Gdy trzy zastępy (łącznie 17 ratowników) dotarły na miejsce w ogniu było poddasze i część pomieszczeń.
- Ogień stopił skrzynkę z bezpiecznikami. Ponieważ nie można było wykluczyć, że w domu wciąż płynie zasilanie, zwróciliśmy się do zakładu energetycznego o zdalne odłączenie dopływu energii do budynków w okolicy. Dopiero wtedy strażacy mogli bezpiecznie rozpocząć gaszenie domu – opowiadał starszy kapitan Andrzej Włodarczyk, zastępca komendanta powiatowego sandomierskiej straży pożarnej.
Ratownicy w sprzęcie chroniącym drogi oddechowe weszli do budynku, by upewnić się, że w środku nikogo nie ma. Po tym, jak pożar został ugaszony, strażacy rozebrali nadpalone elementy konstrukcji, które groziły zawaleniem. Spalone wyposażenie wynieśli przed dom i przelali wodą. Przyczyna pożaru będzie ustalana. Niewykluczone, że mogło nią być podpalenie.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?