Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe historie świętokrzyskich wolontariuszy WOŚP 2016

Izabela Mortas, Marzena Kądziela, Monika Kaczorowska
21-letnia Ewa Siuda z Kielc  popisała się pięknym wynikiem, jak na pierwszą swoją zbiórkę. Jej puszka liczyła prawie 1700 złotych. - Ponieważ jestem osobą niepełnosprawną, pomagali mi znajomi, więc właściwie to nasza wspólna zasługa - mówi skromnie.
21-letnia Ewa Siuda z Kielc popisała się pięknym wynikiem, jak na pierwszą swoją zbiórkę. Jej puszka liczyła prawie 1700 złotych. - Ponieważ jestem osobą niepełnosprawną, pomagali mi znajomi, więc właściwie to nasza wspólna zasługa - mówi skromnie.
Stoją często całymi dniami, podczas mrozu, z uginającymi się pod ciężarem puszki rękami. Bo mają to we krwi i taką potrzebę serca. Poznajmy niezwykłe historie wolontariuszy WOŚP w regionie świętokrzyskim.

Orkiestry z początku... nie lubiła

Sześć razy znajdowała się na drugim miejscu w powiecie koneckim pod względem skuteczności zbierania pieniędzy podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku nie miała sobie równych. Do sztabu w domu kultury Kamila Wojna przyniosła 3421,90 złotych i tym samym została najlepszą wolontariuszką w całym województwie.

Kamila Wojna jest uczennicą klasy II C w II Liceum Ogólnokształcącym imienia Marii Skłodowskiej-Curie w Końskich. Za kilkanaście dni skończy 18 lat. Z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy związana jest od najwcześniejszego dzieciństwa, a to za sprawą mamy Teresy, która przez kilka lat była szefem koneckiego sztabu. Później, gdy sztab przeniósł się do Miejsko-Gminnego Domu Kultury, pani Teresa nie kierowała już nim, ale pracuje z całym oddaniem, karmiąc zgłodniałych wolontariuszy, ogrzewając gorącą herbatą zmarzniętych. Bez pani Teresy chyba nie odbył się żaden konecki finał.

- Gdy byłam mała, bardzo nie lubiłam Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – zdradza najlepsza wolontariuszka. – A to dlatego, że zabierała mi ona mamę na całe dnie. Wiedziałam, że gdy nadchodził finał, mama zajmowała się wolontariuszami, organizowała produkty od sponsorów na bigos, żurek czy pierogi. Wiedziałam, że zobaczę ją dopiero późnym wieczorem, gdy sprzed domu kultury wystrzeli światełko do nieba.
Kamila zmieniła swój stosunek do największej polskiej charytatywnej akcji dopiero wtedy, gdy mogła pomagać mamie w przygotowaniach do finału.

– A najbardziej wtedy, gdy mogłam sama zostać wolontariuszką – przyznaje licealistka. – Gdy pierwszy raz wyszłam na ulice Końskich z puszką i identyfikatorem, zrozumiałam, że ode mnie też wiele zależy. Że to ludzie tacy jak ja przyczyniają się do tego, że chore dzieci można leczyć nowoczesnym sprzętem, że znajduje się lepsza opieka dla ludzi starszych. Postanowiłam, że poświęcę cały dzień, niezależnie od pogody, aby moja puszka była pełna.

Dziewczyna opowiada, jak wstawała wczesnym rankiem, by jak najszybciej znaleźć się przed kościołem świętego Mikołaja w Końskich. Jak marzła, mokła, uśmiechała się do przechodniów, by wrzucali monety i banknoty do jej puszki. W ostatnich latach jej puszka była... prawie najcięższa. Zawsze o kilkadziesiąt, a niekiedy i kilkaset złotych przebijała ją Małgosia Grabowska, która co roku zdobywała tytuł najlepszej wolontariuszki w powiecie koneckim, a czasami także w województwie świętokrzyskim. W tym roku Małgosia nie wyszła kwestować. Przed wieczorem wydawało się w koneckim sztabie, że palmę pierwszeństwa zdobędzie Marcin Pytlos, ratownik medyczny, znany społecznik i propagator nauki udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.
– Zbierałem pieniądze w Rudzie Malenieckiej i Żarnowie – mówi. – Pomagała mi młodzież z tamtejszych gimnazjów. W mojej puszce znalazło się 2083 złote. Kamila mnie przebiła! I to jak! Serdecznie jej gratuluję.

Na puszkę dziewięciolatki pracowała cała rodzina

Na drugim miejscu naszego rankingu, z równie piękną kwotą - 3124,81 złotych, znalazła się Zuzanna Wolszczak.
Zuzia ma dziewięć lat, chodzi do IV klasy Szkoły Podstawowej nr 12 w Starachowicach. W niedzielę kwestowała na ulicach Starachowic, głównie przed kościołami i galerią handlową razem z młodszą siostrą Laurą i rodzicami. Rodzina zbierała pieniądze przez cały dzień, od 8.30 do 19. Zrobili sobie tylko przerwę, żeby zjeść obiad przygotowany przez babcię.

Zbieranie pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy to w rodzinie Wolszczaków już tradycja. - Rodzinnie zbieramy już od 5 lat. Zaczął Emanuel, brat Zuzi i Laury. Od 2013 roku kwestuje Zuzia. W sumie przez pięć lat zebraliśmy już około 10 tysięcy złotych. Tak duży wynik zawdzięczamy również znajomym rodziny, którzy bardzo chętnie wrzucali pieniążki do puszki – mówi Przemysław Wolszczak, tata dziewczynek.

Ale nie tylko rodzina państwa Wolszczaków zasługuje na wyróżnienie. W Starachowicach wysokie sumy zebrali jeszcze Ilona Traczyk i prezydent miasta Marek Materek. Zebrali odpowiednio po 2386,63 i 2318,56 złotych. Ilona zdecydowała się na kwestowanie podczas sobotniego turnieju karate, w niedzielę była na najważniejszych imprezach w mieście, a także zbierała pieniądze przemierzając ulice miasta.

W niedzielę w mieście spotkać też można było kwestującego prezydenta, który liczył nie tylko na hojność przechodniów, lecz także pracowników Urzędu Miasta, gdzie rozpoczął zbiórkę.

Ze skarboną do... Krakowa

Podium najlepszych wolontariuszy zamyka Agnieszka Kunicka pochodząca ze Słupi Jędrzejowskiej, która też może się pochwalić niezwykłą zbiórką z zaszczytną cyfrą 3 na początku sumy, dokładnie - 3039,64 złotych. Jej tegoroczny wynik to powtórzenie sukcesu z ubiegłego roku, gdy także znalazła się w trójce najlepszych w województwie.

Co ciekawe, Agnieszka po sukces pojechała aż do... Krakowa. - To taka rodzinna tradycja, gdy zaczynałam kwestować, a było to cztery lata temu, spotykałam się w Krakowie także z siostrą i bratem, którzy również byli wolontariuszami. Choć już nie kwestujemy razem, tradycja wyjazdów do Krakowa pozostała - opowiada nam Agnieszka.

Superwolontariuszka na co dzień uczy się w klasie 1b w Gimnazjum Publicznym w Słupi Jędrzejowskiej. Jak mówi, fundację Jurka Owsiaka wspiera, bo tak robiła jej siostra. - Była wolontariuszką. Wzięłam z niej przykład - wyjaśnia. Oczywiście z Orkiestrą grać prędko nie przestanie. - Lubię pomagać i zachęcać do tego innych. Poza tym muszę pobijać swoje rekordy - mówi.

Za mundurem... darczyńcy sznurem

W ścisłej czołówce wojewódzkiego rankingu od lat znajdują się także druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Niewachlowie, reprezentujący sztab "Echa Dnia". W tym roku na największą pochwałę zasługują Aneta Detka, która uzbierała 2115,88 złotych i 150 euro oraz Krzysztof Śledź z wynikiem 1878,94 złotych. Oboje przyznają, że rywalizacji między nimi nie ma. - W końcu zbieramy na ten sam cel, dla wspólnego dobra - mówią zgodnie.

Przyznają, że metod na ściągnięcie darczyńców szczególnie nie mają. Nie podchodzą, nie namawiają, grzecznie czekają na datki. No chyba, że ładnie się uśmiechną, przyciągną wzrokiem... ale to sposoby właściwie wszystkich wolontariuszy. Choć mają coś jeszcze. Mundur. A ten bywa niesamowitym wabikiem. - Budzimy duże zaufanie. Spotkałam się z nawet z kilkoma opiniami, że "nieumundurowanym nie dajemy" - mówi Anna Detka. Krzysztof Śledź dodaje, że są właściwie... dodatkową atrakcją. - Dzieci niezwykle się cieszą, gdy mogą nie tylko wrzucić pieniądze do puszki, lecz także zrobić sobie zdjęcie ze strażakiem. To dla nich ogromna frajda - mówi druh. W tym roku mundur był też tematem wielu rozmów i komentarzy przechodniów. - A nie zwolnią pani z pracy? Tak na przykład Anetę pytali troskliwi mieszkańcy.

Strażacy wydają się być zgodni nawet co do ich motywacji wsparcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - To chyba taki odruch serca, wewnętrzna potrzeba, by pomóc drugiemu człowiekowi - komentują oboje. Choć nie zawsze tak było, przynajmniej w przypadku Krzysztofa. - Z orkiestrą gram od trzech lat. Wcześniej nie interesowało mnie to przedsięwzięcie, wolałem mieć wolne, odpocząć w niedzielę po tygodniu pracy. Zaangażowałem się, bo namówili mnie koledzy ze straży. Wizja całego dnia na mrozie mnie trochę powstrzymywała, ale w końcu uległem. I tak weszło mi w krew- mówi.

Marzenie - pomagać innym

Orkiestrowego bakcyla złapała także 16-letnia Kinga Zawrzykraj z Zagnańska, która w tym roku z puszką na ulice wyszła po raz drugi, ale już wie, że w kolejnych latach zrobi to ponownie. - Taką już mam naturę. Lubię pomagać, nawet na siłę, jak twierdzą moi znajomi - mówi dziewczyna.

Podczas tegorocznego finału zebrała 2221, 93 złotych, dzięki czemu także znalazła się w wojewódzkiej czołówce i wśród najlepszych wolontariuszy "Echa Dnia". Kinga należy do 13 Powiatowej Drużyny Wędrowniczej w Zagnańsku. Na co dzień uczy się w Technikum numer 8 w Kielcach w klasie o profilu technik-analityk i nie da się ukryć, że właśnie analityczne umiejętności wykorzystała podczas zbiórki. - Kwestowałam przy kościele w Tumlinie, bo dostałam informację, że tam ludzie są niezwykle hojni. I tak rzeczywiście było - mówi wolontariuszka.

To nie pierwsza charytatywna akcji Kingi. Bierze udział w wielu organizowanych przez harcerzy, zbierała na przykład żywność w supermarketach, by potem trafiła ona do najbiedniejszych. W szkole zawsze pomaga przyjaciołom w lekcjach, ma dla każdego dobre słowo, służy rozmową w trudnych dla bliskich dniach. - Czuję, że tak powinnam robić - mówi.

Podobną motywację miała 21-letnia Ewa Siuda, która także popisała się pięknym wynikiem, jak na pierwszą swoją zbiórkę. Jej puszka liczyła prawie 1700 złotych. - Ponieważ jestem osobą niepełnosprawną, pomagali mi znajomi, więc właściwie to nasza wspólna zasługa - mówi skromnie.
Ewa przyznaje, że chce nieść pomoc, bo sprawia jej to ogromną satysfakcję. - Bycie wolontariuszką Wielkiej Orkiestry było moim marzeniem. Cieszę się, że w końcu je spełniłam - mówi dziewczyna.

W odpowiednim miejscu i czasie

Niezwykłą sytuację mieliśmy w tym roku w Czyżowicach w powiecie kazimierskim, gdzie jedna z wolontariuszek - Ewelina Rozpara, zebrała aż 4973,33 złotych! Nie da się ukryć, że dziewczyna miała wiele szczęścia - do jej puszki trafiły nie tylko pieniądze z kwesty, lecz także wpływy z licytacji, które odbyły się na terenie czyżowskiego gimnazjum.

Łut szczęścia miała także Aleksandra Głowacka, uczennica Zespołu Szkół w Ćmińsku (powiat kielecki), która podczas kwesty w Galerii Echo miała przyjemność otrzymać datek od największej gwiazdy - artystki Patrycji Markowskiej. - Organizatorzy szukali najpierw najmłodszego wolontariusza, ale ponieważ maluchów nie było w pobliżu, wybrali najniższą osobę, czyli mnie. Nie sądziłam, że moje metr sześćdziesiąt okaże się kiedyś takie szczęśliwe - komentuje uczennica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie