Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekarnia pod Telegrafem przygotowuje się na Tłusty Czwartek. Tak powstają idealne pączki (ZDJĘCIA)

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Wideo
od 16 lat
Delikatne, pełne smaku i nadzienia – takie powinny być idealne pączki. Do tego jednak niezbędna jest właściwa receptura oraz sposób smażenia. Wiedzą o tym w Piekarni pod Telegrafem i nie bez powodu to właśnie ich pączki są jednymi z najchętniej wybieranych. Z okazji zbliżającego się Tłustego Czwartku sprawdziliśmy, jak przebiega proces przygotowania tego smakołyku.

Piekarnia pod Telegrafem przygotowuje się na Tłusty Czwartek. Jak powstają idealne pączki?

Piekarnia pod Telegrafem jak zwykle intensywnie przygotowuje się na Tłusty Czwartek. Powstaje mnóstwo pączków, a do tego dochodzą faworki – również chętnie kupowane przez klientów. Praca wre, a wszystko odbywa się z zachowaniem zasad higieny i bezpieczeństwa. Słodki zapach wypieków unosi się w całej hali produkcyjnej. Sprawdziliśmy, jak wygląda przygotowanie idealnego pączka.

Wyrośnięte ciasto robi wrażenie. Pączki są idealnie okrągłe i gładkie. Po wygarowaniu wrzucane są na rozgrzany tłuszcz i smażone z każdej strony na rumiany kolor.

- Ciasto musi być zrobione zgodnie z tradycyjną sztuką cukiernictwa. Podstawą są też wysokiej jakości składniki, bez nich nie będzie odpowiedniego smaku. Świeże jaja, drożdże, mleko i mąka. Tylko tyle i aż tyle – mówi Agnieszka Parkita, technolog cukiernik w Piekarni pod Telegrafem. - Kolejnym ważnym warunkiem jest temperatura – zarówno kiedy ciasto wyrasta, ale także kiedy jest smażone. Dzięki temu pączek będzie puszysty, lekki i nietłusty – wylicza pani Agnieszka.

Połowa z wykonywanych na Tłusty Czwartek pączków jest smakowa. - Największą popularnością cieszą się te z wiśnią, ze skórką pomarańczową oraz uwielbiane przez klientów, delikatne w smaku malibu. Nadzienie jest bardzo ważne. Musi być wyważone w smaku i dobrze skomponowane – dodaje nasza rozmówczyni.

Smaków nadzienia oraz rodzajów posypek znajdziemy w Piekarni pod Telegrafem całe mnóstwo. Są z lukrem, z cukrem pudrem, posypane migdałami, tradycyjne z różą czy z kokosem.

Zapytaliśmy również o faworki, które zręcznie lepili pracownicy. - Muszą być kruche i delikatne, to na pewno. Żeby takich skosztować trzeba przyjść do nas, bo receptura jest tajemnicą – śmieje się pani Agnieszka.

O Piekarni Pod Telegrafem

Wszystko zaczęło się w 1990 roku u podnóża kieleckiej góry Telegraf. To właśnie tam, Roman Smolarski otworzył swoją pierwszą piekarnię. Jego pierwszy wypiekł liczył 600 bochenków chleba, które… rozeszły się jak świeże bułeczki. Okoliczni smakosze od razu zauroczyli się tradycyjnym smakiem naszego pieczywa, dzięki czemu nasza piekarnia zaczęła rosnąć. Obok wypieków, na półkach rozgościły się wyroby cukiernicze i garmażeryjne. Ich smaki zjednały sobie rzeszę miłośników, których zachwyt i chęć sięgania po więcej sprawił, że postanowiliśmy iść z duchem czasu, łącząc tradycję z nowoczesnością.

Tak powstały pierwsze hale produkcyjne, a tuż za nimi pierwsze sklepy cukierniczo-piekarnicze. W każdej piekarni od samego rana odbywają się odpieki, dzięki, którym nasze pyszności kuszą już od samego progu, a ich świeżość sprawia, że są niezastąpionym składnikiem każdego udanego poranka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie