Specjalne balowe menu komponowano już na dwa tygodnie przed imprezą. Potrawy były wielokrotnie „próbowane”. Powstawały kolejne wersje, inaczej doprawiane i inaczej dekorowane. Bo szef kuchni hotelu Best Western Grand uznał, że smak to za mało. Musi być jeszcze wygląd. A goście potem zachodzili w głowę, czy z zupie tajskiej było więcej kolendry czy imbiru, nie podejrzewając, że swój aromat zawdzięczała głównie… skórce z limonki.
A w czasie, gdy kuchnia uwijała się przy gotowaniu na sali balowej, odbywały się próby artystyczne. Został przywieziony, ważący 110 kilogramów fortepian, instalował się zespół Yuka. Młode instrumentalistki, stypendystki Programu Stypendialnego Grand, ustalały dla siebie najdrobniejsze szczegóły, choćby oświetlenie, które na wieczornym koncercie pozwoliło im widzieć nuty.
Najmniej życzeń, a właściwie żadnych specjalnych życzeń nie miała gwiazda wieczoru, dziennikarka i prezenterka Polsatu Paulina Chylewska. Przyjechała już uczesana i umalowana, a po założeniu długiej, czarno białej sukni, mogła wejść na parkiet i powiedzieć sakramentalne: dobry wieczór Państwu. W ten sposób przywitała się już po raz drugi z uczestnikami balu, bo rok temu także była w Kielcach gospodarzem wieczoru. Być może dlatego, rozpoznając nawet twarze niektórych uczestników, Paulina świetnie się bawiła, sporo tańczyła i wzywała do licytacji: - Nie zrobi mi pan tego, nieeee 300 złotych to jakiś żart, proszę rzucić więcej, gdzie godność, gdzie honor? - żartowała, wprawiając kolejnych licytujących w doskonały humor.
A licytować naprawdę było co, zaś niektóre przedmioty były zdobywane wręcz podstępem. Jeden dar miał pochodzić wspólnie od marszałka województwa Andrzeja Bętkowskiego i wicemarszałek Renaty Janik. Prezes spółki Łysogóry, Piotr Dwurnik był umówiony, że pod nieobecność pani marszałek wpadnie do jej sekretariatu i wybierze jedną rzecz do licytacji spośród czterech dostępnych. Dyrektor „wpadł do sekretariatu”, ale zabrał wszystkie cztery i wszystkie cztery sprzedano. Największe poruszenie na sali wywołała informacja, że licytowana koszulka naszego słynnego bramkarza Łukasza Fabiańskiego, nie jest koszulką nową, ekspozycyjną, tylko koszulką zdjętą tuż po treningu, koszulką ze świeżej brytyjskiej trawy.
- Drogie panie, chcecie powąchać? – dopytywała Paulina, od razu podbijając stawkę. W efekcie koszulkę kupiła i nałożyła na siebie znana kieleckie businesswoman Agnieszka Migoń. A potem dosłownie rozwiązał się worek z atrakcyjnymi gadżetami. Nie wszystkie licytowano głośnych licytacjach. Niektóre sprzedany na tak zwanych cichych licytacjach, podczas których kolejni goście podchodzili do danego przedmiotu, wpisując na listę swoje nazwisko z coraz wyższymi kwotami. A w tym roku, jak informuje prezes Świętokrzyskiego Funduszu Lokalnego Jolanta Turalska, największym powodzeniem podczas cichych licytacji cieszyły się obrazy i zdjęcia. Rekordy biła fotografia znanego świętokrzyskiego przednika turystycznego z Chęcin, Dominika Kowalskiego. Jego „Widok drogi do Chęcin z drona” sprzedał się za 1400 zł, a wśród licytujących był i prezes spółki Łysogóry Piotr Dwurnik, ale też menadżer marketingu hotelu Binkowski Bartosz Binkowski. Ciekawostką wśród obrazów była… namalowana plaża na hiszpańskim Wybrzeżu Śmierci, przy której stoi dom rodzinny znanego kieleckiego restauratora, założyciela „Si Senior”, Giovanniego Lestona. To zresztą on to Płotno podarował.
Około godziny trzeciej nad ranem Paulina Chylewska ogłosiła, że podczas balu zebrano niemal 60 tysięcy złotych. Do równego rachunku zabrakło kilkaset złotych. I wówczas dziennikarka Polsatu uznała, że ta kwota nie może być taka nierówna. Powinno być okrągłe 60 tysięcy i ona dopłaci tę resztę. Dostała za to burzę braw. Warto przy tym dodać, że gwiazda Polsatu nie wzięła za prowadzenie balu żadnych pieniędzy. Za to niektórzy licytujący od razu oddali swoje przedmioty na przyszłoroczną aukcję. Tak zrobił na przykład poseł Michał Cieślak, który wylicytowany obraz Bociany autorstwa Filipa Wojsy przekazał na rok następny. Będzie on wówczas sprzedawany po raz czwarty.
Miłym akcentem jak co roku było wręczanie Złotego Kapelusza Filantropa. Nazwisko laureata jest trzymane w ścisłej tajemnicy więc doktor Małgorzata Majecka, była autentycznie szczerze zaskoczona, odbierając tę nagrodę. Równie miła była uroczystość wręczenia czeku szefowej funduszu Jolancie Turalskiej przez Milenę Przywarę z firmy Pro Mot, dealera Volvo, który od kilku lat wspiera ideę Świętokrzyskiego Balu Filantropów. Dla wszystkich gości specjalne, słodkie prezenty przygotowała kielecka cukiernia „Ale Babeczka” Aleksandry Chłodnickie, która przybyła na bal wraz z mężem, kieleckim radnym Marcinem Chłodnickim
A następny bal już za rok.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Flesz. Piątkomania we Włoszech, Italia śpiewa o Polaku piosenki, kibice projektują dla niego szaliki
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?