Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłata pełna rozpaczy

Rafał BANASZEK

Jak powszechnie wiadomo, pobieranie opłat za przygotowanie zwłok do pochówku jest niezgodne z prawem w prosektoriach szpitalnych, które podlegają zakładom opieki zdrowotnej. Jednak dzierżawca włoszczowskiego prosektorium uważa inaczej, pobierając 200 złotych tak zwanej opłaty stałej. Klienci płaczą i płacą, dyrektor szpitala boi się rozwiązania umowy, a właścicielka zakładu pogrzebowego żąda pieniędzy za usługę, chociaż na umowie z Zespołem Opieki Zdrowotnej jest czarno na białym napisane, że przechowywanie zwłok w prosektorium przez pierwsze trzy doby jest bezpłatne.

200 złotych za przechowanie

- Mama zmarła w szpitalu w poniedziałek. Ciało złożono w prosektorium. Przygotowanie pochówku zleciliśmy firmie pogrzebowej Wodzisławskich z Włoszczowy. W środę udałem się do prosektorium z upoważnieniem dla firmy Wodzisławskich, żeby to oni zajęli się pogrzebem mamy. Właścicielka zakładu pogrzebowego Zofia Okręglicka, która dzierżawi szpitalne prosektorium, powiedziała mi, że muszę zapłacić 200 złotych za dezynfekcję i przechowanie zwłok. Nie chciałem się zgodzić, bo wiedziałem, że przechowywanie jest bezpłatne przez pierwsze trzy doby. Pani Okręglicka poinformowała mnie, że to jest firma prywatna i zawsze pobierają opłatę stałą w wysokości 200 złotych - opowiadał Marek Pikulski z Praczki w gminie Kluczewsko, który w ubiegłym tygodniu przyszedł ze swoją rodziną na skargę do naszej redakcji.

- Nie miałem głowy do wykłócania się, nie wiedziałem, co mam zrobić. Musiałem zapłacić, bo nie wydaliby ciała. Gdy później się opamiętałem, udałem się z najbliższą rodziną mojej mamy do zakładu pogrzebowego Okręglickich, żeby upomnieć się, że niesłusznie pobrano pieniądze. Wtedy właścicielka zakładu pogrzebowego stwierdziła, że obraziliśmy ją, wsiadła w samochód i odjechała - relacjonował mieszkaniec Praczki.

Stała opłata

Zofia Okręglicka, właścicielka zakładu Kompleksowe Usługi Pogrzebowe we Włoszczowie, która dzierżawi szpitalne prosektorium, twierdzi, że pobiera jednakową dla wszystkich klientów stałą opłatę związaną z zakupem środków dezynfekujących i czystości. - Szpital obciążył mnie wszystkimi kosztami związanymi z utrzymaniem mediów. Nikt mi za to nie zwraca pieniędzy - podkreśla. - Problem z opłatą za przechowywanie zwłok w prosektorium ciągnie się od sześciu lat. Rozstrzygane były sprawy w sądzie. Żaden sąd nie podważył tego, że pobieram opłaty - mówi właścicielka zakładu pogrzebowego.

Na dowód tego, że może pobierać opłaty za przechowywanie zwłok w prosektorium pokazuje pismo z 25 lutego 2005 roku, z Ministerstwa Zdrowia Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia w Warszawie do Polskiej Izby Przedsiębiorców Branży Pogrzebowej, do której firma Okręglickich należy. Ministerstwo pisze, że w zasadzie nie ma podstaw do pobierania opłat od rodzin zmarłych w szpitalu osób, ale obowiązujące przepisy prawne nie rozstrzygają kwestii odpłatności za tego rodzaju usługi i w takich przypadkach należy z reguły kierować się ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego.

Właścicielka zakładu dodaje, że Pikulscy rzeczywiście przynieśli jej upoważnienie od firmy pogrzebowej Wodzisławskich, żeby w prosektorium przygotować zwłoki do pochówku, a kompleksowymi formalnościami pogrzebowymi miała zająć się już wspomniana konkurencyjna firma Wodzisławskich. Ta wiadomość musiała zdenerwować Zofię Okręglicką, dlaczego ma to robić konkurencja, a nie ona. Zażądała więc pieniędzy za przechowywanie zwłok świętej pamięci Kazimiery Pikulskiej.

Dyrektor boi się. Konkurencja zdziwiona.

Problem w tym, że całkiem co innego mówi umowa na dzierżawienie prosektorium od Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie, zawarta 14 lipca 2003 roku pomiędzy szpitalem a firmą pogrzebową Okręglickich. Ten dokument jasno określa zakres prac i obowiązków dzierżawcy prosektorium. I tak na przykład w paragrafie 6 jest napisane, że "za umycie zwłok, ich ogolenie i ubranie dzierżawca nie pobiera odpłatności". W kolejnym punkcie jest mowa o tym, że "przechowywanie zwłok przez pierwsze trzy doby jest nieodpłatne". I dalej: "Personel prosektorium może pobrać odpłatność za przechowywanie zwłok przez okres dłuższy niż trzy doby oraz za przechowywanie i toaletę pośmiertną zwłok osób zmarłych poza szpitalem".

Marian Oracz, dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie, opowiada, że ludzie już od dawna przychodzili do niego z podobnymi interwencjami, skarżąc się na działalność dzierżawcy prosektorium szpitalnego. - Ta sprawa odzywa się co jakieś pół roku. Wydawałem polecenia pani Okręglickiej, żeby zaprzestała pobierać tych opłat, które są niezgodne z zawartą pomiędzy nami umową - twierdzi dyrektor szpitala. - Wszystko to wina braku jednoznacznych uregulowań prawnych w tym zakresie. Jedynym dokumentem, jaki znam, jest pochodząca z 1961 roku instrukcja ministra zdrowia w sprawie regulaminu postępowania w razie śmierci chorego w szpitalu. Problemem jest to, że nie ma nowelizacji. Wszystkie ZOZ-y mają takie same rozwiązania jak my, jeśli chodzi o wydzierżawianie szpitalnych prosektoriów prywatnym podmiotom. Szpitali nie stać na utrzymanie prosektoriów - dodaje dyrektor Oracz. - Mam już serdecznie dosyć tych interwencji związanych z zakładem pogrzebowym pani Okręglickiej. Nie dam się uwikłać w działalność dwóch konkurujących z sobą firm pogrzebowych. Nie mogę też zerwać umowy z dzierżawiącą prosektorium, bo może mnie podać do sądu za tak zwane utracone pożytki - denerwuje się Marian Oracz.

Halina Wodzisławska, właścicielka konkurencyjnej firmy pogrzebowej we Włoszczowie, o której już wcześniej było wspomniane, twierdzi, że pobiera opłatę tylko wtedy, gdy rodzina zmarłego zleci jej usługę przechowania zwłok. A w prosektorium szpitalnym usługę przechowania zwłok zleca dzierżawcy dyrektor szpitala, a nie rodzina zmarłego. I za to przechowanie nie powinno się pobierać pieniędzy - uważa Halina Wodzisławska.

Nie pierwsza interwencja

To nie pierwsza interwencja związana z zakładem pogrzebowym Okręglickich we Włoszczowie. Identyczną sytuację pobierania przez właścicielkę opłat za przechowywanie zwłok w prosektorium nagłośniła w listopadzie ubiegłego roku telewizja Polsat. Wówczas, w obecności reporterki Zofia Okręglicka pobrała od córki zmarłego 200 złotych. Usługę miała nazwać opłatą dezynfekcyjną.

Wcześniej - jak podawała telewizja - właścicielka zakładu nie chciała wydać ciała zmarłego w szpitalu pacjenta. Nie posłuchała też dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej, który wydał jej na piśmie polecenie wydania zwłok. Rodzina, która zmuszona była przesunąć termin pogrzebu, uważała, że właścicielka zakładu pogrzebowego zemściła się na bliskich, bo ci nie chcieli skorzystać z usług jej firmy pogrzebowej. Wybrali konkurencję. Czy nie przypomina to sytuacji jak z rodziną Pikulskich z Praczki?

* * *

Rodzina pogrążona w rozpaczy płaci, bo nie widzi innego sposobu na zapewnienie ukochanej osobie spokojnej ostatniej drogi. Płaci, bo jej rozpacz jest tak ogromna, że często nie pozwala na myślenie o tak przyziemnej sprawie, jak dochodzenie swoich praw. Rodzina płaci, bo jej rozpacz jest czystym wyrazem miłości do osoby, która odeszła. Niestety, niektórzy potrafią rozpacz przekuć w szarą przyziemność. Jednak taka osoba jak dyrektor szpitala - przedstawiciel właściciela - powinna poczuwać się do odpowiedzialności za traktowanie ludzi w miejscach, na które może mieć wpływ. Jeżeli przypadki podobne do opisanych wyżej powtarzają się, to czas najwyższy zastanowić się nad rozwiązaniem problemu. Przecież szpital nie zawiera żadnych umów "dożywotnio". Każdą umowę można rozwiązać z zachowaniem praw obu stron, z zachowaniem okresu wypowiedzenia, zgodnie z kodeksem cywilnym. Można rozpisać przetarg na dzierżawę i sporządzić umowę na nowych warunkach z tą lub inną firmą, rozwiewając wszelkie kwestie budzące wątpliwości. Wtedy na pewno zrozpaczona rodzina będzie mogła spokojnie zająć się wyłącznie pożegnaniem ukochanej osoby.

Co jest bezpłatne, a co nie

Pobieranie opłat za przygotowanie do pogrzebu zwłok osób zmarłych w szpitalu, jeżeli leżą w chłodnicy mniej niż trzy doby, jest niezgodne z rozporządzeniem ministra zdrowia. Nie wolno tego robić. Jest to bezpłatna usługa, którą powinien wykonywać dzierżawca szpitalnego prosektorium. Jeśli osoba zmarła poza szpitalem, płaci się za: przechowywanie w chłodni, przygotowanie ciała do pogrzebu, mycie, golenie, ubieranie, wynajęcie kaplicy, udostępnienie sali do ubierania zwłok, wydawanie zwłok w niedziele lub święta, dodatkową kosmetykę pośmiertną. /rab/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie