołączył do powstańczego oddziału Mariana Langiewicza, gdzie został kapelanem. Poległ prawdopodobnie w bitwie pod Grochowiskami.
ZNAK ZAPYTANIA
Carskie władze nie wybaczyły Bernardynom. Za pomoc powstańcom styczniowym zostają wyrzuceni z Karczówki. Z wyjątkiem jednego - ojca Kolumbina Tomaszewskiego. Dlaczego pozostawiono tam jednego zakonnika i dlaczego był nim Kolumbin? - To jest kluczowe pytanie, na które nie ma dziś ostatecznej odpowiedzi. Szukając odpowiedzi przeszukałem nasze archiwum diecezjalne i czterdzieści tomów akt naczelnika rosyjskiego. Rosjanie mogli zamienić klasztor na koszary, ale tego nie zrobili. Karczówka nie podzieliła losów Świętego Krzyża (powstało tam ciężkie więzienie carskie -red.) - zastanawia się profesor Wisław Caban.
Jego zdaniem, to zasługa ówczesnego biskupa kieleckiego Macieja Majerczaka. - Musiał w sprawie Karczówki dogadać się z Rosjanami - mówi profesor Caban.
W ten sposób Kolumbin Tomaszewski został rezydentem opustoszałego klasztoru. - To postać, która mnie inspiruje. Dużo legend krąży na jego temat, mało jest historycznych faktów. To, że przez pół wieku samotnie opiekował się Karczówką, budzi duży respekt - mówi profesor Wiesław Caban.
Kolumbin mieszkał samotnie na Karczówce aż do 1914 roku. W przyszłym roku minie sto lat od jego śmierci. - Jest miejsce, w którym musi być informacja na jego temat i ja tam pojadę - mówi profesor Wiesław Caban. To archiwum w Moskwie, gdzie znajdują się stare raporty żandarmów rosyjskich.
KSIĄDZ ROBAK
Zostaje nam legenda ojca Kolumbina. Często przekazywana z ojca na syna. - Mój tato, który od urodzenia mieszkał na Karczówce opowiadał mi o ojcu Kolumbinie. Ta postać obrosła w legendę, krążyły na jego temat różne opowieści. Nie pasował na zakonnika, na kazaniach opowiadał anegdoty, lubił dobrze zjeść i wypić. Taki typ księdza rejowskiego co "Mało śpiewa, wszystko dzwoni, msza nie była jako łoni" - wspomina profesor Stanisław Żak z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
Potwierdza tę wersję Stanisław Szrek, prezes Stowarzyszenia Genius Loci, opiekującego się Karczówką. - To jest taki nasz kielecki Ksiądz Robak z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza (również był Bernardynem - red.). Jak trzeba było, to się modlił, potrafił też biesiadować. Może i czasami zaspał na poranną mszę, ale ludzie mu wybaczyli. Bo go szanowali - mówi Stanisław Szrek.
HEROS Z KLASZTORU
Dziś gospodarzem i rektorem klasztoru na Karczówce jest ksiądz Jan Oleszko. Na rozmowę o Kolumbinie nie trzeba było go namawiać. - Ależ to musiał być silny człowiek. Silny fizycznie, psychicznie, a przede wszystkim duchowo. Przez 50 lat wytrwać tu w samotności to duży wyczyn - mówi ksiądz Jan Oleszko.
Najgorzej jest zimą, podczas silnych wiatrów. - Trzy lata mieszkałem w części, gdzie przebywał Kolumbin. Kiedyś wysiadł nam zimą prąd i ogrzewanie. Było tak zimno, że do teraz mam dreszcze. To były tylko dwa dni, a myślałem, że skostnieję - mówi rektor Jan Oleszko.
Bernardyn nie miał prądu przez 50 lat, ogrzewał się przy jedynym kominku. W szufladzie nie było aspiryny. - Musiał być herosem. Do tego okropnie zdrowym - mówi ksiądz Oleszko.
NA ZŁOŚĆ ROSJANOM
Sił starczyło mu na wiele. Upominał się o pieniądze na remont klasztoru, gdzie tylko mógł. Chodził po domach, zbierając datki. Nie dość, że nie pozwolił, aby klasztor popadł w ruinę, to jeszcze zainstalował kaplicę Świętej Barbary, dobudował kaplicę Świętego Antoniego. - Był stróżem, legendą tego miejsca. Musiał mieć bardzo mocne wsparcie u ludzi. Klasztor funkcjonował wtedy jako miejsce odosobnienia, została tylko kaplica. Karczówka była zostawiona przez Rosjan "do wygaśnięcia". Myśleli pewnie, że "jak Kolumbin umrze, to zobaczymy co dalej" - mówi ksiądz Jan Oleszko.
Liczyli też, że szybko znudzi się mu samotny żywot w klasztorze i ucieknie z Karczówki. A on jakby na złość dożył tam do 1914 roku. Kiedy umarł, przy jego trumnie zgromadziło się mnóstwo kielczan. Przez kilka dni czuwali i płakali nad "Ojcem Karczówczanym". Było to w lutym, pół roku później Józef Piłsudski wszedł do Kielc na czele I Kompanii Kadrowej. Powiało niepodległością. - To jest niezwykłe. Ojciec Kolumbin Tomaszewski łączy tradycję powstania styczniowego i Niepodległej Polski - mówi profesor Wiesław Caban.
STO LAT PÓŹNIEJ
Dziś dzieją się na Karczówce rzeczy, o których marzył ojciec Kolumbin. Trwa remont, jakiego klasztor nie przeżył od swojego początku. Udało się dzięki funduszom z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego. W tym roku otwarte zostanie "Pallotyńskie Centrum Wychowania, Dialogu i Promocji - Karczówka"'. Stare pomieszczenia zamieniono na multimedialne sale konferencyjne. Na poddaszu powstało kilkadziesiąt pokoi przygotowanych na przyjęcie 150 gości. Korytarze pachną jeszcze farbą. O przeszłości przypominają odsłonięte stare mury. Dziś Kolumbin Tomaszewski patrząc na Karczówkę, może być spokojny. Pewnie dziwi się temu, co wydarzyło się przez sto lat. Po Rosjanach nie ma już śladu. Z okna jego klasztornej celi zamiast łąk, widać bloki na Ślichowicach. W klasztorze urzędują pallotyni, a Unia Europejska płaci za remont. - Karczówka jednak dalej jest Karczówką. Miejscem bliskim Bogu. To jego zasługa - mówi ksiądz Oleszko.
NAWET JEŚLI ZAŚNIE
To dlatego księża pallotyni i Stowarzyszenie Genius Loci zamierzają na klasztornym dziedzińcu umieścić rzeźbę przedstawiającą ojca Kolumbina Tomaszewskiego. Wkrótce zostanie ogłoszony konkurs na jej wykonanie. Rzeźba ma upamiętniać rocznicę stulecia śmierci ostatniego Bernardyna na Karczówce. Ksiądz Jan Oleszko chętnie widziałby postać zakonnika siedzącego przy konfesjonale. - Tak żeby można było uklęknąć z drugiej strony i coś mu powiedzieć - mówi rektor Karczówki. Z pewnością usłyszy. Nawet jeśli znów będzie spał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?