Niewłaściwie zarybili? Pstrągi wpuszczono do zbiornika, czy do rzeki?

Worki z pstrągami wiąże się takimi sznurkami. Osiem sztuk w pobliżu plaży znalazł Krzysztof Rózga.
(fot. Archiwum )

W ostatnim tygodniu zarybiono między innymi Kamionkę i Żarnówkę w powiecie skarżyskim. Suchedniowscy wędkarze zgodnie z wymogami sztuki rozwieźli specjalne worki z rybami na długim odcinku Kamionki, wypuszczając je w miejscach, gdzie znajdą schronienie przed drapieżnikami. Do wody trafiło kilka tysięcy sztuk kilkucentymetrowych rybek. Krótko potem znany łowca okazów Krzysztof Rózga wybrał się nad zalew w Mostkach.

- To, co zobaczyłem, bardzo mnie zaskoczyło. W okolicach plaży nad wodę wyskakiwało na raz po kilkanaście małych pstrągów. Wędkarze łowiący tam co chwilę wyciągali pstrążki, atakujące przynęty. Jeden z łowiących stwierdził, że członkowie koła w Mostkach wypuścili narybek w jednym miejscu. Tak nie można robić. Zamiast urosnąć w rzece, ryby staną się pokarmem dla szczupaków i okoni - mówi Krzysztof Rózga.

O przeprowadzenie zarybienia zapytaliśmy prezesa koła PZW w Mostkach, Jacentego Jasika. - Dostaliśmy siedem tysięcy sztuk pstrągów. To nieprawda, że trafiły do zalewu. Rozwieźliśmy je na całym odcinku Żarnówki. Przy plaży, do zalewu, wypuściliśmy tylko jeden worek ryb. Zawsze tak jest przy zarybianiach, że znajdą się niezadowoleni - komentuje Jasik.

Czy był to jeden worek czy osiem, jak przypuszczają "malkontenci", ma wyjaśnić prezes kieleckiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego Andrzej Drzazga.

- W każdym razie pstrągów do wód stojących nie wolno wypuszczać, są przeznaczone do rzek o charakterze górskim - twierdzi. Dodajmy, że za jedną, mierzącą kilka centymetrów rybę tego gatunki związek płaci w ośrodku zarybieniowym 70 groszy. Niewłaściwe zarybienie oznacza, że pieniądze są wyrzucane w błoto.