Ojcze, jak się zaczęło to zaangażowanie ojca na rzecz kultu świętych i promowania na ołtarze osób, które żyły świątobliwie?
Było to właśnie 20 lat temu. Pracując w Kurii Generalnej mojego zakonu w Rzymie, gdzie byłem generalnym sekretarzem misji, pomagałem spontanicznie śp. o. Michałowi Machejkowi, sędziwemu współbratu zakonnemu, nota bene pochodzącemu spod Miechowa w naszej diecezji kieleckiej, który właśnie był urzędnikiem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, tj. tego „ministerstwa” Stolicy Apostolskiej, które zajmuje się promocją Świętych. I gdy o. Michał wrócił na lata emerytalne do Polski, św. Jan Paweł II mianował mnie, niejako jego na miejsce, konsultorem tejże Kongregacji, którym jestem do dziś, bo dekret nominacyjny potwierdzili zarówno Benedykt XVI jak i Franciszek. Mówiąc najprościej, w jakimś sensie pomogłem w drodze na ołtarze ponad stu kandydatom, opracowując 90 opinii o ich heroicznych cnotach (super virtutibus), 6 opinii o męczeństwie (super martyrio) i 17 opinii o cudach (super miro).
Napisał też ojciec książkę o świętości kanonizowanej.
Tak, i zatytułowałem ją „Przedziwny Bóg w świętych swoich”. Spotykając się z ludźmi zauważyłem bowiem, że istnieje pewna nieświadomość, nieznajomość roli świętych w historii Kościoła i naszej ojczyzny, a także nieznajomość procedur beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Dlatego zdecydowałem się przedstawić te sprawy przystępnym językiem, w formie rozmów z młodym krakowskim redaktorem Kajetanem Rajskim. Książka mała dwa wydania, rozeszła się bardzo szybko. Niektórzy postulują kolejne jej wznowienie…
Ostatnio spotkał się ojciec z papieżem Franciszkiem.
Owszem, było to dokładnie 12 grudnia. Ojciec Święty przyjął nas w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego, zachęcił do wytrwałości w pracy na rzecz promowania świętych i podziękował za pracę jaką wykonujemy. Zażartował, że do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych za życia można wejść się łatwo, trudniej jest jednak dostać się tam po śmierci, bo wówczas trafiają tam tylko kandydaci na ołtarze.
Dziś papież świętuje swoje 83. urodziny…
A ja życzenia w związku z nimi złożyłem już Ojcu Świętemu w osobistej rozmowie podczas wspomnianej audiencji. Podziękowałem mu także za przychylność tak polskim, jak i karmelitańskim sprawom beatyfikacyjnym, w szczególności za zbliżającą się beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Czy trudno jest być tropicielem świętości?
I tak i nie! Nie mam naturalnych skłonności do bycia „advocatum diaboli”, tj. adwokatem diabła, który wyszukuje trudności komplikujących procesy beatyfikacyjne. Ale badając życie i praktykę cnót kandydatów na ołtarze, staram się być wymagającym, by nie przepuścić czegoś, co mogłoby skompromitować autorytet Kościoła po ogłoszeniu świętym kogoś, kogo nie można polecić jako wzór do naśladowania. Nadto analizowanie cnót kandydatów na ołtarze dopomaga mi, aby tymi cnotami żyć na co dzień.
Rozmawiamy w klimacie bliskiego już Bożego Narodzenia…
A to nastraja ku złożeniu życzeń zarówno Redakcji jak i Czytelnikom Echa Dnia. Właśnie wczoraj nawiedziłem już szopkę przygotowaną na Placu świętego Piotra i modliłem się w intencji wszystkich, którym złożę życzenia. Państwo są jednymi z pierwszych. Niech więc Jezus, który przychodzi nie szczędzi swoich łask, niech zrodzi się w naszych sercach, obdarza zdrowiem, szczęściem, pokojem i radością.
*Dziękuję za rozmowę
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Na Świętym Krzyżu rozpoczęli sezon motocyklowy | Szesnastu nowych diakonów Diecezji Kieleckiej |
Księża z diecezji kieleckiej mistrzami Polski w piłce nożnej! | Dominikanin z Sandomierza dał ślub Dodzie |
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?