Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O pomoc wstyd prosić...

Agnieszka WYKROTA-PRZYSIWEK
Jadwiga Adamska pierze co drugi dzień, nieraz codziennie, większość ręcznie, bo nie ma pralki. - Dzieci nie mogą chodzić brudne - powtarza kobieta.
Jadwiga Adamska pierze co drugi dzień, nieraz codziennie, większość ręcznie, bo nie ma pralki. - Dzieci nie mogą chodzić brudne - powtarza kobieta. Agnieszka Wykrota-Przysiwek
Adamscy nie mają gospodarki, dlatego wiele znaczy dla Jadwigi to, co uda się wyhodować w przydomowym ogrodzie. Przy pracy na grządkach starają się pomagać
Adamscy nie mają gospodarki, dlatego wiele znaczy dla Jadwigi to, co uda się wyhodować w przydomowym ogrodzie. Przy pracy na grządkach starają się pomagać dzieci. Agnieszka Wykrota-Przysiwek

Adamscy nie mają gospodarki, dlatego wiele znaczy dla Jadwigi to, co uda się wyhodować w przydomowym ogrodzie. Przy pracy na grządkach starają się pomagać dzieci.
(fot. Agnieszka Wykrota-Przysiwek)

Adamscy mają dwanaścioro dzieci, ale tak naprawdę opiekuje się nimi pani Jadwiga. Nie narzeka, nie załamuje rąk, chociaż na gospodarstwie i przy gromadce dzieci nie brakuje ani pracy, ani zmartwień. Najstarsze z dzieci Jadwigi Adamskiej z Małego Jodła ma 14 lat, najmłodsze półtora roku, siedmioro chodzi do szkoły. Jedna z córek cierpi na zapalenie stawów, co wymaga stałego leczenia i rehabilitacji. Jadwiga Adamska, jak trzeba, potrafi sama pomalować mieszkanie, narąbać drewna. Przyznaje, że wiele razy musi być zarówno matką i ojcem, i chociaż wstyd jej prosić ludzi o pomoc, robi to dla dzieci. Tylko nieraz, kiedy jest już naprawdę ciężko, popłacze sobie ale tak, żeby dzieci nie widziały.

Jadwiga Adamska powtarza, że takiej samej miłości potrzebują zarówno jej młodsze dzieci, na zdjęciu z trójką z nich, jak i starsze, z których siedmioro
Jadwiga Adamska powtarza, że takiej samej miłości potrzebują zarówno jej młodsze dzieci, na zdjęciu z trójką z nich, jak i starsze, z których siedmioro chodzi do szkoły. Agnieszka Wykrota-Przysiwek

Jadwiga Adamska powtarza, że takiej samej miłości potrzebują zarówno jej młodsze dzieci, na zdjęciu z trójką z nich, jak i starsze, z których siedmioro chodzi do szkoły.
(fot. Agnieszka Wykrota-Przysiwek)

Rodzina Adamskich z miejscowości Małe Jodło, znajdującej się na granicy gminy Kunów i Waśniów, jest jedną z najbardziej licznych na terenie powiatu ostrowieckiego. Jadwiga Adamska i jej mąż mają dwanaścioro dzieci. Najstarszy Paweł ma 14 lat i jest uczniem drugiej klasy gimnazjum w Waśniowie. Po Pawełku przyszły na świat kolejne dzieci, Kasia ma teraz 13 lat, Tomek 12, Ola 11, Michał 10, Łukasz skończył 8 lat, Edytka 7, Ewelinka 6, Małgosia 5 lat, Iwonka ma 4 lata, Agnieszka 3, najmłodsza Monika skończyła półtora roku.

Tyle szczęścia w jednym domu

Spośród dwanaściorga dzieci, siedmioro starszych chodzi do szkoły podstawowej, gimnazjum i przedszkola w Waśniowie. Chociaż mieszkają na terenie gminy Kunów, ale do Waśniowa z Małego Jodła jest i bliżej i prostszy dojazd, bezpieczniejszy. Adamskim nie jest lekko, tym bardziej że tak naprawdę dzieci wychowuje i opiekuje się nimi sama Jadwiga. Kobieta niechętnie przyznaje się do tej swojej rodzicielskiej samotności. - Kiedy przed laty mąż pracował w "Agromecie" w Kunowie, czyli dawnej "Unii", a ja po szkole odzieżowej podjęłam pracę w ostrowieckiej "Wólczance" było nam dużo lepiej i łatwiej. Mąż z wykształcenia jest murarzem, na brak zajęcia i pracy nie narzekał. Ale później przyszły gorsze czasy, na świecie pojawiły się kolejne dzieci, było coraz ciężej. Tym bardziej że i ja musiałam odejść z pracy z "Wólczanki", a potem i z ciastkarni, w której jakiś czas byłam zatrudniona - opowiada otoczona gromadką dzieci Jadwiga Adamska. Dzieci z ciekawością przyglądają się, młodsze nieśmiało uśmiechają, chowając się za siebie. - Mąż zaczął szukać pracy gdzie się dało, a to w prywatnym zakładzie, który już nie istnieje, a to wyjeżdżał do pracy do Warszawy. Żeby tylko jakoś związać koniec z końcem, żeby tylko dla dzieci starczyło - kobieta głaszcze kolejno po głowach przytulające się do niej najmłodsze córki.

Żeby dla dzieci starczyło

Kiedy dzieci zaczęły dorastać i kolejno rozpoczynać naukę w szkole Adamscy musieli coraz częściej zwracać się o pomoc do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kunowie. - Od co najmniej kilku lat rodzina państwa Adamskich znajduje się w gronie naszych podopiecznych, pomagamy jej, na ile możemy. To przecież najliczniejsza rodzina na terenie gminy Kunów i jest rzeczą oczywistą, że dwanaścioro dzieci to ogromnie wiele różnych potrzeb, od żywienia i ubrania, przez zakup książek, lekarstw - przyznaje Marek Janik, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka pomocy Społecznej w Kunowie. - Rodzinie Adamskich przyznawane są zarówno zasiłki celowe, jak i stałe czy w formie pomocy rzeczowej. Zawsze, jak tylko Jadwiga Adamska zwróci się do nas z prośbą o pomoc, na bieżąco i w trybie pilnym rozpatrujemy jej wnioski. Trzeba pamiętać, że o ile na terenie gminy mamy wielu podopiecznych, wiele rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej i materialnej, taka rodzina jak Adamscy, jest jedna. Tym bardziej że w tym przypadku dziećmi opiekuje się jedynie matka i robi to z zaangażowaniem, poświęceniem. Chciałbym też podkreślić, że o ile nie zawsze pieniądze, jakie nasi podopieczni otrzymują w formie zasiłków z ośrodka, są wydawane na właściwe cele, w przypadku Jadwigi Adamskiej i jej dzieci jesteśmy przekonani, że nie są one marnowane i wydawane zgodnie z założeniem. Takie zaufanie jest bardzo ważne i pozwala na dobrą współpracę - dodaje kierownik Marek Janik.

Wstyd prosić o pomoc...?

Kiedy po raz pierwszy odwiedzamy Adamskich w ich murowanym domku w Małym Jodle, w sadzie przed domem na kilku długich sznurach ugina się pranie, dzieci biegają bawiąc się z psami na podwórku, a w mieszkaniu pachnie świeżą farbą. - Dawno nie było malowane, trzeba było trochę w domu odnowić - tłumaczy wyraźnie speszona Jadwiga Adamska. - Dobrze, że w swoim domu mieszkamy, chociaż niewiele, bo dwa pokoje. Ten dom to właściwie do teściowej należy i jeszcze dwa lata temu teściowa mieszkała tutaj z nami i dziećmi. Zaczęło się nam jednak robić coraz ciaśniej, mama postanowiła zamieszkać u córki, powiedziała, że będziemy mieli więcej miejsca. Do tej pory jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo dzieci mają chociaż trochę lepsze warunki - mówi ze wzruszeniem w głosie Jadwiga Adamska. - Pyta pani czego nam tu brakuje. Tak naprawdę to więcej nie mamy niż mamy, chociaż może wstyd o tym mówić. Ale to prawda, że nie jest nam lekko i o każdy dzień trzeba walczyć. Ja sama nie lubię prosić innych o pomoc, bo wydaje mi się, że to wstyd być biednym... - przyznaje przez łzy młoda jeszcze kobieta.

Dwanaście bochenków na dzień

Jadwiga Adamska pokazuje pokoje, w których mieszka z dziećmi. Dwa niewielkie pomieszczenia, ale zadbane, w każdym porządek. Widać tu rękę rezolutnej gospodyni. - Na ile mogę, na tyle staram się sobie radzić. Najważniejsze, żeby dzieci nie chodziły głodne, chociaż nie jest to łatwe, bo jedzenia u nas idzie od groma. Dziennie to nawet po dwanaście bochenków chleba muszę mieć, żeby moją gromadkę wyżywić. Przecież dzieci rosną, potrzebują - wyjaśnia kobieta. - Nie mamy zwierząt gospodarskich, tylko kawałek ogródka przed domem, ziemniaków. Poza tym jedzenie trzeba kupować. Czasem od księdza Czesława Wali z Kałkowa dostanę jedzenia, od Zbyszka Choroszyńskiego z Kunowa czy sąsiadów, którzy poratują jajkami, śmietaną, mlekiem. Każdy pomaga na tyle, na ile może, a ja jestem wdzięczna. Ale trzeba pamiętać, że u nas wszędzie bezrobocie, nikt tu nie ma za wiele - podkreśla kobieta. - A poza wyżywieniem, to dzieci trzeba i ubrać, a jak na jednego się buciki kupi, to drugie dziecko z butów wyrasta. Podobnie ze spodniami czy kurtkami. Idzie zima, na ubrania i buty coraz więcej trzeba będzie wydać, bo dzieci ich nie mają. I tak na okrągło - dodaje.

Marzą o komputerze

Zapytana o najpilniejsze potrzeby Jadwiga Adamska przyznaje, że bardzo doskwiera jej brak pralki automatycznej, bo chociaż ma w domu bieżącą wodę, to i tak musi prać albo w rękach albo w starej "frani". Pierze z dzieci co drugi dzień, czasem nie czuje już odmoczonych rąk. - Poza tym przydałyby się nowe łóżka. Tapczany i wersalki, na których śpią dzieci, mają już wiele lat, wystają z nich sprężyny, wyglądają dziury. Już dawno bym je wyrzuciła, ale przecież nie każę dzieciom spać na podłodze. Tak samo jest z łóżeczkiem dla najmłodszej, półtorarocznej Moniki. To, które mamy jest po starszych dzieciach, trochę zniszczone, córka nie chce w nim spać. Gdyby ktoś ze szczerego serca mógł przekazać takie łóżeczko, to z wdzięcznością przyjęlibyśmy je - mówi wyraźnie zawstydzona kobieta. - A dla starszych dzieci...? One marzą o komputerze, gdyby taki mogły mieć, to byłoby dla nich coś wspaniałego... - wyjaśnia Jadwiga Adamska. Trzeba dodać, że ciężką sytuację rodziny pogorszyła jeszcze ostatnio wieść o chorobie, zapaleniu stawów jednej z córek Jadwigi Adamskiej, 11-letniej Oli. Dziewczynka wymaga stałej, specjalistycznej opieki lekarskiej, niezbędne są nie tylko drogie leki, ale i rehabilitacja. Kobieta zapowiada, że nawet w tak trudnej sytuacji nie załamie rąk, bo wszystko co robi, robi z myślą o dzieciach i dla nich, żeby żyły choć trochę lepiej. A kiedy już przychodzą naprawdę trudne chwile, to idzie po słowo otuchy do przyjaciół albo popłacze sobie gdzieś po cichu, ale tak, żeby dzieci nie widziały...

Potrzebne wsparcie

Liczymy na Państwa zrozumienie i pomoc dla rodziny państwa Adamskich, dwanaściorga dzieci i ich dzielnej matki. Jeśli macie możliwość podzielić się żywnością, ubraniami, butami, zabawkami czy jesteście w stanie udzielić wsparcia finansowego, czekamy na waszą pomoc. Taką zadeklarował już ostrowiecki Świętokrzyski Bank Żywności, za co w imieniu rodziny Adamskich bardzo dziękujemy. W redakcji "Echa Dnia" przy ulicy Słowackiego 19 lub pod numerami telefonów 265-18-18, 265-45-54 czekamy również na informacje od osób, które mogą przekazać pralkę, łóżka dla dzieci, a także opał na zimę. Dzieci marzą także o komputerze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie