Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrona przed powodzią - Łubnice pierwsze do zalania?

Marcin JAROSZ
Tak z lotu ptaka wyglądały w maju 2010 roku zalane tereny w gminie Łubnice. Czy wielka woda będzie tutaj elementem krajobrazu? Jeden z pomysłów na przyszłość jest taki, aby na terenie gminy stworzyć ogromne poldery, które w razie zagrożenia powodzią byłyby zalewane w sposób kontrolowany.
Tak z lotu ptaka wyglądały w maju 2010 roku zalane tereny w gminie Łubnice. Czy wielka woda będzie tutaj elementem krajobrazu? Jeden z pomysłów na przyszłość jest taki, aby na terenie gminy stworzyć ogromne poldery, które w razie zagrożenia powodzią byłyby zalewane w sposób kontrolowany. archiwum
Konflikt interesów. Jeden z pomysłów obrony Powiśla przed powodzią to utworzenie na terenie gminy Łubnice ogromnego polderu, na który kierowana byłaby woda z wielkiej fali. Mieszkańcy i władze są przerażeni tą perspektywą.

Polder przeciwpowodziowy

Polder przeciwpowodziowy

Naturalnie obniżony obszar gruntu w zalewowej części doliny rzeki lub cieku wodnego, najczęściej odgrodzony od nurtu groblami lub wałami. Przeznaczony do okresowego zalewania wodami powodziowymi. Podstawowym celem polderów przeciwpowodziowych jest obniżenie maksymalnego stanu wód w czasie fali kulminacyjnej. Efekt osiągany jest przez rozlanie wody na dużym obszarze. Zalanie polderu może następować samoczynnie lub w sposób kontrolowany (przy pomocy urządzeń hydrotechnicznych). Poldery przeciwpowodziowe w rozumieniu prawa wodnego są budowlami przeciwpowodziowymi i są zaliczane do urządzeń wodnych.

Od wielkiej powodzi, która spustoszyła Powiśle minie niedługo dwa lata. Pojawiają się plany jak w przyszłości zabezpieczyć się przed kataklizmem. Na konferencji w Sandomierzu padło hasło "poldery". Efekt? Strach w gminie Łubnice.

Konferencja w Sandomierzu została zorganizowana przez władze województwa. Do Sandomierza przyjechali wojewodowie: świętokrzyski, podkarpacki i małopolski oraz przedstawiciele rządu. Celem było przedstawienie koncepcji dotyczącej założeń dla programu ochrony dorzecza górnej Wisły. Po doświadczeniach z 2010 roku przyszedł wreszcie czas na rozpoczęcie dyskusji w tej sprawie.

BEZPIECZEŃSTWO SANDOMIERZA ZA 13 MILIARDÓW ZŁOTYCH

Koszt realizacji programu szacowany jest na 13 miliardów złotych, z czego połowę mają stanowić fundusze europejskie.

Opracowaną przez specjalistów z Politechniki Krakowskiej "Koncepcję ochrony przed powodzią Wisły i jej dopływów w rejonie Sandomierza i Tarnobrzega" przedstawił w sandomierskim zamku doktor Antoni Bojarski. Ma to być podstawa do przygotowania projektów konkretnych już prac.

Całość podzielona jest na dwa etapy. Pierwszy to kwestia podwyższenia wałów nie tylko na Wiśle, ale też na dopływach, czyli na Sanie, Łęgu i Trześniówce. To ogromny zakres prac, w sumie ponad 180 kilometrów. Zdaniem specjalistów, zmodernizowane muszą być wszystkie przepompownie. Konieczna jest budowa dodatkowych, między innymi w rejonie osiedla przy hucie szkła i przy Trześniówce w Sandomierzu. - Realizacja tych prac będzie sukcesywnie przyczyniać się do poprawy stanu bezpieczeństwa powodziowego - stwierdził doktor Antoni Bojarski.

Dodał jednocześnie, że samo podwyższenie wałów, czy usuniecie wszystkich zakrzaczeń z międzywala nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa. Dlatego drugi etap koncepcji w koncepcji mówi o potrzebie utworzenia polderu. We wtorek padło hasło "gmina Łubnice". Od tego momentu ludzie są w szoku. "Chcą nas zalać?", "Ale kiedy? - dlaczego?", "Co z domami?" - pytanie się mnożą. A do paniki wystarczyło jedno zdanie.

WÓJT POJECHAŁA Z CIEKAWOŚCI. ZAPROSZENIA NIE WYSŁALI

Gmina Łubnice w czasie powodzi z 2010 roku była w niemal 80 procentach pod wodą. Po pierwsze na skutek przerwania wału na kanale Strumień w Rejterówce, po drugie w wyniku bardzo obfitych opadów deszczu już po przerwaniu wału, które dopełniły dzieła zniszczenia. Dla mieszkańców gminy wielka woda to nie nowość, ale informacja o planowanej lokalizacji ogromnych polderów okazała się wielką bombą spekulacji i pytań, na które nikt nie umie dzisiaj odpowiedzieć.

Jak się okazuje plany zarysowane na konferencji dotyczą aż 70 procent powierzchni gminy. - Osobiście jestem wręcz porażona tą informacją, bo gdyby ten plan miał być gotowy do realizacji, oznaczałby likwidację naszej gminy. O pomyśle polderów na terenie naszej gminy dowiedziałam się podczas konferencji, a trafiłam tam tylko dlatego, że przypadkiem dowiedziałam się o istnieniu takiej koncepcji. Nikt nie zaprosił samorządowców z powiatu staszowskiego na tą konferencję, mimo że omawiano tam sprawy, które tego powiatu bezpośrednio dotyczą. Byłam ciekawa, co to za projekt, dlatego pojechałam do Sandomierza - mówi Anna Grajko, wójt gminy Łubnice.

HASŁO: POLDER. GDZIE? GMINA ŁUBNICE. TO WYSTARCZY. PANIKA GOTOWA

Anna Grajko jest zasypywana pytaniami o przyszłość gminy, mieszkańców i o to, kiedy te poldery będą wykonywane. - Na konferencji nie podano konkretów, tylko zarys planu działania, ale mieszkańcy boją się, że to już będzie realizowane. Starałam się czegoś dowiedzieć, ale nikt nie udzielił mi informacji. Wydaje mi się, że nawet wykonywanie takiej koncepcji powinno być realizowane w porozumieniu z gospodarzami terenów, których one dotyczą - dodaje wójt Łubnic.

I ma w tym wiele racji, bo jedna z propozycji rozwiązania powodziowych problemów Sandomierza obejmuje powierzchnię pomiędzy Wisłą a kanałem Strumień, gdzie znajdują się Budziska, Czarzyzna, Gace Słupieckie, Orzelec, Rejterówka, Słupiec, Szczebrzusz, Zalesie i Zofiówka. Wykonanie polderu oznacza bezpośrednie zalanie tych terenów w przypadku nadejścia wielkiej wody, która zagrażałaby na przykład elektrowni w Połańcu, lub samemu Sandomierzowi. A co z ludźmi? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.

AUTOR KONCEPCJI: OD TEMATU NIE DA SIĘ UCIEC. ŁUBNICE TO TYLKO PRZYKŁAD POKAZANIA PROBLEMU

Napięcie stara się złagodzić szef zespołu, który wykonywał koncepcję. - Ten projekt trzeba traktować tylko jako początek dyskusji o tym, jakie są problemy i jakie są możliwości ich rozwiązania. To nie są żadne wytyczne do realizacji. Muszę tutaj jednak zaznaczyć, że podwyższanie wałów nic nie da i jedynym na dziś sensownym rozwiązaniem jest modernizacja zbiorników retencyjnych i budowa polderów. Tylko w ten sposób będzie można uchronić się w przyszłości przed ekstremalną wodą. Koncepcja dotyczy sytuacji, kiedy poziom wody w Wiśle jest większy od tego z 2010 roku - wyjaśnia w rozmowie z nami doktor Antoni Bojarski, pracownik naukowy Zakładu Budownictwa Wodnego w Instytucie Inżynierii i Gospodarki Wodnej na Politechnice Krakowskiej. Dodaje, że od dyskusji w tej sprawie nie da się już uciec.

Dlaczego w gminie Łubnice miałby powstać wielki polder? - To jest rozwiązanie przygotowane dla potrzeb Sandomierza. Koncepcja dotyczy zabezpieczenia przed powodzią dla Sandomierza i Tarnobrzega. Po przeanalizowaniu wszystkich danych stwierdziliśmy, że nie da się pokazać tego problemu bez szerszego spojrzenia, dlatego powstała właśnie koncepcja polderu. Zlokalizowanie go na terenie gminy Łubnice w tym wypadku byłoby najbardziej efektywne. Żeby ściąć odrobinę szczyt fali powodziowej, trzeba wykonać zbiornik o pojemności dwustu milionów metrów sześciennych. Tych lokalizacji polderów jest znacznie więcej, bo w grę wchodzi cały górny odcinek Wisły i jej zlewni, czyli dopływów. Opór w tym względzie jest bardzo duży, ale nie ma innej drogi. Musimy myśleć albo o budowie zbiorników retencyjnych albo polderów - tłumaczy dalej Bojarski.

HASŁO "POLDER", CZYLI "JAJO" BEZ ZAWARTOŚCI

Koncepcję, która wywołała taką burzę w gminie Łubnice, zamówił w ubiegłym roku Świętokrzyski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Kwestia polderów to dopiero przyszłość. Na dziś musimy zająć się podwyższeniem wałów i uporządkowaniem międzywala. Być może jeszcze w tym roku zostanie wykonana koncepcja dla całego górnego odcinka Wisły od Krakowa po Sandomierz właśnie pod kątem możliwości wykonania polderów lub zbiorników retencyjnych. Dopiero po tym opracowaniu będzie można usiąść do dyskusji nad realizacją proponowanych rozwiązań - wyjaśnia Paweł Taborski, zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach.

- Takie rzeczy trzeba mówić wcześniej. Niezależnie od tego, czy komuś wyda się to ważne, czy też nie. W innym przypadku powoduje to tylko potworne zamieszanie i chaos. To dotyczy bezpośrednio ludzi, którzy tutaj mieszkają. Przecież wydaliśmy grube miliony na odbudowę infrastruktury, mieszkańcy dostawali zasiłki nawet po sto tysięcy złotych na odbudowę domów. I teraz wszystko tak po prostu zalać?. To jest nie do przyjęcia - mówi wójt Anna Grajko.

O planach, które zaprezentowano w Sandomierzu nie wiedzieli też samorządowcy z gminy Połaniec. Na terenie Maśnika i Ruszczy Kępy wedle prezentowanej koncepcji też miałby zostać zlokalizowany jeden z przeciwpowodziowych polderów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie