Dymarki są imprezą plenerową organizowaną w Nowej Słupi. Mają najdłuższą tradycje w regionie świętokrzyskim i odbywają się już od 1967 roku! Niezmiennie od lat impreza poświęcona jest prezentacji wyników badań nad starożytnym hutnictwem żelaza w Górach Świętokrzyskich.
- Zajmuję się dymarkami świętokrzyskimi od niedawna ale bywam tu już ponad 12 lat. Zawsze mnie interesowało uzbrojenie rzymskie, stroje z tamtych czasów. Armie rzymską wszyscy dobrze znają ale jak walczyli barbarzyńcy w tamtych czasach? Tak naprawdę mało wiadomo jak walczono na naszych ziemiach w czasach kiedy nie używano zbroi, używano włóczni i tarczy nieliczni mieli miecze. Próba odtworzenia logiki walki jak wtedy posługiwali się bronią była zawsze trudna, nie da się tego zrobić bez badań eksperymentalnych i to właśnie robimy na dymarkach już od dawna- opowiada Wojciech Wasiak bronioznawca
Żelaza w tamtych czasach używano tak naprawdę do wszystkiego od broni do kobiecych ozdób które w większości były wykonane z żelaza.
Wiele atrakcji
- Przyjechaliśmy do państwa z Mazowsza i na naszych stanowiskach reprezentujemy szereg atrakcji i dla dorosłych i dla dzieci. Zaczynając od hieroglifów, dawnych gier i jubilerstwa. Ja jestem na stanowisku Ciesielskim a po mojej prawej stronie moja żona z warsztatami dla dzieci z lepienia gliny. Zapraszamy serdecznie wszystkie dzieci jesteśmy i dziś i jutro. Dziś w większość swojej pracy jestem cieślą, obrabiam wszystko co jest w drewnie – opowiada Łukasz Niewiadomski ze stowarzyszenia Pozytywnie Historyczni.
Dzieci chętnie brały udział w zorganizowanym konkursie wiedzy związanym z tematyką dymarek, chętnie chodziły po „osadzie” starożytnego Rzymu i prosiły legionistów o pomoc, dowiadując się w ten sposób ciekawych rzeczy oraz poznawali historię Rzymu. Na dymarkach nie zabrakło także autorów.
- Jestem ze Środy Śląskiej, odtwarzam wczesne średniowiecze i temu też jest poświęcona moja książeczka „Wiesław”. W tym roku Wiesław kończy 7 lat, są to baśnie i bajki naszego okręgu kulturowego. Pierwsza historyjka o „Leniwym Wiesławie i jego pomocnikach” jest baśnią Polską. Pamiętam gdy jeszcze babcia opowiadała mi tą bajkę. Trafiłem na nią później jako rekonstruktor a gdy urodził się mój syn stwierdziłem, że to dobry moment na wydanie książeczki- mówi Maciej Kisiel
Mogliśmy także posłuchać o różnicach w uzbrojeniu i walce miedzy barbarzyńcami a rzymianami.
Ogromną publiczność zgromadził pokaz łucznictwa konnego. Zaprezentowano różne metody strzelania do celu jadąc na koniu. Strzelano także stojąc na koniu! Chętne osoby z publiczności także brały udział trzymając tarczę w odpowiedniej odległości. Cała zabawa odbyła się bezpiecznie.
- Łucznictwem konnym zajmuję się zawodowo od 6 lat, jednym z moich największych osiągnięć jest zdobycie 4 miejsca na mistrzostwach świata w tamtym roku, oraz w swojej kolekcji mam medale z mistrzostw świata w Korei.
Dlaczego rozbicie pieca jest tak ważne
Ludzie tutaj mieszkający zajmowali się głównie wytopem żelaza przez 500 lat
- Cała cywilizacja od 1 czy też 2 wieku zajmowała się doskonaleniem techniki wytopu, nie potrzebowali tak naprawdę innego rzemiosła, dawało im to dochód bo handlowali z Rzymem i żyli z tego – mówi Tomasz Dziedzic z Muzeum wsi Opolskiej
O 16:30 nastąpiła jedna z najważniejszych części imprezy czyli rozbicie pieca. Po rozbiciu kowale otrzymali wydobyte żelazo i przekuwają je na sztabę.
ZOBACZ TAKŻE
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?
Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze | Z którą partią ci po drodze? Quiz |
Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia | Co wiesz o grillowaniu? Quiz |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?