Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od dziesięcioleci szukają grobu ojca zamordowanego przez komunistów

Michał Kolera [email protected]
Przez cały poniedziałek, wtorek i środę członkowie fundacji "Niezłomni" i młodzież ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych "Jodła" szukali mogiły partyzantów. Nic nie znaleźli. Józefa Życińska (zdjęcie poniżej), wraz z córką Aleksandrą, od dziesięcioleci próbuje dowiedzieć się czegoś o grobie męża.
Przez cały poniedziałek, wtorek i środę członkowie fundacji "Niezłomni" i młodzież ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych "Jodła" szukali mogiły partyzantów. Nic nie znaleźli. Józefa Życińska (zdjęcie poniżej), wraz z córką Aleksandrą, od dziesięcioleci próbuje dowiedzieć się czegoś o grobie męża. Michał Kolera
Aleksander Życiński, pseudonim "Wilczur", żołnierz polskiego podziemia, został zamordowany przez bezpiekę. Rodzina od dziesięcioleci szuka grobu, w którym spoczął. - Nie poddamy się - mówi jego córka.

Pomóż odnaleźć mogiły bohaterów

Pomóż odnaleźć mogiły bohaterów

Szczecińska fundacja “Niezłomni" imienia Zygmunta Szendzielarza “Łupaszki" organizuje coroczne kwesty na ekshumację i identyfikację żołnierzy polskiego podziemia zamordowanych przez komunistów. Za zebrane pieniądze organizuje poszukiwania anonimowych grobów . Prowadzi także projekt “Niezłomny jest w Tobie", polegającą na rozpowszechnianiu wiedzy o możliwości przekazywania porównawczego materiału genetycznego, przydatnego przy identyfikacjach szczątków ofiar stalinowskiego terroru. Zajmuje się gromadzeniem wiedzy o wszelkiej aktywności polskich patriotów przeciwko sowieckiemu okupantowi. Więcej informacji na stronie fundacjaniezlomni.pl

24 września 1948 roku, około godziny 17, Aleksander Życiński, Józef Figarski, Czesław Spadło i Karol Łoniewski, żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego, zostali wywiezieni milicyjnym samochodem z więzienia przy ulicy Zamkowej w Kielcach. Dokąd? Po upływie 67 lat ich los jest wciąż owiany mgłą tajemnicy.

Rodzina Aleksandra Życińskiego od dziesięcioleci próbuje odnaleźć jego szczątki.

- Wszystko, co mamy, to dokument wskazujący, że tata został rozstrzelany przez pluton egzekucyjny 24 września 1948 roku. W aktach Instytutu Pamięci Narodowej nie ma żadnej wskazówki, gdzie go pochowano - mówi Aleksandra Milanowska, córka zamordowanego żołnierza.

Pobrali się w konspiracji

O historii rodziny Życińskich możnaby nakręcić film. Aleksander Życiński, pseudonim,"Wilczur", pochodził z Warszawy. Kiedy miał 14 lat, rok po wybuchu wojny, jego rodzina przeprowadziła się do Suchedniowa. Podjął pracę w fabryce i nawiązał kontakt z ruchem oporu. Po łapance Niemcy wysłali go do obozu pracy, skąd zbiegł. Następnie służył w Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W maju 1945 roku został zrzucony na spadochronie na teren Słowacji, skąd przedostał się do Świętokrzyskiego. Dalej pracował w podziemiu niepodległościowym, które wtedy walczyło już z nowym okupantem - Sowietami.

2 maja 1948 roku, w lesie na górze Wykus nieopodal Starachowic, Aleksander Życiński ożenił się z Józefą Zep, pseudonim “Zośka". Poznali się cztery lata wcześniej w tym samym miejscu, kiedy “Wiczur" przekazywał transport broni do oddziału sławnego Jana Piwnika “Ponurego".

- Ślub odbył się w warunkach konspiracyjnych. Nie mogli w tym czasie postąpić inaczej, ponieważ groziły im represje ze strony aparatu bezpieczeństwa - opowiada Aleksandra Milanowska

Szczęście młodej pary nie trwało długo. 7 maja oboje zostali aresztowani. Życińskiego skazano na karę śmierci, jego żonę, będąca w ciąży, na siedem lat więzienia. Pani Życińska przeżyła niewolę, obecnie mieszka w gminie Bliżyn. Każdego roku pojawia się w Zgórsku, na uroczystościach poświęconych zamordowanym.

Po aresztowaniu małżonkowie spotkali się jeszcze dwa razy. 5 września wzięli ślub cywilny. Ceremonia odbyła się w dyżurce naczelnika więzienia przy ulicy Zamkowej. Ostatni raz widzieli się 24 września, tuż przed egzekucją “Wilczura". - Tata powiedział, że jeśli urodzi się córka, trzeba dać jej na imię Maria, po babci. Jeśli syn, niech nazywa się Aleksander. Po moim urodzeniu rodzina zdecydowała, żeby dać mi imiona Aleksandra Maria - mówi pani Milanowska.

Nieznany los żołnierzy

Nie wiadomo co działo się później. Pewne jest tylko, że Życiński, z trzema innymi więźniami, opuścił pod strażą mury więzienia przy ulicy Zamkowej w Kielcach.

- Jedyne, czym dysponujemy, to relacja gajowego z Szewc. Zaświadczył, że tego dnia, tuż po zmroku, widział w lesie nieopodal miejscowości Zgórsko, jak czterech mężczyzn, pilnowanych przez żołnierzy, kopie dół. Później usłyszał strzały i uciekł. Jest również relacja księdza, który tego dnia udzielał czterem więziom sakramentu pokuty - mówi Alekdandra Milanowska.

Czy leśna polana w Zgórsku faktycznie była miejscem egzekucji polskich patriotów? Tak uważała przez lata okoliczna ludność. Za sprawą gajowego z Szewc, oraz innych mieszkańców, na pobliskim dębie powieszono kapliczkę. W 2006 roku Związek Strzelecki wmurował tam tablicę ku czci zamordowanych.

Chce odnaleźć grób swojego ojca

Aleksandra Milanowska przez lata szukała informacji o tym, gdzie spoczął jej ojciec. Zwróciła się z tym do fundacji “Niezłomni",która zajmuje się odnajdywaniem grobów żołnierzy pomordowanych przez stalinowców. W tym tygodniu fundacja przeprowadziła wykopaliska archeologiczne w miejscu domniemanej egzekucji. Niestety, nie udało się odnaleźć mogiły.

- Być może oprawcy odkopali później ciała i wywieźli gdzie indziej - mówi Aleksanda Milanowska. - Po drugiej stronie drogi znajduje się anonimowy grób. Szczątki żołnierzy mogą spoczywać właśnie tam - wyjaśnia.

Córka państwa Życińskich zapowiada, że nie ustanie w próbach odnalezienia mogiły taty. - Gdy byłam mała, nauczyciele w szkole upokarzali mnie z powodu ojca. Mówili, że jestem urodzoną w więzieniu córką bandyty. Moja mama całe życie szuka grobu taty. Nigdy się nie poddamy - mówi.

W poszukiwaniach ostatnio pojawił się nowy trop. - Więzienie w Kielcach było tylko filią Urzędu Bezpieczeństwa w Sandomierzu. Są doniesienia, że komuniści właśnie tam wywozili swoje ofiary na egzekucje. Następne korki skierujemy na Powiśle - tłumaczy pani Milanowska.

Zwraca jednak uwagę na podkieleckie Zgórsko. - Tam rozstrzelano mnóstwo osób. Kiedy szukaliśmy wieści o ojcu, ludzie bali się o tym mówić. Teraz większość z nich już umarła. Tajemnica wielu tragedii kryje się w zgórskich lasach - mówi Aleksandra Milanowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie