Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odmieniona Edyta Strzycka podpisała kontrakt z jednym z największych wydawnictw. Jest już singiel zapowiadający jej płytę (wideo)

Dorota KLUSEK
Zmiana wizerunku, to tylko mała część zmian, które zaszły w życiu Edyty Strzyckiej. Jak teraz jest? Dowiemy się tego między innymi z jej debiutanckiej płyty, która ukaże się pod koniec marca.
Zmiana wizerunku, to tylko mała część zmian, które zaszły w życiu Edyty Strzyckiej. Jak teraz jest? Dowiemy się tego między innymi z jej debiutanckiej płyty, która ukaże się pod koniec marca. archiwum prywatne
- Każda zmiana jest dobra, jeśli my sami dobrze z nią się czujemy - mówi Edyta Strzycka. Jej nowy kolor włosów to zaledwie część metamorfoz, jakim uległa. Po programie "The Voice of Poland" było o niej cicho, ale ta cisza trwała zaledwie trzy tygodnie. Teraz powraca i to od razu z gorącym singlem i zapowiedzią nowej płyty.
Edyta Strzycka
Edyta Strzycka archiwum

Edyta Strzycka
(fot. archiwum )

Edyta Strzycka
Ma 28 lat. Pochodzi z Kielc.Laureatka wielu prestiżowych festiwali. Uczęszczała do szkół muzycznych I i II stopnia w Kielcach. W 2008 roku obroniła tytuł magistra sztuki muzycznej. Uczestniczka programu "The Voice of Poland". Należała do drużyny Kayah. Dotarła do ćwierćfinału. Lubi pop z domieszką soulu, bluesa, a także gospel. Maniaczka muzyki, słucha wszystkiego, co ma pod ręką niemal 24 na dobę.

Udział w muzycznym show "The Voice of Poland" był ważnym punktem zwrotnym w jej życiu.
- Trafiłam do niego w dobrym momencie. Miałam już za sobą pewnie doświadczenie i wiedzę muzyczną, wiedziałam, czego chcę - przyznaje.

CENNE WSPARCIE

Świadomie wybrała ekipę Kayah.
- Zaufałam jej jako Divie, którą dla mnie była od lat, jako nauczycielce, a teraz jako dobrej znajomej. Kasia od samego początku we mnie uwierzyła, budowała we mnie poczucie własnej wartości - zdradza.
A to było jej wtedy bardzo potrzebne. Przyznaje, że idąc do programu nie wierzyła w siebie, w swój talent, w swoją siłę.

- Czułam się niepewnie nie tylko na polu muzycznym. Zaczynałam wątpić w ludzi i siebie. Teraz uświadomiłam sobie, że taki stan był mi potrzebny i odbieram go jako " wiosenne przesilenie" po ciężkiej zimie - wspomina. - Program, poznani dzięki niemu ludzie, wsparcie, które od nich dostałam sprawiło, że wzięłam się za siebie. Wokaliści z mojej drużyny: Kaja Domińska, Filip Moniuszko, Mateusz Krautwurst, a także Iwona Zasuwa z dreamteamu pokazali mi, że nawet w wyjątkowo brutalnym, muzycznym biznesie można i warto współpracować.

Nie brakowało miłych zaskoczeń. - Andrzej Smolik, znakomity producent, współpracujący z najlepszymi był za mną. Bardzo wspierał mnie też Andrzej Piaseczny. Wprawdzie było między nami jakieś drobne spięcie, wynikające ze wzajemnego niezrozumienia, ale wyjaśniliśmy sobie to, a Andrzej wykazał się dużym patriotyzmem lokalnym - śmieje się.

ZERO CIŚNI!

W programie szła jak burza. Kolejne etapy pokonywała z mniejszą lub większą łatwością. - Było trudno. Program na stałe zagościł w naszym życiu, od końca sierpnia, do 10 grudnia. Nawet jak nasze drużyny nie walczyły i tak musieliśmy być w studiu - wspomina. - Dotarłam do ćwierćfinału. Uważam, że to bardzo daleko. Program miał bardzo skomplikowana i długą formułę, chyba najdłuższą ze wszystkich show dotąd emitowanych. Taki egzamin z życia i talentu. Nauczyłam się wiele od Kasi - Kayah, Iwony, Smolika, obserwowałam także bacznie Andrzeja, Anię Dąbrowską i Nergala i wyciągałam wnioski. Świetna szkoła. Nauczyłam się, że warto zaufać sobie i sobie wierzyć. Trzeba dużo pracować, pisać piosenki, czyli to co robiłam dotąd. Ważne, żeby to robić na luzie i bez najmniejszej ciśni.

Udział w "The Voice of Poland" otworzył jej także drzwi do największej polskiej oraz międzynarodowej wytwórni płytowej - Universal Music Polska.

- Od lat szukałam kontaktu z jakąś wytwórnią i wiem, jakie to trudne. W tych czasach wydaje się to niemal niemożliwe - zaznacza. - Program umożliwił mi spotkanie z Universal Music Polska. Rozmów było kilka. Na jedną z nich przyniosłam moje materiały. Usłyszałam, że moja piosenki są fajne, ale szczególną uwagę wytwórni przykuł singiel "Nie chcę już nic" i zaproponowali pracę od zaraz. To była cudowna wiadomość, tym bardziej, że mogłam zostać przy swojej piosence.

W minionym tygodniu w Radio Eska premierę miał pierwszy singiel Edyty, "Nie chcę już nic". Słowa i muzyka: Edyta Strzycka, Łukasz Stępniewicz.

WIDOCZNA METAMORFOZA

- To piosenka o kobiecie, która ma dość manipulacji i kłamstw ze strony swej miłości - mówi. - Do tego utworu powstał już klip. Będzie miał premierę w przyszłym tygodniu. Jest bardzo statyczny, stworzony bez przesady, bez przepychu, którego nie lubię, klasyczny.
W roli głównej występuje ona, zaś "piękne tło", jak sama mówi, tworzy czterech mężczyzn. W klipie można zobaczyć nowy wizerunek Edyty Strzyckiej. Jej ciemne, czasami wręcz czarne włosy zastąpił kolor rudy.

- Bałam się tej zmiany. Ja zawsze byłam brunetką, ale że miałam do wyboru jeszcze tylko platynę, szybko się zdecydowałam - śmieje się. - Każda zmiana jest dobra, jeśli my sami dobrze z nią się czujemy.

Pierwsza płyta Edyty ma ujrzeć światło dzienne pod koniec marca. - To będą zupełnie nowe piosenki, inne od tych, które prezentowałam dotychczas. Ale będą moje - a to najważniejsze. Takie pierwsze dzieciątko - śmieje się. - Nowoczesne aranże będą jednak wyważone, a piosenki zróżnicowane stylistycznie. Stawiam na przekaz, dobry tekst, który o czymś mówi, który mam nadzieję, pomoże komuś, kto będzie go słuchał - zdradza Edyta Strzycka.

Zanim klip będzie miał swoją premierę, już dziś posłuchajcie piosenki "Nie chcę już nic".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie