Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrywamy nieznanego dotychczas bohatera Kielc. To on stał na czele miasta, kiedy przebywał u nas Józef Piłsudski ze swoimi legionistami

Marek MACIĄGOWSKI
Józef Czarniecki - prezydent Kielc w latach I wojny światowej.
Józef Czarniecki - prezydent Kielc w latach I wojny światowej. Marek Maciągowski
W latach I wojny światowej, gdy Kielce przechodziły z rąk do rąk, panował głód i chaos, a wojsko dokonywało spustoszenia, życiem miasta pokierował skromny kasjer kieleckiego magistratu Józef Czarniecki.

Konkurs. Do zdobycia album "Legionowym szlakiem"

Konkurs. Do zdobycia album "Legionowym szlakiem"

Redakcja "Echa Dnia" i Fundacja Posteris zajmująca się kultywowaniem pamięci historycznej w rocznicę wkroczenia strzelców I Kompanii Kadrowej Józefa Piłsudskiego do Kielc ogłaszają konkurs historyczny. 25 czytelników, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie: Z jakiej słynnej hodowli koni w naszym regionie pochodziła kasztanka Józefa Piłsudskiego otrzyma w nagrodę album : "Legionowym szlakiem". Wystarczy przysłać SMS najpóźniej do niedzieli 8 sierpnia do godziny 24 z nazwą stadniny na numer 73601 o treści LEGIONY.nazwa stadniny. imię i nazwisko. Koszt SMS - 3,66 złotych z VAT. Po zakończeniu konkursu zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej telefonicznie. Patronat honorowy nad konkursem objęła poseł do Parlamentu Europejskiego Róża Thun.

Ze swoich obowiązków wywiązał się znakomicie. Był jednym z cichych, nieznanych bohaterów I wojny światowej.

6 sierpnia 1914 roku I Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego wyruszyła z Krakowa przeciwko Rosjanom. 12 sierpnia marsz strzelców zakończył się w Kielcach - stolicy guberni. Za strzelcami szły oddziały austriackie. Zanim jednak strzelcy doszli do Kielc, Rosjanie już w nocy z 6 na 7 sierpnia wycofali się z miasta. Na ulicach zapanował chaos. Komitet obywatelski powołany przez mieszkańców nawoływał do spokoju. Powstała Milicja Obywatelska pilnująca by nie dochodziło do rabunków. Mieszkańcy Kielc musieli nie tylko zdać egzamin z patriotyzmu. Musieli też dopilnować by funkcjonowało miasto.

Jednak już po południu 12 sierpnia 1914 roku wojska rosyjskie zaatakowały i strzelcy po krótkim pobycie musieli opuścić miasto. Rosyjski generał Nowikow zażądał 100 tysięcy rubli kontrybucji, inaczej zniszczy Kielce. Kielczanie tę olbrzymią kwotę zapłacili. Potem strzelcy wrócili i do 10 września Kielce stały się centralnym miejscem odradzającej się Polski. Tu powstało po latach niewoli Wojsko Polskie. Wstąpiło do niego ochotniczo około 900 młodych mieszkańców kieleckiego. Jednak Rosjanie znów zaatakowali i Piłsudski musiał opuścić Kielce.

PREZYDENT PRZEKAZAŁ OBOWIĄZKI

W maju 1915 roku do Kielc wkroczyły wojska pruskie. Rosjanie ewakuowali wcześniej z miasta wszystkie instytucje. Nakazali także opuścić miasto prezydentowi. Wówczas prezydent Winnicki powierzył swoje obowiązki kasjerowi magistratu Józefowi Czarnieckiemu. - Tak, to mój dziadek - mówi kielczanka Maria Pawłowska i pokazuje kilka dokumentów, które pozostały w rodzinnych zbiorach.
Jeden z nich to prośba do biskupa by zwrócił się do księży kieleckich parafii o odczytanie apelu, aby mieszkańcy nie zbierali zostawionych przez Rosjan granatów artyleryjskich. Inny to zaświadczenie podpisane przez naczelnika kieleckiej Straży Ogniowej Edwarda Karscha, którego Józef Czarniecki zastępował na stanowisku, gdy ten przymusowo został ewakuowany w głąb Rosji.

Tych dokumentów, pamiątek, fotografii jest więcej. Wśród nich także nekrolog z "Gazety Kieleckiej" z 6 sierpnia 1933 roku. Czytamy w nim: "Podczas wielkiej wojny światowej, gdy cały Zarząd Miasta uciekł, obawiając się okupacji niemieckiej, zmarły wytrwał na stanowisku, niejednokrotnie z narażeniem życia, osłaniając miasto przed ciężarami wojny. Był aresztowany kilkakrotnie i groziła mu kara śmierci. W tym ciężkim okresie Józef Czarniecki dobrze zasłużył się Kielcom, gdzie zastępował i pełnił funkcję prezydenta miasta, znosząc wszystkie przykrości związane z okupacją pruską. /.../ Gdy Rosjanie ewakuowali Kielce, a Niemcy jeszcze nie objęli w posiadanie miasta, Józef Czarniecki był naczelnikiem Straży Obywatelskiej i komendantem Straży Pożarnej, która za czasów carskich była jedyną organizacją polską i obywatelską".

Z HETMAŃSKIEGO RODU

Józef Czarniecki był w Kielcach cichym bohaterem I wojny światowej. Nie walczył z karabinem, ale okazał ogromny hart ducha, stając naprzeciw okupacyjnej władzy i pilnując by miasto nie zostało doszczętnie ograbione, a mieszkańcy mieli zapewnioną aprowizację. Okazał odwagę obywatelską i patriotyzm wyrażający się w tym, że od razu 12 sierpnia 1914 roku oddał się pod rozkazy Józefa Piłsudskiego i organizował w mieście zaopatrzenie w żywność, mundury i broń. Może dlatego, że zobowiązywało go nazwisko. Rodzina wywodziła się przecież z rodu wielkiego hetmana Stefana Czarnieckiego.

Józef Czarniecki urodził się w rodzinnym majątku w Nawarzycach w 1866 roku. Ukończył gimnazjum pińczowskie, potem został urzędnikiem w kieleckim rządzie gubernialnym, przeszedł do magistratu na stanowisko kasjera. Był członkiem kieleckiej Straży Ogniowej, do której w oddziale weteranów należał do 1928 roku. Zakładał też i był członkiem Kieleckiego Towarzystwa Cyklistów. Był też zapalonym sportowcem. Przyczynił się do wybudowania w Kielcach toru rowerowego, uczestniczył w wyścigach.

12 sierpnia

12 sierpnia

W czwartek 12 sierpnia w dniu wejścia do Kielc I Kompanii Kadrowej z "Echem Dnia" ukaże się specjalne wydanie "Kuriera Kieleckiego" poświęcone temu wydarzeniu oraz rocznicy słynnej bitwy warszawskiej z 1920 roku. W czwartek 12 sierpnia jak co roku do Kielc wkroczą uczestnicy marszu szlakiem I Kompanii Kadrowej.

PRZEKAZAŁ PASJĘ DZIECIOM

Po ojcu patriotyczną obywatelską postawę i sportowe pasje przejęły dzieci. Jerzy - absolwent Gimnazjum Jana Śniadeckiego, zapalony piłkarz wstąpił do szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej, został oficerem warszawskiego 21 pułku piechoty. W kampanii wrześniowej został odznaczony krzyżem walecznych i awansowany do stopnia kapitana. Ranny w bitwie pod Osiekiem, zmarł w wojskowym szpitalu w Brześciu nad Bugiem. Na cmentarzu Starym w Kielcach jest tylko jego symboliczny grób.
Drugi syn Józefa Czarnieckiego, urodzony w 1907 roku Zbigniew, ukończył Szkołę Przemysłowo-Leśną w Łomży. Po ślubie dostał pracę w tartaku w Jabłonkowie. W 1940 roku aresztowali go Rosjanie. - Ojciec niewiele mówił o swoich przeżyciach - mówi Maria Pawłowska. Powiedział, że przeżył cudem, bo zemdlał gdy prowadzili go na rozstrzelanie. Zostawili go, myśleli, że umarł a jakaś Rosjanka ukryła go w chlewie. Dopiero potem rodzina dowiedziała się, że był na Łubiance, potem wywieźli go do Workuty.

Zbigniew Czarniecki trafił do armii Andersa. Do Buzułuku szedł na piechotę. Przeszedł potem z Armią cały szlak bojowy przez Iran, Irak do Monte Cassino. Dotarł do Anglii. O tym co stało się z żoną i małymi córeczkami nic nie wiedział. Kartki wysyłane do Łomży wracały.
Przypadkowo, niemal w przeddzień emigracji do Kanady dowiedział się od kogoś z Łomży, że żona i córki żyją, wyjechały do Zielonej Góry. Natychmiast zdecydował się na powrót. Był rok 1947. Dla żołnierza Andersa nie było pracy. Zbigniew zatrudnił się w Zielonej Górze jako stróż. Wrócili do Kielc. Dopiero napotkany kolega ze szkoły leśnej, jak się okazało pracujący w Ministerstwie Leśnictwa poręczył za niego i Zbigniew dostał pracę w tartaku w Nowym Targu. Był rok 1951. Pracował tam do swojej śmierci w 1968 roku, ciągle przesłuchiwany, poddawany rewizjom.
W Kielcach tymczasem w rodzinnym domu przy Równej pozostała córka Józefa - Anna. Była sportsmenką, uprawiała narciarstwo, gdy szła po ulicy z nartami kieleckie damy odwracały głowę. Była tez taternikiem i. .. pilotem szybowcowym. Dyplom pilota szybowcowego uzyskała w 1932 roku. Anna Czarniecka była sekretarką wojewody Dziadosza. Działała w harcerstwie, w czasie wojny zaangażowała się w Związku Walki Zbrojnej. Aresztowana trafiła do obozu w Ravensbruck. Przeżyła, w 1945 roku wróciła do Kielc. W 1948 roku została aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa podczas tajnej mszy świętej na Wawelu. Znalazła się w grupie założycieli organizacji Polski Front Ojczyźniany. Jak się okazało organizacja była prowokacją Urzędu Bezpieczeństwa. Anna Czarniecka skazana została na karę śmierci. Zarzucono jej próbę obalenia rządu. Karę w końcu złagodzono do ośmiu lat więzienia. Anna wyszła na wolność dopiero w 1956 roku. Dopiero w 1972 roku doczekała się uchylenia niesprawiedliwego wyroku. Przez całe życia bała się już potem prowokacji, nawet o tym, że jej ojciec był niegdyś prezydentem miasta, a ród wywodzi się od słynnego hetmana.

PAMIĄTKI DO MUZEUM

W domu przy Równej zamieszkała najmłodsza córka Zbigniewa - Maria, która zgodnie z wolą ojca wróciła do Kielc. Absolwentka szkoły radiologów pracowała w przychodni kolejowej przez 37 lat. Przechowuje rodzinne pamiątki po dziadku - bohaterze I wojny światowej.
- Jest ich niewiele. Część przepadła gdy ciocia Anna była w więzieniu, część może potem sama zniszczyła bojąc się kolejnych prowokacji i rewizji - mówi Maria Pawłowska. Rodzinne pamiątki zamierza przekazać Muzeum Historii Kielc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie