Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Grabarczyk już w domu z medalem. Zmęczony, ale bardzo szczęśliwy (WIDEO)

/dor/
Łukasz Zarzycki
W poniedziałek po godzinie 14 do domu w Kielcach dotarł Piotr Grabarczyk, jeden z szóstki medalistów mistrzostw świata z zespołu Vive Tauron Kielce. Czekały na niego żona Katarzyna, również piłkarka ręczna, dwie córeczki Kaja i Iga oraz teściowie.

Nie obyło się bez rozmowy o dramatycznej końcówce meczu z Hiszpanią, którym emocjonowała się cała Polska. - Do końca wierzyliśmy, że odrobimy straty do Hiszpanów. Udało się, radość jest wielka - mówił nam Piotrek.

Nie było czasu na świętowanie. -Po ceremonii wręczania medali, mieliśmy bardzo mało czasu, żeby się spakować i dotrzeć na lotnisko. Podróż trwała bardzo długo, dopiero o 14 grupa kielecka, i to jeszcze nie w komplecie, dotarła do swoich domów. Najbliższe godziny chcemy spędzić ze swoimi bliskimi. Długo się nie widzieliśmy. W połowie grudnia mieliśmy już pierwsze zgrupowanie, później krótka noworoczna przerwa i od 5 stycznia do dziś nie widzieliśmy się z rodzinami - dodał popularny "Grabar".

Wtorek medaliści mają wolny, w środę spotykają się na treningu. -Myślimy już o występach w klubie, zarówno w lidze jak i Lidze Mistrzów - powiedział Piotr Grabarczyk, który w Katarze odniósł największy sukces w karierze. Komu dedykuje ten cenny medal? -Na pewno moim kochanym dziewczynom - Kasi i córeczkom, oraz rodzicom. Tata jest moim najwierniejszym kibicem - wyjaśnił obrotowy polskiej reprezentacji.

-Fajnie jest mieć w domu medalistę mistrzostw świata. Jesteśmy przeszczęśliwi. Tyle czekaliśmy na Piotrka i cieszymy się, że już z nami jest. Wrócił z medalem, więc radość jest podwójna - mówiła Kasia Grabarczyk, żona polskiego szczypiornisty.

Ona z zapartym tchem oglądała mecz z Hiszpanią. -Wierzyłam do końca, ale to spotkanie kosztowało nad dużo nerwów. W ostatnich godzinach dostaliśmy dużo gratulacji. Cieszymy się chwilą, bo rzadko takie cudowne chwile się zdarzają. Teraz Piotrek marzy o tym, żeby trochę odpocząć, bo jest zmęczony i mocno poobijany. Tak jak wczoraj nam powiedział telefonicznie - mam medal, ale nie mam siły się cieszyć, nie mogę chodzić. Rzeczywiście, nasi zawodnicy włożyli w ten mecz całe swoje serce, zagrali z ogromną determinacją. Teraz marzą o odpoczynku. Te dwa dni postaramy się spędzić w gronie rodzinnym, a później wszystko zacznie się toczyć dawnym rytmem - dodała Kasia Grabarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie