Nieświń to jedna z największych miejscowości w gminie Końskie. Ciągnie się przy trasie Końskie - Przysucha na długości niemal dwóch kilometrów. Ruch na drodze panuje duży, gdyż na końcu wioski znajduje się firma Alpol, do której przyjeżdżają ciężarówki z całej Polski. Po obu stronach jezdni - drogi wojewódzkiej numer 749 w latach 70-tych XX wieku zbudowano chodniki. Jak wyglądają po 40-letnim użytkowaniu, łatwo się domyślić. Z pieszego traktu po prawej stronie jadąc od Końskich mieszkańcy już właściwie nie korzystają, takie tam wertepy. Chodnik po stronie lewej do niedawna był jedyną pieszą drogą nieświnian.
- Jakiś miesiąc temu przyjechała firma budowlana z Warszawy i rozkopała chodnik - opowiada mieszkanka Nieświnia, radna konecka Barbara Galant. - Na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego układali pod ziemią światłowód. Potem wszystko zakopali, a stare płyty chodnikowe poukładali byle jak i to nie we wszystkich miejscach. Od dawna nikogo tu nie widać, a nas krew zalewa, bo nie mamy po czym chodzić. Ulicą nie możemy, bo ruch jest u nas naprawdę duży.
Mieszkańcy nie kryją złości. Anna Wróbel pokazuje, że od wielu dni nie może wjechać samochodem na swoją posesję. - Jak tu pokonać taki próg - pokazuje młoda kobieta. - Przecież uszkodzę zawieszenie. Już kilku moich sąsiadów jeździło do mechanika. Kto im da odszkodowanie?
Stare płyty chodnikowe leżą ułożone w stosach. Te, które ponownie zamontowano, wydają się włożone w piasek tymczasowo. Z łatwością je można podnieść, podobnie jak krawężniki. Pomiędzy płytami mnóstwo dziur, w które co rusz wpadają przechodnie. - O przejeździe wózkiem dziecięcym nie ma mowy, a do sklepu po zakupy muszę przecież codziennie iść - dodaje młoda mieszkanka Nieświnia.
Przed posesją Barbary i Andrzeja Ferensów budowlańcy usypali kopczyk. I to przed samiutką furtką. - Mamy przez ten kopczyk skakać, czy jak? - pytają gospodarze.
Pan Andrzej pokazuje znajdującą się w pobliżu jego domu studzienkę, którą wykonawcy zadania zabezpieczyli jakąś skorodowaną metalową belką. - Przecież każdy może tu wpaść - mówi. - Pod tą belką jest spora dziura. Kto odpowie za ludzką tragedię?
Radna Barbara Galant informuje, że od kilkunastu dni zarówno ona jak i sołtys wsi Damian Kamoda interweniują, gdzie się da. - Ale spotykamy się tylko z odbijaniem piłeczki - mówi. - A my chcemy wiedzieć, kiedy firma zakładająca światłowód powróci i zbuduje nam zrujnowany chodnik.
Burmistrz Końskich Krzysztof Obratański zna sprawę i przyznaje, że już kilkakrotnie interweniował w Świętokrzyskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, który jest właścicielem traktu i zleceniodawca inwestycji. Także przy nas zadzwonił do dyrektora Damiana Urbanowskiego. Dyrektor obiecał, że natychmiast przeprowadzi rozmowę dyscyplinującą z szefem firmy budowlanej i sprawdzi, na jakim etapie jest inwestycja.
My zadzwoniliśmy do bezpośredniego nadzoru prac w Nieświniu czyli do kierownika Obwodu Drogowego w Łopusznie Dariusza Sosińskiego. Tam usłyszeliśmy, że firma budowlana miała przerwę w pracy, ale do końca lipca ma budowę chodnika definitywnie zakończyć. Kierownik obiecał dołożyć wszelkich starań, by tak się stało.
Do sprawy powrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?