ZOBACZ TEŻ: Zapowiedź imprezy pożegnalnej kieleckiego dworca PKS
Jak twierdzi autor - to historia życia gminnego, które toczy się wokół... zegara. Dziś już zabytkowego, pochodzącego z 1956 roku. Zdzisław Kuliś - dla przyjaciół „Buchalter” - promował swoje wydawnictwo w samym środku wakacji. W Zajeździe Słonecznym w Donosach.
Zaproszenie na spotkanie przyjęło ponad 50 osób. W różnym wieku, różnych profesji i zamiłowań. Wśród nich Adam Bodzioch, burmistrz Kazimierzy Wielkiej, a byli również goście z województw małopolskiego i śląskiego.
Spotkanie zorganizowane zostało pod patronatem Miejsko-Gminnej i Powiatowej Biblioteki Publicznej, więc zjawiła się na nim cała załoga książnicy przy ulicy Kolejowej, z dyrektor Niną Turek-Kwiecień. Także poprzedni szef biblioteki Andrzej Bienias.
Zaczęło się mocnym muzycznym akordem - odtworzonym z płyty klasykiem Boba Dylana „Blowin’ in the Wind”, w polskiej wersji Eleni. Potem stery przejęła prowadząca imprezę Greta Dzikowska, wicedyrektor kazimierskiej biblioteki. Skoro uroczysta promocja książki, to musiała być również laudacja. To domena Andrzeja Bieniasa, który i tym razem stanął na wysokości zadania. Ba, zrobił też coś, czego nikt się nie spodziewał. Pod koniec swojego wystąpienia... zaśpiewał mocnym tenorem jedną z piosenek do tekstu wiersza Zdzisława Kulisia - „Wyspa z latarnią”. Oklaskom nie było końca, tym bardziej, że na widowni siedział bohater tego utworu Krzysztof Olszycki. I jak potem przyznał w sekrecie, z wrażenia... odjęło mu mowę.
Wreszcie przyszedł czas na postać numer jeden spotkania w Donosach. Zdzisław Kuliś, z właściwym sobie temperamentem opowiadał o historii powstania nowej książki. O swoim bogatym w wydarzenia życiu zawodowym, działalności publicznej i społecznej. O zegarze, wokół którego - dosłownie i w przenośni - kręci się historia „Wspomnień”.
- Napisałem cykl wspomnień od 1961 do 2012 roku. W tych latach byłem pracownikiem gminy, więc jest to historia życia gminnego - precyzował „Buchalter”, dodając: - Wydarzenia związane są najpierw z Gromadzką Radą Narodową w Donosach, a po zlikwidowaniu jej - z terenem gminy Kazimierza Wielka. W książce jest sporo także „pozaurzędowego” życia gminnego. Sądzę, że utrzymane w humorystycznym tonie wspomnienia zainteresują czytelników - autor nie krył zadowolenia.
Zdzisław Kuliś zwykł pisać prostym językiem, bo jak powtarza przy każdej okazji: „Piękno jest w prostocie”. Takie są jego „Wspomnienia”. Dodajmy, publikowane w części w wersji internetowej i gazetowej, i to w Małopolsce. Teraz przyszedł czas na premierę książki, na ziemi rodzinnej.
- Po raz kolejny chciałbym podkreślić, że nie jest to opracowanie naukowe. Ta książka to moje wspomnienia, dotyczące Polski gminnej i powiatowej. Naszej „małej ojczyzny” drugiej połowy XX wieku, a rozumiane jako dziennik. Są w niej relacje, które nie muszą spełniać rygorów przyjętych przy publikacjach charakterze naukowym. Oddają natomiast, w bardzo prosty sposób, ówczesne klimaty gminne i powiatowe - mówił Zdzisław Kuliś.
Spotkanie w Donosach miało bogatą oprawę. Toczyło się w miłej atmosferze, przy kawie i ciastkach, które zafundowali Renata i Mirosław Gajdowie, właściciele Zajazdu Słonecznego. Był uginający się od pyszności „stół proszowicki”, a także coś „dla ducha” - w antraktach piosenki śpiewała licealistka Anna Prokop.
Superniespodziankę sprawiły Zdzisławowi Kulisiowi najmłodsi członkowie rodziny. Wnuki i prawnuki: Tomek, Kamil, Ada, Lena, Karol, Gabrysia, Zuzia i Nikodem - z okazji wydania książki złożyli dziadkowi serdeczne życzenia, wręczając też kwiaty. Wyraźnie wzruszony „Buchalter” zaprosił na promocję kolejnego dzieła. Uwaga: 13 września 2020 roku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?