Pani Danuta opowiada, że po tym jak straciła włosy po chemioterapii załamała się i myślała nawet o odebraniu sobie życia, ale o to, żeby tego nie robiła błagał ją wnuczek i postanowiła nie poddawać się. - Chcę walczyć o siebie do końca – mówi.
– Jestem wdzięczna Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Rodzinie w Kielcach, za to, że otrzymuję kartki na obiady i zasiłek stały oraz pielęgnacyjny. Mam bardzo dobrą opiekę medyczną w Świętokrzyskiemu Centrum Onkologii, ale brakuje mi na życie, leki, świadczenia.
Kielczanka przyznaje, że w tym jak wygląda obecnie jej los dużo jest jej winy, że nie umiała pokierować dobrze swoim życiem.
- Spotkałam na swojej drodze nieodpowiedzialnego partnera, z którym mam ośmioro dzieci. Dawno temu zmarł. Wiele lat zajęło mi wychowywanie dzieci, nie mogłam pójść do pracy. Teraz żałuję wielu swoich decyzji, ale rozum przyszedł za późno. Nigdy nie piłam alkoholu, tylko paliłam, ale jakiś czas temu rzuciłam ten okropny nałóg. Moim rodzicom też się nie przelewało, było nas sześcioro w domu. W sumie niczego nam nie zapewnili. Na własne dzieci też nie mogę liczyć, bo nie najlepiej im się poukładało.
W jednopokojowym mieszkaniu opowiada, że podczas chemii zawsze jest z nią wnuczek, bo sama by jej nie przetrwała. Towarzyszą jej często wymioty i niesamowita słabość. – Kolejną mam mieć już 27 listopada – mówi smutno. – Na szczęście lekarze ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii okazują mi empatię i dobroć. Pracują tam bardzo dobrzy specjaliści i potrafią wczuć się w położenie człowieka.
Kobieta pokazuje nam perukę, jaką otrzymała, dzięki świętokrzyskiemu oddziałowi Narodowego Funduszu Zdrowia, ale wstydzi w niej chodzić.
– Wstydzę się swojej łysiny, kiedyś miałam takie ładne włosy- wspomina dawne czasy. - Straciłam je w ciągu jednego dnia. Pierwszy raz zachorowałam na raka piersi w 1997 roku. Guz była tak duży, że od razu usunięto mi pierś. Do 2018 roku nie było żadnych przerzutów. Kilka miesięcy temu zrobiła się wznowa w bliźnie pooperacyjnej, zgłosiłam się na Onkologię i okazało się, że już mam przerzuty między innymi do płuc. Modlę się cały czas do Boga, żeby dał mi jeszcze pożyć. Brakuje mi na wszystko, mam zaległości w opłatach za energię i czynsz. Gorąco proszę o wsparcie. Chciałabym osobiście powiedzieć czego mi najbardziej, dlatego podaję swój numer telefonu 794 518 139. Może ktoś zechce mi pomóc.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ 12 LISTOPADA WOLNE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?