Święta to doskonały moment, by odbyć sentymentalną podróż do przeszłości. W tym okresie szczególnie chętnie, razem z rodziną, sięgamy do starych albumów i wspominamy dawne czasy. W dobry nastrój wprawiają nas dodatkowo świąteczne dekoracje.
- Wiele osób pamięta, gdy ojciec z rana wyruszał do lasu lub na bazarek, żeby upolować upragnione drzewko. Jakież ożywienie dawał zapach świeżej choinki. Wydawało się jakby wraz ze świętami przyszedł do nas cały las. Później całą rodziną ubierało się drzewko najróżniejszymi ozdobami, takimi jak: łańcuchy z bibuły, jabłuszka, papierowe ptaszki, pomalowane szyszki i bombki w kształcie grzybków, wszyscy czekaliśmy aż będzie można powiesić na czubku gwiazdę betlejemską. Elektryczne światełka były wydarzeniem. Ważnym elementem wystroju choinki była wata na gałązkach udająca śnieg oraz okrywające całe drzewko włosy anielskie - opowiada Grażyna Skiba.
Jak przypomina, kilka dekad temu dzieci najwięcej radości miały oczywiście ze słodyczy, które podkradały niczym najwięksi rabusie, często okazywało się, że pod kilku dniach na drzewku zostawały tylko bombki i łańcuchy i puste papierki po cukierkach... Do lutego wisiały twarde jak kamień długie cukierki. Bywało, że osładzały drzewko w następnych latach.
- Teraz, gdy wszystko można znaleźć w internecie, młodzi szukają tam różnych inspiracji. Ja znalezione nowinki łączę z naszymi tradycyjnymi elementami i wychodzą dzięki temu naprawdę ładne i fajne ozdoby. Nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia be choinki, aniołków, stroików - przyznaje. - Ozdoby świąteczne robiło się już od listopada, a nie na ostatni moment. Słodyczy i ciast nie jadło się tak często jak obecnie, piekło się również od święta. We wsi przed Bożym Narodzeniem piec chlebowy był skarbem. Przed świętami schodziły się nawet sąsiadki z produktami na ciasta i zaczynało się ugniatanie, ucieranie i mielenie, wszystko oczywiście ręcznie - wspomina członkini Koła Gospodyń Wiejskich w Motycznie.
Na pierwszy ogień do pieca szły ciasta "ciężkie". Później dopiero zabierano się za torty. Pani Grażyna zawsze starała się przyoszczędzić pieniądze, aby coś swojej rodzinie kupić. Ale też robiła jakąś ozdobę, żeby obdarować bliskich i przyjaciół. Pamięta czasy, kiedy w czasie bożonarodzeniowym wszyscy podchodzili do rozgrzanego pieca kaflowego i śpiewali kolędy. - Obecnie w porywach dwie zwrotki każdej kolędy, a moja babcia śpiewała po dziesięć, jedenaście - mówi Grażyna Skiba.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?