- To zdarzenie mogło się skończyć dużo gorzej - mówił Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckich strażaków. - Gdyby gaz z przewodu ulatniał się dłużej, a w pomieszczeniu pojawiłby się ogień, mogłoby dojść do potężnego wybuchu.
Zgłoszenie o tym, że w kuchni internatu przy przewodzie gazowym od podgrzewacza do wody pojawił się ogień, trafił do kieleckich strażaków przed godziną 6 rano w środę. Na miejsce pojechały dwa zastępy zawodowej straży.
- Szybko ugasiliśmy pożar i przy pomocy wiatraków odymiliśmy kuchnię oraz znajdująca się obok stołówkę internatu. Jeszcze przed naszym przyjazdem opiekunowie uczniów wyprowadzili 120 mieszkańców internatu na dziedziniec - opowiadał Robert Sabat.
Strażacy wstępnie przyjęli, że prawdopodobnie któryś z pracowników kuchni w trakcie przygotowywania śniadania niechcący trącił nogą położony nisko przewód od gazu. Ten się rozszczelnił, a od innego włączonego w tym czasie podgrzewacza przeskoczyła iskra i to było przyczyną pożaru.
- Wezwaliśmy pogotowie gazowe, które wyłączyło dopływ gazu w całym budynku. Ma zostać wymieniony zawór od gazu i ten uszkodzony przewód. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a ewakuowani uczniowie po kilku kwadransach mogli wrócić do swoich pokoi - informował dalej Robert Sabat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?