Pielęgniarki protestowały pod Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim w Kielcach. W obronie koleżanki. Zobacz zdjęcia i film

O sprawie pisaliśmy już kilka razy. Przypomnijmy, że wieloletni konflikt między Youssefem Sleimanem, dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego szpitala w Czerwonej Górze koło Kielc, a Grażyną Majchrzak, szefową Związku Pielęgniarek i Położnych w tej placówce zakończył się w 2020 roku zwolnieniem dyscyplinarnym pielęgniarki.

Grażyna Majchrzak została zwolniona na podstawie artykułu 52 Kodeksu Pracy. Zgodnie z tym zapisem pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia przez niego podstawowych obowiązków pracowniczych. Rozwiązanie umowy zgodnie z tym artykułem zwane jest potocznie zwolnieniem dyscyplinarnym.

Pielęgniarka nie zgadzała się z tą decyzją i sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że pani Grażyna nie zostanie przywrócona do pracy. - Nie zgadzam się z tą decyzją. Od 2016 roku na rzecz pracy w związku zawodowym byłam zwolniona ze świadczenia pracy jako pielęgniarka, więc pan dyrektor nie mógł mi wydawać poleceń. Pan dyrektor chciał się ze mną spotkać sam na sam, a ja jako przewodnicząca nie mogłam tego zrobić. Na piśmie wyjaśniłam, że możemy się spotkać, ale tylko w obecności innego członka związku. Z powodu nie wykonania polecenia służbowego zostałam zwolniona dyscyplinarnie – mówiła nam Grażyna Majchrzak.

Organizacja Związkowa przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Czerwonej Górze zwróciła się do Zarządu Krajowego z prośbą o nagłośnienie manifestacji w obronie przewodniczącej Grażyny Majchrzak. W piątek, 10 czerwca, pielęgniarki zebrały się, by okazać wsparcie zwolnionej koleżance. Choć protest odbywał się pod Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim to głównie zwrócony był w stronę Urzędu Marszałkowskiego, który jest organem prowadzącym Szpital w Czerwonej Górze. - Sprawa miała miejsce 2,5 roku temu i od tego czasu Grażyna walczy o sprawiedliwość i pozostaje bez środków do życia. Prowadzi ona w dalszym ciągu bardzo prężnie organizację związkową w tym szpitalu, a my jesteśmy tu po to, by Grażyna odczuła nasze wsparcie i wiedziała, że całe środowisko staje po jej stronie – mówiła Agata Semik, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowy Pielęgniarek i Położnych w Świętokrzyskiem.

- Urząd Marszałkowski też powinien mieć jakiś wpływ na tę sprawę, gdyż tworzy szpital w Czerwonej Górze. Powinien stanąć w obronie tej dziewczyny, a tak się nie stało. Dlatego tu protestujemy – dodała przewodnicząca.

Youssef Sleiman, dyrektor Szpitala w Czerwonej Górze w poprzednich artykułach wielokrotnie nam powtarzał, że zwolnił pielęgniarkę z kilku ważnych powodów i sprawę powinien rozstrzygnąć sąd. - Od dwóch lat ta pani nie pracuje już w szpitalu w Czerwonej Górze i nie rozumiem celu tego protestu. Wyrok Sądu Drugiej Instancji ma zapaść już 15 czerwca. Jeśli ktoś organizuje manifestację tuż przed wyrokiem, to dla mnie wygląda, jak próba nacisku na wymiar sprawiedliwości – powiedział nam dyrektor.

Wicemarszałek Marek Bogusławski podkreślił, że niedługo będzie wyrok w sprawie, więc trudno mu to komentować. - Pani Grażyna przyjęła już pierwszą transzę odszkodowania, a sam protest nie powinien mieć miejsca pod Urzędem Marszałkowskim. To dyrektor zarządza zasobami ludzkimi i to sprawa pomiędzy pracodawcą a pracownicą – zaznaczył wicemarszałek.

Zobacz zdjęcia z protestu