Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki grożą strajkiem!

/SB/
Pracownicy staszowskiego szpitala chcą porozumienia, które będzie dla nich korzystne.
Pracownicy staszowskiego szpitala chcą porozumienia, które będzie dla nich korzystne. Sz. Basiński

Pielęgniarki ze staszowskiego szpitala grożą strajkiem, odejściem od łóżek chorych i pikietami przed Starostwem Powiatowym. W ten sposób zamierzają bronić praw pracowników miejscowej służby zdrowia.

Do takich dramatycznych zamierzeń - jak twierdzą - zmusza ich nasilający się w ostatnich dniach konflikt z dyrekcją. Chodzi o to, że władze szpitala dążą do porozumienia z pracownikami, ale na własnych zasadach. Chcą, by personel podpisał porozumienie zwiększające płacę zasadniczą o 110 złotych brutto w zamian za automatyczne zrzeczenie się należności wynikających z tak zwanej ustawy 203.

Pracownicy czują się skrzywdzeni

- Obecnie nie jest to już kwota 203 złote, ale 313 złotych. Większość pracowników nie zgadza się z tym. Każdy uznaje, że jest to bardzo krzywdzące. Do związków zaczęły napływać skargi pielęgniarek i położnych i prośby, żeby bronić praw pracowników. Najpierw związki podjęły rozmowy z dyrekcją. Spotykaliśmy się kilkakrotnie. Dążyłyśmy do porozumienia. Dyrektor powiedział nam, że zamierza podwyższać dalej płace w kolejnych latach, nie określając sumy, bo będzie to uzależnione od budżetu. Wobec tego proponowałyśmy, żeby w porozumieniu podpisanym z każdym pracownikiem znalazł się paragraf, w którym zakład zamierza sukcesywnie podwyższać wynagrodzenie. Na takie rozwiązanie nie zgodził się, twierdząc, że absolutnie czegoś takiego nie może zrobić. Jedynie może zawrzeć ogólne porozumienie ze związkami, dotyczące podwyżek wynagrodzeń. Przedstawiciel lekarzy chciał zobaczyć treść indywidualnych porozumień, ale dyrektor odparł, że nie ma jeszcze przygotowanych. Kilka minut po naszym spotkaniu wezwał ordynatorów i wręczył im gotowe już imienne dokumenty do podpisania. Za chwilę wezwał wszystkie oddziałowe i kierowników działów. Wobec tego jego słowa okazały się nieprawdą - relacjonuje Beata Uba, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Pielęgniarek i Położnych.

Na początek - ugody

Kolejne wydarzenia jeszcze zaogniły sytuację. W szpitalu pojawił się komunikat, że w ciągu kilku miesięcy dyrekcja zamierza zawrzeć ze związkami stosowne porozumienie odnośnie podwyżek, ale najpierw wszyscy pracownicy mają podpisać indywidualne ugody. Obwieszczono również, że niepodpisanie ich skutkuje wypowiedzeniem warunków pracy i płacy. - Nikt nie chce się zgodzić na takie rozwiązanie, bo w chwili, kiedy podpiszemy proponowaną podwyżkę, to porozumienie ze związkami nie będzie już miało miejsca. Skonsultowaliśmy się z prawnikiem, który powiedział, że nic nie stało na przeszkodzie, by zamieścić adnotację odnośnie sukcesywnych podwyżek. Mało tego, dyrektor w programie restrukturyzacji zawarł punkt mówiący, że w celu doprowadzenia do normalności jedynym rozsądnym rozwiązaniem, jakie zamierza poczynić zakład, jest wypowiedzenie skutków tak zwanej ustawy 203, przy jednoczesnym podwyższeniu płacy zasadniczej każdego uprawnionego pracownika o kwotę 100 złotych, czyli średnio stanowić to będzie z pochodnymi 158 złotych brutto. Powiadomiliśmy Starostwo Powiatowe. Spotkaliśmy się z dyrekcją na Komisji Zdrowia. Starostwo nie zareagowało na naszą sytuację. Jesteśmy przecież wyborcami. To dzięki nam zasiadają w radzie te, a nie inne osoby. Kiedy decydowaliśmy się oddać głos na tych ludzi, sądziliśmy, że zawsze możemy liczyć na ich pomoc. Jesteśmy rozczarowane - wyjaśnia Beata Uba. - Grupy osób, które w ubiegłym roku poszły do komornika, dostały wypowiedzenie warunków płacy i pracy. Pracownicy odwołali się do sądu. Na żadne rozprawie nie było dyrekcji, aż doszło do tego, że sąd ukarał grzywną za niestawianie się. W końcu dyrektor wycofał wypowiedzenia. Sprawa została umorzona. Teraz ponownie straszy się wypowiedzeniem warunków pracy i płacy - oburza się.

Dyrektor ma głos, ale...

Kilkakrotnie podejmowaliśmy próby skontaktowania się z dyrekcją szpitala. Dopiero w środę znalazł kilka minut na rozmowę telefoniczną. - Pielęgniarki uważają, że przysługują im podwyżki, ale sprawa wygląda nieco inaczej. Trudno w kilku słowach odpowiedzieć na zarzuty - zaznacza dyrektor Janusz Sikorski.

Jaki finał będzie miał konflikt pomiędzy dyrekcją a pracownikami? Pielęgniarki grożą sporem zbiorowym, strajkiem, odejściem od łóżek chorych. Dyrektor obiecał spotkanie z nami i szczegółowe wyjaśnienie problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie