Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paczkowski: Wielka szkoda, że nie zagra Marin Sego

Paweł Kotwica
Sławomir Stachura
- Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację. Ale wydaje się, że na kogokolwiek byśmy nie trafili w następnej rundzie, to będzie to rywal z najwyższej półki - mówi rozgrywający Vive Tauronu Kielce Paweł Paczkowski przed niedzielnym meczem Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych z MOL-Pickiem Szegd. Początek spotkania Hali Legionów o 18.

Na początek opowiedz, co się w środę wydarzyło w Opolu, bo podobno twoja ofiarna gra spowodowała jakieś ofiary.

(śmiech) Jedyną ofiarą jestem ja. Nie wiem, czy to wynikało z ofiarności, czy z nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Wracałem do obrony i lekko mi się przyblokowała noga, przez co wyhamowałem i poleciałem w stronę ściany, z którą się niefortunnie zderzyłem głową. Bardziej moje obawy wywołała noga, niż głowa. Ale już wszystko jest OK, to był fałszywy alarm. Noga trochę mnie boli, ale normalnie trenuję.

Handball Echo Dnia

Czyżby noga była ci bardziej potrzebna do gry, niż głowa?

Nie, do gry potrzebne jest wszystko. Czasem głowa nawet bardziej, niż nogi.

Ale nie ma zagrożenia dla tego, żebyś zagrał w niedzielę albo żebyś mógł grać tylko w jakimś ograniczonym formacie przeciw MOL-Pick Szeged?

Raczej nie ma takiego zagrożenia.

Jeszcze dwa tygodnie temu realnie myśleliśmy o pierwszym miejscu w grupie B. Jednak przegraliście dwa mecze i te myśli trzeba poważnie zredukować. Czeka was poważna, trudna walka o drugie miejsce, bez gwarancji sukcesu nawet wtedy, gdy wygracie ostatnie trzy mecze, bo nie wszystko już zależy od was.

To prawda, może być problem z drugim miejscem. Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację w grupie. Ale wydaje mi się, że na kogokolwiek byśmy nie trafili w następnej rundzie, to będzie to rywal z najwyższej półki, bo grupa A jest niezwykle mocna. Można się w tej sytuacji dopatrywać pozytywów, bo gdybyśmy wygrali grupę, mielibyśmy w 1/8 wolne, a czasem takie wypadnięcie z rytmu meczowego nie daje dobrych skutków. A tak będziemy cały czas grać na poziomie Ligi Mistrzów. Porażka w Celje na pewno nas boli, sami nie wiemy, jak do tego doszło.

W ostatnich latach wygraliście kilka meczów dokładnie w stylu, w jakim przegraliście w ostatnią niedzielę w Celje… Przegrywaliście kilkoma bramkami i nagle w ostatnich minutach wydarzał się cud, odrabialiście straty i wygrywaliście. I nie mówię tylko o finale Ligi Mistrzów w Kolonii.
Może to jakiś rodzaj karmy, może coś w tym stylu, że jeśli coś dostajesz, to potem musisz oddać. Ale faktycznie, często tak bywało, że zarówno drużyna Vive Tauronu, jak i reprezentacja narodowa miały takie mecze, że wychodziły z bardzo ciężkich sytuacji. W Celje było podobnie, tylko niestety na naszą niekorzyść.

Czwarty w tabeli MOL-Pick Szeged przyjeżdża w niedzielę do Kielc i ma o co walczyć. Ma tylko punkt mniej od was i cały czas szanse nawet na drugie miejsce. Spodziewacie się pełnej determinacji z ich strony?

Szeged jest bardzo mocną drużyna, co rok mocniejszą, i na pewno będzie w Hali Legionów walczył. Musimy dołożyć wszelkich starań, żeby wygrać ten mecz.

Na co musicie najbardziej uważać w tym meczu?

Jeśli chodzi o czysto sportowe kwestie, to Szeged jest drużyną prawie że kompletną, więc trzeba uważać na wszystko. A jeśli chodzi o sferę mentalną, to musimy być w pełni skoncentrowani i nie odpuszczać ani przez chwilę.

Powiedziałeś, że prawie kompletną. To czego im brakuje?

Marina Sego (byłego bramkarza Vive Tauronu – przyp. PK), który doznał kontuzji i na pewno w tym meczu nie zagra. Niestety, zawsze przykro słyszeć takie informacje. To może mieć jakiś wpływ, ale Sierra też jest znakomitym bramkarzem.

Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Dość prawdopodobny jest wariant, że w 1/8 Ligi Mistrzów traficie na zespół Orlenu Wisły Płock, w którym przez jakiś czas grałeś. Ucieszyłbyś się, gdyby doszło do takiej sytuacji?
Nie ma dla mnie większego znaczenia, z kim zagramy w następnej rundzie. Pozytyw byłby taki, że wyjazd nie byłby daleki. Tych meczów z Płockiem w końcówce sezonu zapowiada się bardzo dużo, a granie z tym samym przeciwnikiem powoduje pewne zmęczenie materiału. Ale pod względem sportowym nie ma większej różnicy, z kim zagramy w 1/8. Nawet, jeśli byśmy zajęli drugie miejsce w grupie i trafili na drużyny z tych teoretycznie słabszych grup, to prawdopodobnie będą to francuskie Nantes i Montpellier, a to są naprawdę znakomite drużyny.

Na koniec pytanie o przyszłość Pawła Paczkowskiego. Kończy się twój kontrakt w Kielcach. Jakiś czas temu prezes klubu Bertus Servaas powiedział mi, że podpisze z tobą nowy, dwuletni kontrakt i że nie zamierza cię nigdzie wypożyczać, mimo że do drużyny przyjdzie trzeci prawy rozgrywający, Alex Dujszebajew. Prezes jest pod wrażeniem pracy, którą wkładasz w treningi i postępów, które robisz.
Wszystko wskazuje na to, że zostanę w Kielcach, chociaż nie mogę jeszcze tego stwierdzić na 100 procent, bo kontrakt nie został jeszcze podpisany. Ale jego warunki są ustalone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie