Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Jakub Edward Zawadzki - Nauczyciel na medal klas I-III w powiecie jędrzejowskim. Od uczniów wymaga... radości i uśmiechu (ZDJĘCIA)

albo
Ojciec Jakub Edward Zawadzki - Nauczyciel na medal w powiecie jędrzejowskim
Ojciec Jakub Edward Zawadzki - Nauczyciel na medal w powiecie jędrzejowskim archiwum prywatne
Ojciec Jakub Edward Zawadzki - kapłan i proboszcz parafii błogosławionego Wincentego Kadłubka, nauczyciel i wychowawca, człowiek radosny i zawsze uśmiechnięty. W plebiscycie Echa Dnia wybrany "Nauczycielem na medal" klas I-III w powiecie jędrzejowskim. Jak wyglądają lekcje z ojcem Jakubem? Jak łączy pracę w kościele z pracą w szkole? W wywiadzie dla Echa Dnia, Ojciec Jakub Edward Zawadzki.

Od ilu lat uczy Ojciec dzieci i młodzież w szkole?
- W szkole jako nauczyciel katecheta pracuję od siedmiu lat. Prowadzę zajęcia dla dzieci w różnym wieku. Są to i przedszkolaki, ale także i ci starsi - uczniowie klas I-III oraz IV-VIII.

Co jest najtrudniejsze w pracy nauczyciela?
- W moim przypadku najtrudniejsze jest połączenie obowiązków wynikających z pełnienia urzędu proboszcza ponad sześciotysięcznej parafii oraz pracą w szkole. Bowiem ta ostatnia nie ogranicza się tylko i wyłącznie do przeprowadzenia lekcji. Do nich należy się przygotować. We współczesnych realiach tak naprawdę nie ma wielkich trudności z dziećmi czy młodzieżą. Natomiast wielkie utrudnienia to ciągłe zmiany związane z systemem edukacyjnym w naszym kraju, które co chwilę się zmieniają. Nie wiem czy z dobrym skutkiem dla dzieci, bo one są tu najważniejsze.

Czy we współczesnych czasach przekazywanie wiedzy teologicznej jest trudniejsze lub inne niż kiedyś?
- Czy trudniejsze? Na pewno inne. Trzeba dziś nadążyć za nowinkami techniki, by również za ich pomocą przekazywać wiedzę teologiczną. Dzieciaki bardzo chętnie biorą udział nie tylko w lekcjach religii, ale wspólnie przygotowujemy różne inscenizacje związane z Kościołem, wiarą, świętymi i tak dalej. Ale to nie wszystko… Bo to początek. Bo taka forma, która w jakimś stopniu ukazuje wiarę i Boga, to taki punkt wyjścia, który może zaciekawić. Doprowadza do tego, że uczniowie biorą udział w konkursach związanych chociażby ze świętym Janem Pawłem II, błogosławionym Wincentym czy w Ogólnopolskim Teście Biblijnym. A te prowadzą jeszcze dalej… Do stawiania pytań odnośnie wiary i poszukiwania odpowiedzi: Kim jest dla mnie Bóg?

Jak wyglądają zajęcia, które Ojciec prowadzi?
- O to trzeba zapytać moich uczniów 😉. Pewnie różnie. Jedne są ciekawsze inne mniej. Ale staram się podczas lekcji wplątywać krótkie filmiki, piosenki, scenki, związane z tematem, a nawet czasami biegam po szkole przebrany za jakiegoś świętego, czy z anielskimi skrzydłami. Czyli jednym zdaniem, stosuję wiele form aktywizujących uczniów. Można w ten sposób pokazać, że wiara nie jest nudna, a zdobywanie wiedzy na temat Boga i pogłębianie wiary to fascynująca przygoda. Dzięki temu budujemy zaufanie, które pozwala rozmawiać nie tylko i wyłącznie o problemach z wiarą, ale i o tych codziennych, z którymi uczniowie nie dają sobie rady i proszą o wskazówki.

Czego Ojciec wymaga od swoich uczniów?
- Uśmiechu i radości. Bo z takim nastawieniem wiele więcej można przekazać dzieciom. Nawet sprawdzian czy kartkówka mogą być radosne i nie stresować. Dlatego jedną z form sprawdzania wiedzy, co przecież jest jakimś wymaganiem z mojej strony, jest "Zapowiedziana niezapowiedziana kartkówka". Czasem - przyznaję szczerze - przymykam oko, bo biorę pod uwagę ucznia nie tylko w wymiarze szkoły, ale również i sytuacji rodzinnej.

Czy tytuł "Nauczyciela roku" cieszy? W końcu, został on przyznany Ojcu dzięki głosom uczniów, rodziców, społeczności szkolnej.
- Radość jest zawsze. Ale powiem szczerze: taką największą nagrodą jest uśmiech dziecka, słowo „Dziękuję”, zwykły cukierek, którym się dzielą. I to, że po prostu są.

Czy na co dzień odczuwa Ojciec sympatię uczniów?
- Na każdym kroku. Kiedy byłem dłużej chory i nie było mnie wtedy w szkole, to dzieciaki pisały listy czy wiadomości na Facebooku. Jedna klasa przyniosła nawet swoje grupowe zdjęcie z podpisami wszystkich. To było bardzo miłe. Gdy spotykamy się na ulicy machają, głośno wołają „Szczęść Boże”. Takie drobne sytuacje pokazują, że warto dla innych poświęcić czas. Tym bardziej dzieciom, które zawsze są szczere i powiedzą co naprawdę myślą.

POLECAMY: EDUKACJA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie