Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pińczowska Nida na razie bez goli. Ale za to z drugim bramkarzem

Bartłomiej Bitner
Mariusz Trela zadebiutował w barwach Nidy Pińczów w meczu z Kamienną Brody. Udanie, bo zachował czyste konto.
Mariusz Trela zadebiutował w barwach Nidy Pińczów w meczu z Kamienną Brody. Udanie, bo zachował czyste konto.
Nie najlepszy start nowego sezonu zanotowało Towarzystwo Sportowe 1946 Nida Pińczów. Nasi czwartoligowcy w sobotę przegrali w Jędrzejowie z Naprzodem 0:1, a we wtorek bezbramkowo zremisowali u siebie z Kamienną Brody. W tym drugim meczu zagrał Mariusz Trela – tym samym pińczowianie mają już nowego drugiego bramkarza.

Nida zaczęła nowe rozgrywki z grubej rury. Bo derby z Naprzodem nigdy łatwe nie są, a jeśli jeszcze gra się w gościach – poziom trudności wzrasta. Tak też było na boisku. Pińczowianie przeciwstawiali się rywalom, ale jeden poważny błąd skutkował stratą bramki. Konrad Ciacia przy wyprowadzaniu akcji zgubił piłkę – przejęli ją gospodarze, a gdy trafiła do Patryka Kowalczyka, ten strzelił płasko. Adrian Zyguła był bliski obrony, ale futbolówka wturlała się do bramki tuż przy słupku. W drugiej połowie nasza drużyna była lepsza, jednak nie zdołała zamienić na gole wypracowanych sytuacji.

W meczu z Kamienną Brody pińczowianie nastawili się na zgarnięcie trzech punktów, ale cel znów zweryfikowało boisko. – Można myśleć, że straciliśmy dwa, ale tak naprawdę zyskaliśmy jeden punkt. Kamienna to dobra drużyna. W drugiej połowie tak nas przycisnęła, że oddaliśmy wtedy tylko jeden strzał – mówi Paweł Wijas, trener Nidy. Dodajmy, że pińczowianie nie byli jednak zupełnie dramatyczni w ofensywie w tym meczu. W pierwszej odsłonie stworzyli sobie kilka okazji, ale szwankowała skuteczność. – W ofensywie mamy sporo do poprawy – przyznaje szkoleniowiec.

W meczu z Kamienną w bramce grał Mariusz Trela. Nida pozyskała więc drugiego golkipera. Pierwszy, czyli Adrian Zyguła, nie mógł w tym spotkaniu wystąpić, bo jest policjantem i uniemożliwiły mu to służbowe obowiązki. – Był to duży problem przed rozpoczęciem rozgrywek, ale na szczęście został rozwiązany. Mariusz zaprezentował się dobrze, obronił nam kilka trudnych strzałów – mówi Paweł Wijas.

W trzeciej kolejce IV ligi świętokrzyskiej pińczowianie zmierzą się na wyjeździe z Neptunem Końskie. To niewygodny rywal – w sezonie 2016/2017 przegrali z nim dwukrotnie. Teraz zamierzają się odkuć i urwać punkty. – Na pewno nie będziemy murować bramki. Pokażemy, że potrafimy przeprowadzać ładne akcje i wierzymy, że którąś uda się zamienić na gola – zapowiada szkoleniowiec Nidy.

Niewykluczone, że w tym meczu zagrają dwaj zawodnicy, którymi pińczowska drużyna mocno się interesuje. Chodzi o Mateusza Madeja i Dawida Kowalczyka. Ten pierwszy w ostatnim sezonie występował w MKS-ie Busko-Zdrój, a drugi grał w Centralnej Lidze Juniorów w barwach Korony Kielce. – Jesteśmy na dobrej drodze do ich pozyskania. To młodzi zawodnicy, ale zwłaszcza Mateusz jest już trochę doświadczony. Bardzo nam się przydadzą – podkreśla Paweł Wijas.

Mecz Nidy z Neptunem w Końskich w niedzielę, 20 sierpnia, o godzinie 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie