Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrywamy tajemnice pracy dobrego kardiochirurga

Iwona ROJEK [email protected]
Doktor Edward Pietrzyk mówi, że kardiochirurg nie może być pesymistą, musi wierzyć, że wszystko się uda.
Doktor Edward Pietrzyk mówi, że kardiochirurg nie może być pesymistą, musi wierzyć, że wszystko się uda. fot. Łukasz Zarzycki
W najbliższy poniedziałek ma być oddany nowy budynek kardiochirurgii w Kielcach, to historyczna chwila tak dla lekarzy jak i dla ludzi chorych na serce. O sercowych sprawach rozmawiamy z doktorem Edwardem Pietrzykiem, ordynatorem oddziału kardiochirurgicznego.

[galeria_glowna]

Edward Pietrzyk

Edward Pietrzyk

Ma 46 lat. Doktor nauk medycznych, ordynator oddziału kardiochirurgicznego w Świętokrzyskim Centrum Kardiologii, 20 lat pracował jako asystent w Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Instytutu Kardiologii Kolegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie kierowanej przez słynnego profesora Antoniego Dziatkowiaka a następnie przez profesora Jerzego Sadowskiego. Odbył szkolenia w Sewilli, Budapeszcie, Katowicach, Warszawie, Zabrzu, na Sardynii. Członek Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Towarzystwa Chirurgów Polskich i Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów Polskich. Zdobywca specjalnego wyróżnienia w plebiscycie na najlepszego lekarza roku 2009 organizowanego przez redakcję "Echa Dnia", specjalizuje się w chirurgii wieńcowej i wadach zastawkowych, wykonuje 200-300 zabiegów kardiochirurgicznych rocznie; żona Teresa, jest nauczycielką matematyki w liceum, ma troje dzieci, córka Ania kończy studiować prawo, syn Jacek jest na trzecim roku medycyny, najmłodsza córka Ewa uczy się w gimnazjum.

Iwona Rojek: Jak Pan ordynator ocenia dwa lata swojej pracy w Kielcach po przyjeździe z Krakowa?
Doktor Edward Pietrzyk: - Bardzo dobrze się stało, że dzięki wysiłkom dyrektora szpitala Jana Gierady został utworzony w Kielcach oddział kardiochirurgiczny. W styczniu 2008 roku przyjechaliśmy z Krakowa po raz pierwszy, aby zobaczyć czy są możliwości, aby w Kielcach powstała kardiochirurgia. Po oględzinach postanowiliśmy zaadaptować część budynku kardiologii do naszych potrzeb, tak aby oddział mógł wystartować. W marcu 2008 roku odbyła się pierwsza operacja. Pierwszy krok został zrobiony. Zapotrzebowanie na kardiochirurgię jest w Kielcach ogromne, pacjentów z chorobami sercowo naczyniowymi przybywa. Chorych jest tak dużo, że nieraz leżą na korytarzach.

Powstanie szpitala kardiochirurgicznego rozwiąże obecne problemy?
Oczywiście, trzeba przyznać, że do tej pory działamy w dość pionierskich warunkach. Nasi chorzy w kolejnych dobach po operacji są rozlokowywani w różnych miejscach Centrum Kardiologii, co stwarza określone problemy organizacyjne. Ale z drugiej strony przez ten okres udało nam się pomóc wielu osobom, pacjenci mają łatwiejszy dostęp do kardiochirurga. Mogą mieć operowane serce na miejscu, co w przypadku niektórych schorzeń, w których czas odgrywa istotną rolę jest bardzo ważne. Możemy ratować ich życie w Kielcach. Ponadto przez ten okres zarówno kielczanie jak i kieleccy lekarze przyzwyczaili się do tego, że w mieście jest kardiochirurgia. Nauczyliśmy się współpracy i wygląda ona coraz lepiej. W tym czasie wyszkoliliśmy nowych członków zespołu, mogli zdobyć doświadczenie, tak aby w nowym budynku ruszyć od początku pełną mocą. Nowe warunki lokalowe umożliwią zwiększenie ilości operacji, poprawią komfort leczenia i pobytu pacjentów, zgodnie z wymaganiami XXI wieku.

Obecnie wykonujecie najwięcej by passów, czyli zabiegów polegających na wszczepieniu pomostów aortalno wieńcowych, aby umożliwić przepływ krwi?
Takie są potrzeby. Chciałbym podkreślić, że większa dbałość o nasze serca pozwoliłaby opóźnić interwencję kardiochirurgiczną lub kardiologiczną, bądź wręcz jej uniknąć. Pół godziny dziennie aktywności fizycznej, zwracanie uwagi na dietę, życzliwość na co dzień ma zbawienny wpływ na zahamowanie bądź uniknięcie chorób układu sercowo-naczyniowego. W drugiej kolejności wykonujemy zabiegi naprawy i wymiany zastawek, tętniaki aorty, chirurgicznie leczymy powikłania choroby wieńcowej i wady wrodzone u dorosłych.

Postęp medyczny jest tak duży, że zabiegi są wykonywane u coraz starszych pacjentów?
To prawda. Na przestrzeni mojej działalności zawodowej zmieniła się średnia wieku operowanych pacjentów Początkowo byli to młodzi chorzy w wieku 40-50 lat głównie z wadami serca, a w chwili obecnej przeciętny wiek wynosi około 75 lat i są to pacjenci głównie z chorobą wieńcową. Największym problemem w kardiochirurgii dorosłych są operacje tętniaków rozwarstwionych aorty ze względu na stopień uszkodzenia zarówno tętnicy głównej jak i innych narządów w przebiegu choroby. W tych operacjach śmiertelność jest największa, ale są one konieczne, bo gdyby ich nie wykonywać wszyscy pacjenci umarliby, a tak znaczną ich liczbę udało się uratować

Operacje na otwartym sercu, z krążeniem pozaustrojowym, kiedy zatrzymuje się praca serca są bardzo skomplikowane, zdarza się, że pacjenci wycofują się z nich ze strachu?
Rzadko, ale bywają takie sytuacje. Pacjent poddający się tak ciężkiemu zabiegowi musi być przekonany o słuszności swojej decyzji i zgadzać się z kierunkiem leczenia, bo tylko odpowiednia motywacja pozwoli mu przetrwać trudny okres okołooperacyjny. Dużym dyskomfortem dla nas jest to, że w niektórych przypadkach musimy odmówić pomocy, ze względu na stopień zaawansowania choroby i uszkodzenia innych organów, który wyklucza możliwość przeprowadzenia chorego przez okres pozabiegowy.

Wykonywanie takich poważnych operacji, a Pan Ordynator przeprowadza je codziennie na pewno wyczerpuje psychicznie i fizycznie. Jak Pan znosi takie obciążenie, w czasie zabiegu można na chwilę odejść od stołu?
W skład zespołu operacyjnego wchodzi operator, na ogół dwóch asystentów, anestezjolog, perfuzjonista czyli osoba odpowiadająca za krążenie pozaustrojowe, pielęgniarki anestezjologiczne i pielęgniarki instrumentariuszki. Przeciętnie zabieg kardiochirurgiczny trwa około 4-5 godzin, chociaż zdarzyło mi się brać udział w operacji, która trwała 36 godzin Przy długich zabiegach, dla nas jest to powyżej 6-7 godzin są krótkie momenty kiedy serce po wykonaniu podstawowej części operacji potrzebuje czasu na powrót do prawidłowej funkcji, w tym okresie jego czynność zastępuje krążenie pozaustrojowe, wtedy mamy krótką chwilę na regenerację. Wymieniając się możemy "zaczerpnąć świeżego powietrza".

Pewnie po tak ciężkim dniu jest Pan wykończony?
Faktycznie wieczorem często już nie mam na nic siły. Niemniej jednak, żeby rozładować nagromadzone napięcie staram się wykonywać jakiś rodzaj aktywności fizycznej. W wolnych chwilach pływam, biegam, jeżdżę na rowerze, na nartach. Lubię obejrzeć dobry film, przeczytać ciekawą książkę, posłuchać muzyki. Staram się śledzić na bieżąco wydarzenia w otaczającym świecie korzystając z Internetu, czasopism.

Od czego zależy powodzenie operacji kardiochirurgicznej?
Podstawą jest oczywiście wykonany perfekcyjnie zabieg. Ale niestety nie jest to warunek jedyny. Duży wpływ na efekt końcowy, czyli przeżycie pacjenta ma to, jaką posiada on kondycję ogólną, jakie rezerwy ma chory i jaki jest stopień uszkodzenia operowanego narządu. Im więcej jest czasu na wykonanie dokładnej diagnostyki, tym w większym stopniu możemy ocenić ryzyko. A niestety nie zawsze tego czasu jest wystarczająco dużo ze względu na ciężki stan chorego. Oczywiście nikt nie ma patentu na nieśmiertelność i zdarzają się porażki. Każda śmierć jest dla kardiochirurga, dużym przeżyciem, szczególnie zgon na stole operacyjnym. Zawsze powstaje wtedy pytanie czy absolutnie wszystko zostało zrobione?

Na szczęście nie dzieje się to zbyt często?
Śmiertelność w naszym ośrodku jest porównywalna z danymi europejskimi, w przypadku operacji planowych jest to poniżej 3 procent, w przypadku operacji nagłych około 8 procent. Myślę, że są to bardzo dobre wyniki, bo przecież operujemy podstawowe narządzie dla życia - serce. Zwykle po 7 -10 dniach po zabiegu chory jedzie na rehabilitację do Buska Zdroju lub do oddziału rehabilitacyjnego szpitala w Kielcach przy ulicy Kościuszki.

Wspiera Pana znakomity zespół i trzydzieści pielęgniarek?
W naszym zespole oprócz mnie jest dwóch specjalistów kardiochirurgów: doktor Sławomir Wójcik i dokror Zbigniew Starzyk, kierownikiem oddziału Intensywnej Terapii jest doktor Grażyna Paczkowska, do skromnego zespołu anestezjologów należą także doktor Robert Piotrowicz i doktor Jacek Janowski. Od kilku miesięcy dołączył do nas doktor Tomasz Kossak, który chce się specjalizować w kardiochirurgii. Ze względu na małą ilość miejsca nie sposób tutaj wymienić wszystkich, ale chciałbym wspomnieć jeszcze o zespole perfuzjonistów - Piotrze Worwie, Rafale Wiecha oraz Tomaszu Rasztabidze, duży wkład w tworzenie i organizację oddziału miały siostry oddziałowe: Elżbieta Sowa i Lidia Kaczmarczyk. I na koniec chciałbym wspomnieć o naszej sekretarce Monice Żarnowieckiej, znakomicie zabezpieczającej funkcjonowanie oddziału od strony administracyjnej.

Istnieje coś takiego jak choroba zawodowa kardiochirurga?
Częstymi dolegliwościami, jakie nas dotykają są bóle kręgosłupa związane z długotrwałym staniem przy stole operacyjnym w jednej pozycji, drugim narządem szczególnie obciążonym jest wzrok. Pracujemy codziennie wiele godzin w silnym, sztucznym świetle, zespalając naczynia, których średnica wynosi średnio około 1,5 do 2 milimetrów. Jednym z największych marzeń kardiochirurga jest kilka godzin spokojnego, nieprzerwanego snu.

Jak pan Ordynator czuje się w Kielcach?
Polubiłem miasto. Zostaliśmy tutaj ciepło przyjęci przez środowisko lekarskie i pozostałą społeczność. Widzimy, że nasza praca jest doceniana i potrzebna. Interesuję się sportem i z uwagą śledzę sukcesy drużyny piłkarzy ręcznych Bogdana Wenty, sam kiedyś byłem szczypiornistą, oglądam mecze piłkarzy Korony, bywam na spektaklach teatralnych. Nawet w ciągu tych dwóch lat zauważyliśmy, że wiele się zmieniło na korzyść. Chociażby Wojewódzki Szpital Zespolony, w którym pan dyrektor Jan Gierada kończy trzecią dużą inwestycję. A i okolice Kielc, które dopiero poznaję są piękne, odkrywam coraz więcej ładnych zakątków.

Myśli Pan o pozostaniu w Kielcach na stałe ?
To nie jest prosta decyzja, ale rozważam ją. Muszę przekonać do tego pomysłu całą rodzinę. Chciałbym, aby kardiochirurgia w Kielcach w dalszym ciągu się rozwijała. W nowym budynku chcielibyśmy rozwinąć chirurgiczne leczenie zaburzeń rytmu serca, doskonalić te rodzaje zabiegów, które już wykonujemy, skrócić terminy oczekiwania na operację. Chciałbym uczynić z kieleckiej kardiochirurgii dobry, liczący się w skali kraju ośrodek, do którego pacjenci będą przychodzić z zaufaniem.

Chorzy na pewno by się ucieszyli, istnieje opinia, że jest Pan jednym z najlepszych kardiochirurgów w Polsce. Jakie trzeba mieć umiejętności żeby tak dobrze operować?
Umiejętność panowania nad stresem i zdolność zamienienia go na czynnik stymulujący, a nie paraliżujący. Na pewno precyzję, zdolność do podejmowania trafnych i szybkich decyzji. Jak mawiał profesor Antoni Dziatkowiak: chirurg musi być optymistą, chirurg musi mieć szczęście, a szczęście ma dobry chirurg.

Dziękuję za rozmowę

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie