[galeria_glowna]
Maciej Kozłowski z żoną Agnieszką.
(fot. Fot. ZOOM )
Aktor zmarł we wtorek, 11 maja, w wieku 53 lat. To wielka strata. Wielu uwielbiało go jako aktora. Pogrążeni w smutku są również jego sąsiedzi, którzy widzieli w nim przede wszystkim człowieka. - Bo on w ogóle nie gwiazdował - mówi Dariusz Napora, sąsiad i pracownik Macieja Kozłowskiego. - Jakby go ktoś nie znał, w życiu by nie powiedział, że to znany aktor. Taki był ludzki.
ZA KLIMATEM I CISZĄ
Aktor przeniósł się w okolice Szydłowca i pobliże Gór Świętokrzyskich dzięki znajomym, którzy zachwalali mu te tereny. Przyjeżdżając do nich zachwycił się okolicą. Tymi znajomymi byli Małgorzata i Bartłomiej Bargiełowscy, którzy kilka lat wcześniej wrócili z Warszawy do Suchedniowa, gdzie znajdował się dom ojca pani Małgorzaty.
Tu założyli gospodarstwo agroturystyczne, które oferowało wypoczynek i między innymi jazdę konną. Maciej często do nich przyjeżdżał, jeździł konno po okolicy i tak wypatrzył w niedalekich Gąsawach posiadłość dla siebie.
- Ponoć klimat go tu sprowadził, chciał mieć zdrowe i czyste powietrze, z dala od miejskiego zgiełku - mówią sąsiedzi zmarłego aktora. - A tu u nas tego nie brakuje.
Niepozorny, drewniany dom aktora znajduje się przy jednej z dróg odchodzących od głównej drogi w Gąsawach Plebańskich. Dookoła mnóstwo zieleni i cisza. Kilkadziesiąt metrów przed domem pasą się ukochane konie Macieja Kozłowskiego - klacze Gobi i Wenecja.
- Często jeździł konno po okolicznych lasach - wspomina Cezary Kłys, bliski sąsiad zmarłego aktora. - Kochał konie i psy, często się go widywało, jak wychodzi na spacer z całą swoją piątką psów, czasem i mój się do nich dołączał na spacery.
Maciej Kozłowski mieszkał w Gąsawach Plebańskich z żoną Agnieszką Kowalską, znaną krakowską malarką. Przeprowadził się tu cztery lata temu. Jak mówią sąsiedzi, spędzał tu każdą wolną chwilę.
- Nie zawsze go widywaliśmy, bo często wyjeżdżał grać - wspomina Dariusz Napora. - Ale jak już był, to od razu było go widać, lubił obcować z przyrodą i spacerować.
DOBRY SĄSIAD
Sąsiedzi bardzo ciepło wspominają Macieja Kozłowskiego i nie mogą przeboleć straty.
- Jak się przeprowadził, to wszyscy za nim latali, żeby dał autograf - mówi z uśmiechem Dariusz Podpora. - Później się uspokoiło i zaczęliśmy traktować go jak zwykłego sąsiada.
- A on zawsze zatrzymał się, porozmawiał z każdym. Luks Maciej był, taki miły i charakterny - wtrąca Cezary Kłys.
Niedaleko domu, tuż przy miejscu, gdzie pasą się konie aktora, spotykamy Aleksandra Kowalskiego, który ich doglądał.
- Kochał te konie, w zeszłym roku to one nawet jakiś medal zdobyły - mówi patrząc przed siebie. - To był dobry i wyrozumiały facet, zawsze się zatrzymał, porozmawiał, taki normalny. Szkoda człowieka.
Aktor nie stronił od pracy fizycznej. - Nieraz widzieliśmy go z siekierą czy z łopatą, wszystko robił wokół domu. Żaden tam gwiazdor - dodaje jego pracownik.
Ostatni raz mieszkańcy widzieli swojego sąsiada około miesiąca temu. - Podupadł na zdrowiu, już w ubiegłym roku widać było, że zmaga się z jakąś chorobą - mówią. - Tak zachwalał to nasze czyste powietrze, szkoda, że mu nie pomogło.
- To był dobry i wyrozumiały człowiek - wspomina swojego pracodawcę i najbliższego sąsiada Aleksander Kowalski, który zajmował się końmi aktora.
(fot. Fot. Łukasz Wójcik)
- Maciej Kozłowski często przyjeżdżał do domu na weekendy, to był superfacet - mówi Dariusz Napora, jego pracownik. - Jakby go ktoś nie znał, to by nawet nie pomyślał, że jest aktorem.
(fot. Fot. Łukasz Wójcik )
Ukochane konie - Gobi i Wenecja. Z nimi zmarły aktor spędzał każdą wolną chwilę.
(fot. Fot. Łukasz Wójcik )
- Często go widywaliśmy, z sąsiadem zawsze pogadał - wspominają aktora Cezary Kłys i jego matka Józefa.
(fot. Fot. Łukasz Wójcik )
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?