Piłkarze z Pińczowa sezon zaczęli nieciekawie. Po siedmiu meczach mają na koncie tylko po jednym zwycięstwie i remisie, za to aż pięć porażek. Ostatnią – drugą z rzędu – ponieśli w Staszowie. Choć zapowiadali poprawę skuteczności i odparcie ataków rywala, to się to w sumie nie udało. To znaczy bramkę strzelili – Łukasz Mika z rzutu karnego w 15 minucie – ale nie ustrzegli się błędów. Najbardziej kuriozalny przydarzył się w 75 minucie przy stanie 1:1, gdy doszło do nieporozumienia bramkarza Adriana Zyguły z obrońcą Marcinem Szafrańcem. Po szybkiej akcji gospodarzy defensor zagrywał piłkę do golkipera, tymczasem… nie było go w bramce i tak oto padł samobój, który pogrążył gości.
- Najgorsze, że staszowianie grali już wtedy w dziesiątkę. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W całym meczu aż dwukrotnie obijaliśmy poprzeczkę, a raz jeden z naszych graczy nie trafił w na pustą bramkę. Moi piłkarze są wściekli, bo choć nie ustrzegli się wpadki, to ogólnie nie prezentowali się źle i zwłaszcza pod koniec spotkania mieli dużą przewagę i wiele sytuacji, których niestety nie zamienili na gole – mówi Paweł Wijas, trener Nidy.
W najbliższym meczu pińczowianie znów zagrają na wyjeździe. Tym razem w Ożarowie zmierzą się z Alitem. Ta drużyna nie przegrała w ostatnich trzech meczach, a w zeszłym sezonie u siebie pokonała Nidę 1:0. – Zawodnicy są naładowani piłkarską złością i mam nadzieję, że przekują ją w zwycięstwo. Wiem, że Alit jest faworytem, ale my też mamy jakość i potrafimy grać – zapewnia Paweł Wijas.
Mecz Nidy z Alitem w Ożarowie w sobotę, 16 września, o godzinie 16.
OGLĄDAJ: TOP Sportowy24. Krytyczne wypowiedzi Lewandowskiego odbijają się echem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?