Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Westerplatte do konspiracji. Niezwykłe losy świętokrzyskich westerplatczyków. Zobaczcie zdjęcia

Jakub Mularczyk, Delegatura IPN w Kielcach
Grób Juliana Rejmera. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Starym w Kielcach.
Grób Juliana Rejmera. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Starym w Kielcach.
Wraz z zaostrzeniem niemieckiej polityki względem Polaków w Gdańsku, starannie selekcjonowano żołnierzy do pełnienia służby na Westerplatte. W 1939 roku zadanie to przypadło dowództwu 2. Dywizji Piechoty Legionów w Kielcach. Starannie wyselekcjonowani przez dowództwo żołnierze wyruszyli z Kielc na Westerplatte w marcu i kwietniu 1939 roku. W większości pochodzili z okolic Kielc, losy tych, którzy przeżyli niemiecki atak są często niezwykłe. Poznajmy ich.

Po I wojnie światowej Gdańsk stał się Wolnym Miastem pod kontrolą Ligi Narodów. W rezultacie Polska miała ograniczony dostęp do portu morskiego. Władze były zmuszone do interwencji w tej sprawie. Po długich negocjacjach Rada Ligi Narodów przekazała Polsce półwysep Westerplatte.

Na tym terenie powstała składnica, w której dokonywano przeładunku głównie broni i amunicji. Składnica była terenem wojskowym, a pierwszy kontyngent polskich żołnierzy przybył tam w styczniu 1926 r.

Wraz z rozbudową portu w Gdyni, znaczenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte malało. Placówka urosła pod kątem politycznym. Westerplatte stało się symbolem polskości w Gdańsku i solą w oku dla niemieckich mieszkańców miasta. Sytuacja zaogniła się po dojściu nazistów do władzy. Zwiększyła się liczba agresywnych zachowań względem polskiej ludności. Między innymi z tego powodu służba na Westerplatte nie należała do najłatwiejszych nawet w czasach pokoju.

Z Kielecczyzny na Westerplatte

Wraz z zaostrzeniem niemieckiej polityki względem Polaków w Gdańsku, staranniej selekcjonowano żołnierzy do pełnienia służby na Westerplatte. W 1939 r. zadanie to przypadło dowództwu 2. Dywizji Piechoty Legionów w Kielcach. Żołnierzy wybierano na podstawie wytycznych ustalonych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych. Zwracano uwagę na parametry fizyczne, wyszkolenie, ale też na stan cywilny żołnierza (preferowano kawalerów), niekaralność sądową czy morale. Starannie wyselekcjonowani przez dowództwo żołnierze wyruszyli z Kielc na Westerplatte w marcu i kwietniu 1939 r.

Pierwszego dnia września, o godz. 4.48 polska placówka została ostrzelana przez niemiecki pancernik Szlezwig-Holstein. Żołnierze z kieleckiej 2. Dywizji Piechoty Legionów stali się uczestnikami pierwszej bitwy II wojny światowej. Mieli rozkaz bronić się przez 12 godzin. Wytrzymali prawie 7 dni – bez żadnej pomocy z zewnątrz. „Siedem dni bez zmiany na posterunkach, bez światła, bez wody i bez spania” – wspominał po latach Edward Łuczyński, jeden z obrońców Westerplatte i partyzant walczący w Armii Krajowej na terenie Gór Świętokrzyskich pod pseudonimem „Karol”.

Po kapitulacji 7 września, niemal wszyscy westerplatczycy trafili do Stalagu I A Stablack – niemieckiego obozu jenieckiego. Tutaj ich drogi z czasem rozeszły się. Niektórzy byli przenoszeni do innych obozów, inni zwalniani ze względu na zły stan zdrowia, kolejni podejmowali udane próby ucieczki. Po powrocie w rodzinne strony, westerplatczycy często decydowali się na działalność w strukturach konspiracyjnych.

Julian Rejmer walczył w partyzantce jako żołnierz Armii Krajowej

Związany zarówno z Westerplatte, jak i z Armią Krajową był Julian Rejmer. U dowódcy majora Henryka Sucharskiego zameldował się w marcu 1939 r. jako żołnierz 4. Pułku Piechoty Legionów. W czasie niemieckiego ataku bronił wartowni nr 4. W drodze po wodę z wartowni do koszar, na odkrytym obszarze zastało go półgodzinne bombardowanie artyleryjskie. „Pociski rozrywały się nieopodal, a sypiący się gruz i piach spadał na plecy” – wspominał to wydarzenie. Rejmerowi w pamięci utkwił również moment kapitulacji – „to była chwila, której uczuć nie można wylać na papier, ani powiedzieć. Szloch, płacz, rzucanie się w objęcia, to naprawdę sceny, które nie da się urzeczywistnić”.

W obozie jenieckim spędził ponad 2 lata, Z powodów zdrowotnych został zwolniony w lipcu 1942 roku. Po powrocie w rodzinne strony rozpoczął pracę jako pomocnik maszynisty na trasie Kielce – Daleszyce. W sierpniu 1943 r. wstąpił do oddziału podporucznika Pawła Stępnia „Gryfa”. Rejmer przyjął pseudonim „Ryś”. W 1944 roku walczył w szeregach 4. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej, w 4., a następnie 2. kompanii. Pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu ciężkich karabinów maszynowych. W drodze z miejscowości Kołomań (gmina Zagnańsk) w stronę lasów suchedniowskich, oddział Rejmera został zauważany przez Niemców. „Zaczęli tam samolotami rzucać granaty, tak, ze trzy dni, przeważnie nocami […] musieliśmy uciekać przed nimi” – wspominał po latach obrońca Westerplatte.

W jego pamięci z czasów działalności w Armii Krajowej zapadła akcja pod Mniowem. Julian Rejmer „Ryś” wraz z towarzyszami broni pełnił wartę w pobliskiej gajówce. „Naraz słychać samochód pancerny na gąsienicach jedzie w stronę lasu” – relacjonował. Po zaalarmowaniu oddziału i wymianie ognia, Niemcy zawrócili. Zdecydowali się na wybranie innej drogi. Niedaleko stacjonowała kompania ppor. Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Zatarasowali drogę Niemcom i rozpoczęła się krótka walka. Niemcy nie widząc szans na powodzenie, szybko poddali się. „Ryś” brał udział w wielu walkach z Niemcami, m.in. pod Antoniowem i Snochowicami. Po zajęciu Polski przez wojska sowieckie, Rejmer jako żołnierz AK ukrywał się. Po ujawnieniu się oddziału „Barabasza” również zdecydował się na ten krok. Zmarł w 1990 roku. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Starym w Kielcach.

Ignacy Skowron - najdłużej żyjący żołnierz spod Westerplatte

Kolejnym przykładem osoby walczącej na Westerplatte, a później działającej w konspiracji był Ignacy Skowron. Urodził się w Osinach (gmina Pierzchnica) w 1915 roku. Służbę wojskową odbywał w 4. Pułku Piechoty Legionów. Służąc na Westerplatte został awansowany do stopnia kaprala. W czasie obrony walczył w wartowni nr 2, w której obsługiwał ręczny karabin maszynowy. Po walkach był ranny w stopniu lekkim. W listopadzie 1940 roku z powodu choroby został zwolniony z obozu jenieckiego. Pod koniec 1941 roku podjął pracę na kolei jako pracownik fizyczny. Zamieszkał w Gminie Chęciny – najpierw w Radkowicach, gdzie pomagał teściom w gospodarstwie, następnie w Wolicy. Został łącznikiem AK. Informował dowództwo placówki Wolica o niemieckich transportach kolejowych. Po wojnie pracował w kolejnictwie. Ignacy Skowron zmarł w 2012 roku, jako ostatni z obrońców Westerplatte.

Edward Rokicki u "Wybranieckich"

W gminie Pierzchnica, w miejscowości Szczecno urodził się Edward Rokicki. Na Westerplatte, jako saper z 4. Pułku Piechoty Legionów zameldował się 5 kwietnia 1939 roku. Podczas obrony walczył w placówce „Przystań”. W czasie niewoli pracował w folwarku niemieckim, z którego uciekł w styczniu 1941 roku. Wrócił do rodzinnego Szczecna, lecz dalej musiał się ukrywać. Na tym terenie działał od 1943 roku Oddział Dywersji Wojskowej AK „Wybranieccy” podporucznika Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Rokicki dołączył do oddziału, przyjmując pseudonim „Młot”. W swoich wspomnieniach z okresu konspiracji wymieniał chociażby wysadzenie mostu w gminie Pierzchnica, co odcięło drogę odwrotu niemieckiemu czołgowi. Po zakończeniu działań wojennych zdecydował ujawnić się. Po wojnie pracował w leśnictwie w Szczecnie.

Władysław Baran walczył w okolicach Sandomierza

W 1906 roku w Bronocicach (gmina Działoszyce, powiat pińczowski) urodził się Władysław Baran. Powołanie do odbycia służby wojskowej otrzymał w 1927 roku. Rok później ukończył szkołę podoficerską w stopniu kaprala. Podpisał również deklarację o pozostaniu w wojsku na stałe. W 1939 roku jako żołnierz 2. Pułku Piechoty Legionów zameldował się na Westerplatte. Wojna zastała go, kiedy pełnił dyżur w placówce „Prom”. Obsługiwał stanowisko cekaemu. Po kilku godzinach załoga „Promu” musiała wycofać się do wartowni numer 3. Po kapitulacji Władysław Baran razem z innymi trafił do obozu jenieckiego, z którego uciekł w lutym 1943 roku.

Powrócił do Sandomierza, w którym mieszkała jego rodzina. W maju tego roku wstąpił do Armii Krajowej, obierając pseudonim „Uparty”. Już w stopniu sierżanta, prowadził kursy podchorążych oraz szkołę podoficerską dla żołnierzy Obwodu Armii Krajowej Sandomierz. W okresie akcji „Burza” był dowódcą oddziału saperów. Miał wesprzeć oddziały Armii Krajowej w razie planowanego ataku na Sandomierz. Wraz z wejściem oddziałów sowieckich oraz administracji Polski „lubelskiej” do Sandomierza, został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Aresztowanie nastąpiło w listopadzie 1944 r., a przyczyną była przynależność Władysława Barana do Armii Krajowej. Z sandomierskiego aresztu został przewieziony przez NKWD do łagrów na terenie Związku Radzieckiego. W ciągu prawie 4 lat był więźniem łagrów Jogła, Szachtlager, Szepietowo, Kamionka i Krasne. Do Sandomierza powrócił w listopadzie 1948 roku. Z tym miastem był związany do swojej śmierci w 1976 roku.

Franciszek Bartoszak wrócił do Jędrzejowa

Na ziemi kieleckiej walczył również Franciszek Bartoszak. Pochodził z Zielonej Góry, a na Westerplatte został przydzielony jako mat zawodowy. Z obozu jenieckiego został zwolniony w grudniu 1941 roku z powodu choroby. Przyjechał do Jędrzejowa – miasta, do którego zostali przesiedleni jego rodzice. Pracował jako magazynier w mleczarni. W tym okresie wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Brał udział w akcjach między innymi pod Włoszczową, Nagłowicami i Szczekocinami. Po wojnie zamieszkał na wybrzeżu.

Przykładów osób mających w swoim życiorysie obronę Westerplatte i udział w konspiracji jest więcej. Wiktor Białous (po wojnie zmienił nazwisko na Bielas) po zwolnieniu z niewoli dołączył do struktur w Okręgu Wileńskim Armii Krajowej pod pseudonimem „Kotwica”. Utworzył m.in. dziesięcioosobową grupę dywersyjną. Wraz ze swoim plutonem rozbił konwój litewskiej policji kryminalnej przewożącej do Wilna imienne wykazy żołnierzy AK, uwalniając przy tym więźniów należących do ruchu oporu. Pod zarzutem przynależności do AK został aresztowany w 1950 r., spędzając w więzieniu w Bartoszycach ponad pół roku. W konspiracji udzielał się również Jan Ziomek, który na Westerplatte pracował w charakterze szofera. Z Podokręgiem Rzeszowskim AK współpracował oddając usługi techniczne jako radiomechanik.

Obrońcy Westerplatte, którym udało się opuścić niemiecką niewolę, często wybierali kontynuację walki z okupantem. Czynili to, mimo wielu traum spowodowanych obroną bombardowanego półwyspu, a także pobytem w obozie jenieckim. „Człowiek z niewoli, gdzie tylko szedł, to za nim szedł wartownik. I idąc już jako wolny też się oglądał za siebie, bo myślał, że teraz też idzie” – relacjonował Julian Rejmer „Ryś”. Westerplatczycy przystępowali do konspiracji z bagażem przytłaczających przeżyć, jednakże troska o los ojczyzny okazała się silniejsza. Na uznanie swoich dokonań dla kraju czekali wiele lat. Wystarczy wspomnieć, że większość obrońców Westerplatte odznaczono Orderem Wojennym Virtuti Militari dopiero na początku III RP. Znaczną część pośmiertnie.

Autor, Jakub Mularczyk, pracuje w Delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie