Od soboty, 15 maja znów zjemy w ogródkach. Restauracja Żmigród w Opatowie prawie gotowa (ZDJĘCIA)

Poluzowanie obostrzeń od soboty, 15 maja, oznacza dla wielu osób koniec okresu oczekiwania na możliwość wyjścia do ulubionego lokalu, spotkania się ze znajomymi, relaksu na świeżym powietrzu.

Powrót ogródków
Po miesiącach zamknięcia, życia w reżimie sanitarnym, konieczności zamawiania jedzenia na wynos czy na dowóz, w połowie maja wróci do nas trochę normalności. Opatowskie restauracje będą mogły zaprosić do siebie gości.

Na razie tylko w ogródkach, ale będzie to pierwsza od wielu miesięcy okazja, by usiąść ze znajomymi i skorzystać z oferty ulubionego lokalu. Właściciele kawiarni i restauracji od kilkunastu dni przygotowują się do przyjęcia klientów, dla których od połowy października ubiegłego roku serwowali posiłki tylko na wynos. Z otwarciem ogródków restauratorzy wiążą wiele nadziei na powrót do czasów sprzed pandemii i nałożonych obostrzeń, dlatego wielu z ich przygotowało na nowe otwarcie szereg niespodzianek.

Żmigród się szykuje
Jedna z najlepiej rozpoznawalnych opatowskich restauracji- Żmigród, już od kilku dni przygotowuje się do otwarcia dla gości. Tym bardziej, że według zapowiedzi niedługo będzie można również przyjmować ich we wnętrzu lokalu.

Na zewnątrz trwają prace przy układania kostki na terenie przed lokalem. Po ich zakończeniu klienci będą mogli usiąść w cieniu parasoli w bezpośrednim sąsiedztwie opatowskiego Rynku, delektować się zarówno dobrym jedzeniem, jak i wiosenną pogodą.
- Zapraszam wszystkich serdecznie. Co prawda prace przy układaniu kostki jeszcze trwają, ale mamy nadzieję, że w ciągu kilku dni będziemy gotowi- mówi Monika Dziedzic, szef kuchni Restauracji Żmigród.- Zmieniliśmy menu, będziemy serwować bake of steak. Zapraszamy na schab z kością, polędwiczki w nowych rodzajach sosów.

Klienci znający doskonale możliwości kuchni Żmigrodu już dzwonią z pytaniem o rezerwację stolików. restauracja wstrzymuje się z nimi do momentu gdy będzie wiadomo na pewno, kiedy odnowiony ogródek ruszy.
- Nadal mamy sporo zamówień na wynos tym bardziej, że sami je dowozimy- mówi Monika Dziedzic.- Nasi goście o nas pamiętają, a my nie możemy się doczekać, aby przyjąć ich na miejscu.