Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Owoc Sandomierski” nie upadnie? Trzy panie mają plan ratunkowy

Elżbieta Zemsta
„Owoc Sandomierski” nie upadnie? Trzy panie mają plan ratunkowy  Od lewej prezes Centrum Mediacji i Restrukturyzacji Justyna Skrzeszewska, obok członek zarządu Emilia polańska, doktor Edyta Piątek - finansista oraz sędzia Monika Gądek - Tamborska.
„Owoc Sandomierski” nie upadnie? Trzy panie mają plan ratunkowy Od lewej prezes Centrum Mediacji i Restrukturyzacji Justyna Skrzeszewska, obok członek zarządu Emilia polańska, doktor Edyta Piątek - finansista oraz sędzia Monika Gądek - Tamborska. Elżbieta Zemsta
Jest szansa na uratowanie Grupy Producenckiej „Owoc Sandomierski”, ale… pod pewnymi warunkami. Plany przedstawiono w środę na specjalnej konferencji w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Misję uratowania firmy powierzono... paniom.

Prowadzenie spółki „Owoc Sandomierski” kilka dni temu decyzją sądu przejął nowy zarządca – spółka Centrum Restrukturyzacji i Mediacji z Kielc, dotychczasowy zarząd został pozbawiony mocy. Na czele Centrum stoi prezes Justyna Skrzeszewska. 

Spółka, jak zapewnia nowy zarządca, w dalszym ciągu prowadzi działalność. Są pomysły na restrukturyzację firmy, bo jak podkreślają obecni zarządcy, spółka ma potencjał i silną markę.

Pod koniec stycznia „Echo Dnia” informowało o trudniej sytuacji spółki Grupa Producencka „Owoc Sandomierski” w Bilczy koło Sandomierza. To wciąż jedna z największych grup producenckich w regionie i kraju. Zrzeszała 112 sadowników, do których należy w sumie około 950 hektarów sadów.  Powstała w 2010 roku i w ciągu zaledwie dwóch lat wybudowała w Bilczy w gminie Obrazów w powiecie sandomierskim imponujących rozmiarów obiekt. Znajdują się w nim nowoczesne komory chłodnicze, linie do sortowania, mycia, pakowania i paletyzacji owoców. Spółka sprzedaje owoce i produkuje soki. W 2015 i 2016 roku zaczęły się kłopoty finansowe spółki. Sadownicy zrzeszeni w grupie nie dostawali pieniędzy za owoce. W sądach  toczy się wciąż około 50 spraw przeciwko spółce o zapłatę. Niektórym osobom winna jest ponad 100 tysięcy złotych. Członkowie grupy wskazywali na błędy w zarządzaniu firmą, przeinwestowanie przez ówczesny zarząd. Według danych, dług firmy sięgał 62 milionów złotych.

Komisarz, zarządca, rada

Na początku stycznia 2017 roku Sąd Rejonowy w Kielcach otworzył postępowanie sanacyjne, którego głównym celem jest restrukturyzacja firmy, czyli mówiąc ogólnie próba jej ratowania przed upadłością. Wyznaczono sędziego komisarza i zarządcę spółki – Centrum Restrukturyzacji i Mediacji w Kielcach. 

– Postępowanie sanacyjne i późniejsze restrukturyzacyjne jest dużo korzystniejsze dla przedsiębiorstwa, jego udziałowców, ale też wierzycieli i kontrahentów. Podczas postępowania zawieszone jest prowadzeni egzekucji majątku, spółka ma czas na wzięcie oddechu, wypracowanie nowego planu i programu naprawczego dla firmy – tłumaczyła sędzia Monika Gądek – Tamborska, rzecznik prasowy do spraw cywilnych Sądu Okręgowego w Kielcach.

Po wprowadzeniu postępowania sanacyjnego zarząd spółki działał pod okiem i nadzorem zarządcy oraz sędziego komisarza. 20 stycznia powołano także Radę Wierzycieli składającą się z dwóch banków (największych wierzycieli) Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz dwóch udziałowców i dwóch ich zastępców. Zadaniem Rady jest nadzorowanie działań zarządcy. Kilka dni temu sędzia komisarz pozbawił zarząd spółki jej prowadzenia i całość przekazał zarządcy, czyli wspominanemu już Centrum Restrukturyzacji i Mediacji. 

W środę na specjalnie zwołanej konferencji w Sądzie Okręgowym w Kielcach przedstawiciele nowego zarządcy spółki z ograniczoną odpowiedzialności Centrum Mediacji i Restrukturyzacji - panie - prezes Justyna Skrzeszewska, członek zarządu Emilia Polańska i finansista Edyta Piątek opowiadały o obecnej sytuacji firmy i o tym jak i czy uda się ocalić „Owoc Sandomierski” przed upadłością.

Wciąż działają

- Spółka nadal prowadzi swoją działalność, są realizowane umowy dostaw jabłek, produkcja soków, wykonywane są bieżące zobowiązania – zapewniali przedstawiciele zarządcy spółki „Owoc Sandomierski". – Zastaliśmy trudną sytuację zarówno finansową jak i również dotyczącą utraty zaufania przez udziałowców do zarządu spółki. Odbyliśmy dużo spotkań z udziałowcami, aby wyjaśnić im jak wygląda obecnie sytuacja w przedsiębiorstwie i co należy zrobić, aby firmę ratować.

Bo, jak zapewniają przedstawiciele zarządcy spółka jest do uratowania. – Spółka zatrudnia przeszło 100 pracowników, co dla okolic Sandomierza daje jednego z większych pracodawców. Jest blisko 100 udziałowców, którzy umowami są zobligowani do dostawy na rzecz spółki 80 procent swoich plonów. Część z udziałowców - przedsiębiorców, z którymi prowadziliśmy rozmowy, zdecydowała się kontynuować współprace z nami i przekazuje owoce według zawartych umów. Większość niestety wciąż nie rozumie, jak ważne  i dla nich, i dla firmy jest to, aby współpracę kontynuować i wywiązywać się z umów – dodawali reprezentanci zarządcy.

W ich ocenie zaledwie kilkanaście procent z stu udziałowców kontynuuje współpracę. Reszta ma dołączyć z czasem albo wcale. - Dla udziałowców, jako właścicieli spółki zwiększenie produkcji, czyli sprzedaż jabłek, tłoczenie soków powinna być nadrzędną sprawą. Zwiększeni sprzedaży, wypracowanie zysków sprawi, że firma ma szansę uniknąć likwidacji, która byłby niekorzystna zarówno dla przedsiębiorców, jak i wierzycieli i pracowników firmy – tłumaczyli zarządcy.

Najgorzej zlikwidować

Wyraźnie i wielokrotnie podkreślano, że likwidacja spółki nie dałaby gwarancji na to, że udziałowcy - sadownicy odzyskaliby swoje pieniądze, albo, że udałoby się pokryć wszystkie zobowiązania. 

– Do końca marca ma zostać zaprezentowana faktyczna wycenia spółki, księgowa wartość sięga 112 milionów złotych, ale nie oznacza to, że faktyczna wartość będzie taka sama. Jeśli doszłoby do likwidacji spółki w pierwszej kolejności pieniądze trafiłby do banków. Zaspokajanie udziałowców - sadowników nastąpiłoby na samym końcu, prawdopodobne jest zatem to, że nie uzyskaliby żadnych pieniędzy – wyjaśniała sędzia Gądek – Tamborska.

Przedstawiciele zarządcy wskazywali, że czekają na podjęcie współpracy z udziałowcami, czyli na to, że zaczną oni dostarczać swoje owoce. Zapewniali, że są pieniądze na zakup owoców. 

– Do końca marca zarządca ma przedstawić plan restrukturyzacyjny, którego będzie podstawą do wypracowania zysku. Z kolei do końca 2017 roku mają być zakończone prace restrukturyzacyjne. Już teraz zrezygnowano z kosztownych i nieopłacalnych usług transportowych. Podjęto współpracę z dużą firmą z siedzibą w Wielkiej Brytanii, mamy nadzieję, że będziemy kontynuować wcześniej podjętą współpracę z zagranicznymi firmami. Skupiamy się też cały czas na rynku krajowym, soki i jabłka dostarczane są do sieci handlowych. Marka „Owoc Sandomierski” jest doskonale znana na rynku i jest to olbrzymia wartość dla spółki, dlatego szkoda byłoby nie spróbować uratować tej firmy. Na tym głównie powinno zależeć pracownikom i sadownikom – dodawali zarządcy.  

 

ZOBACZ PROGRAM:  Strefa Agro: nowy szef ŚODR i nowe zadania, co z pracownikami?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie